Kategoria: Związki

  • Toksyczne Związki

    Czasami ludzie dobierają się w pary i na początku jest jak w bajce, dopiero po jakimś czasie okazuje się, że jest to związek toksyczny, w którym jedna osoba uwiesza się na drugiej, a strona słabsza jest coraz bardziej tłamszona. Czasem są to przyjaciele, czasem kochankowie, czasem wspólnicy interesów. Chociaż to osobni ludzie, psychicznie są od siebie uzależnieni. Mieszają się osobowości tworząc zamkniętą przestrzeń, w której jedna osoba traci zupełnie swą niezależność, zatraca własne zdanie i własne potrzeby, a druga przejmuje zupełnie dowodzenie odbierając słabszej osobie zdolność decydowania, prawo do własnych zainteresowań i przyjaciół.

    Najczęściej takie zaburzone związki powstają na skutek nieprawidłowej (zbyt zlepionej – chroniącej lub zbyt chłodnej, zdystansowanej) relacji dziecka z rodzicami w pierwszych miesiącach jego życia.

    Takie toksyczne związki żyjące w zaburzonej symbiozie, zwykle rozpoczynają się bardzo silnym uczuciem, wielkim zrywem namiętności. Jedna z osób zazwyczaj ta bardziej bierna, uległa, uważa, że spotkała księcia z bajki, który zalewa ją dowodami miłości, nieustannymi telefonami, gestami czułości. Druga osoba zazwyczaj ta bardziej niezależna, silniejsza, żeby poczuć siłę zazwyczaj potrzebuje nieustannego potwierdzania swojej siły, swojej pewności i wspaniałości. Ta silniejsza osobowość dąży do totalnego zlania się osobowości, zainteresowań, potrzeb, w końcu całego życia, odebrania tej słabszej stronie wszelkich przejawów autonomii, własnych potrzeb. Zwykle ta słabsza strona zlewa się z potrzebami tego silniejszego partnera zapominając o swoich potrzebach, pasjach, zainteresowaniach, zapominając kim była i co lubiła. Z kolei ten silniejszy partner znajduje w słabszej partnerce – kogoś, kto buduje jego ego, kto spełnia potrzeby, pielęgnuje jego poczucie wartości. Tak naprawdę oboje są osobami z niskim poczuciem własnej wartości i uzupełniają się wzajemnie aż do granic wytrzymałości. Jednak po paru latach słabsza osoba zauważa swoje zupełne zatracenie swoich potrzeb, pojawia się lęk, ogromny niepokój przed zatarciem się własnej osobowości, zatraceniem z drugiej strony lęk przed odejściem, lęk, że sobie sama nie poradzi.

    U podstaw takich toksycznych związków, za ścianą symbiotycznych zachowań, emocji leży lęk, który powoduje zanurzenie własnej tożsamości w tożsamości partnera. Symbioza związku wynika z wewnętrznego przekonania jednej strony, że jest słabsza, że z silniejszym partnerem lepiej sobie poradzi, a u tej silniejszej osoby – z potrzeby potwierdzania swojej siły, co powoduje wieszanie się na słabszych, odbieranie im autonomii. Ludzie żyjący w toksycznych związkach mogą żyć ze sobą kilka lat, ale nie poznać swoich potrzeb, swoich zainteresowań, nie być szczerym do końca, ponieważ żyją w iluzorycznym świecie stworzonego wizerunku człowieka, z którym żyją. Słabsza osoba zakochuje się w silniejszej, bo uzależnia się od jego ciągłych adorujących telefonów, okazywania wylewnych uczuć, organizowania życia, a ta silniejsza osoba zakochuje się w słabszej, bo może ją nagiąć do wszystkich swoich potrzeb, zdominować. Jeszcze na początku takie ciągłe zalewanie swoimi uczuciami podoba się tej uległej stronie, dopiero po dłuższym czasie zaczyna się dusić, gdy odbierze się jej całkowicie niezależność i zaczyna dostrzegać, że to blokuje jej rozwój. Większość osób, które poddaje się zalewającemu wpływowi silniejszego partnera ma trudności z zachowaniem się asertywnie, negatywne uczucia, złość, żal, gorycz, kierują do wnętrza nie umiejąc ich wyrazić, co rodzi niechęć i poczucie bycia w klatce, niemoc uwolnienia się ze względu na poczucie słabości i bycia mniej wartościowym. Natomiast silniejszy partner ma poczucie, że jeśli jeszcze trochę się postara zmienić, wpłynąć na słabszą partnerkę, to zmieni ją na swoją modłę i będzie ona już dokładnie takim modelem, jaki stworzył w swojej głowie. Często przy tym partner silniejszy ucieka się do poniżania partnerki, krytykowania tego jak wygląda, co robi, negatywnego oceniania jej osoby, co  budzi w niej coraz większą niepewność, czasem większą jeszcze zależność ale i niechęć do partnera. Z kolei uwieszający się partner może czuć niedosyt, że partnerka jeszcze niewystarczająco się stara, jeszcze nie jest taka jaką on by chciał widzieć zmienioną w swój modelowy wzór. Wtedy  może dochodzić do wyładowywania się silniejszego partnera, aktów agresji, złośliwości, awantur. Czasem gdy jedna z osób już nie wytrzymuje tego układu zależności i presji, pojawia się trzeci partner do którego odchodzi tłamszona osoba lub partner silniejszy znajduje kolejną słabszą osobę, która poddaje się zmianom i wywieranemu wpływowi pozbawiania autonomii. Często w nowych związkach, osoba słabsza i ta silniejsza powtarzają te role z poddawaniem się wpływowi i zatracaniem tożsamości a silniejsza często powtarza układ wiązania osoby słabszej i odbierania jej niezależności i własnego zdania.

    W związkach toksycznych często partner, który wywiera silny wpływ coraz bardziej wyłącza słabszego partnera z uczestnictwa w spotkaniach z przyjaciółmi, izoluje od jego rodziny, przyjaciół, ogranicza możliwość rozwijania własnych zainteresowań, uczestnictwa w nowych zajęciach, bo one odciągają słabszego partnera od symbiozy z silniejszym. Często, gdy związek się kończy zarówno osoba zależna jak i osoba silniejsza pozostają zagubione, niepewne, co dalej robić, w jaki sposób żyć, co jest priorytetem, bo do tej pory cele i kurs życia organizował partner silniejszy. Dlatego tacy partnerzy w związkach nie umieją rozstawać się po przyjacielsku, ale pozostaje nienawiść gorycz, żal, rozczarowanie, bo wykorzystali swoje siły do ostatniej kropli wytrzymałości odbierając sobie umiejętność autonomii, decydowania o sobie, a partner silniejszy zostając bez tego słabszego, który dodawał mu wartości, rezygnując przy tym z samego siebie, sam również czuje się gorszy, bo nie ma obok kogoś na kim się uwieszał i budował jego ego.

    Trudno jest przerwać błędne koło w toksycznych związkach. „Ja” takich ludzi jest podzielone na dwie części: część białą dobrą, kiedy te osoby dzięki tłamszeniu osób słabszych w związku czują się dobrze myśląc o sobie: „jestem ok”, „wszystko mogę zrobić”, „jestem fajny”, albo gdy zostają same, lub osoba słabsza nie daje się tak stłamsić, nie pasuje wystarczająco do modelu w jaki chce ją wtłoczyć silniejsza – myślą wtedy o sobie w kategoriach złych: „jestem beznadziejny”, „nic mi nie wychodzi”. Często też osoby w związkach toksycznych, symbiotycznych, stosują idealizację partnera, stwarzając sobie lepszy jego obraz, przypisując mu wartości, jaki chcieliby, by miał partner i nie dostrzegając jego negatywnych cech, usprawiedliwiając jego tłamszące zachowanie, dlatego tyle są wstanie znieść bo żyją długo z idealistycznym obrazem partnera. Silniejszy partner często stosuje mechanizm dewaluacji, nie widzi pozytywnych wartości, cech partnera, stara się go na siłę zmienić, dopasować do swoich ram, które funkcjonują w jego głowie.Oczywiście ludzie żyjący w takich toksycznych związkach mogą skorzystać z terapii ale zwykle wtedy taki związek nie jest wstanie przetrwać bo przestaje funkcjonować zasada tego związku osoby uzależnionej i osoby wieszającej się i wywierającej tak silny symbiotyczny wpływ.

    Bardziej zasadna jest terapia indywidualna każdej z osób związku. Psychoterapia takiej osoby nie trwa krótko, bo tożsamość osoby symbiotycznej była budowana latami i trzeba pomału pomóc jej zbudować stabilny obraz samego siebie, poczucie wartości niezależne od otoczenia, umiejętność osiągania satysfakcji z samego faktu bycia, a nie z faktu tworzenia związku z kimkolwiek. Taka osoba będąca w terapii musi powoli nauczyć się samemu umieć odpowiadać na pytania: na czym mi zależy, co lubię robić, jakiej osoby szukam, a jeśli już kogoś wartościowego spotka, dobrze, by sprawdziła co w niej lubi, a co jej się nie podoba, czego chce od związku i nauczyć się zarówno dawać coś od siebie ale i przyjmować w relacji, umieć akceptować siebie i nie rezygnować ze swoich wartości ale i nauczyć się akceptować inność partnera, jego potrzeby i uczyć jak ich potrzeby mogą wspólnie współgrać.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Wysokie Oczekiwania

    Wiele osób tkwi w pułapce zbyt wysokich wymagań, oczekiwań, które narzuca sobie i otoczeniu.

    Za ścianą wygórowanych oczekiwań, ukryte są bardzo różne rzeczy, często jest to niepokój przed okazaniem bliskości, uzewnętrznieniem uczuć, byciem sobą.

    Współcześni ludzie czasem wolą bezpieczne życie wśród marzeń, wygórowanych oczekiwań, modelu stworzonego w głowie niż spróbowania czegoś nowego, głębszej relacji, poznania kogoś małymi kroczkami, dania szansy by wzajemnie po mału poznać swoje potrzeby. Czasem stwarzamy w głowie ideał przyjaźni, ideał partnera, chowamy się za zasłoną dystansu i wygórowanych oczekiwań wobec siebie i innych ludzi, co powoduje, że fajni, wartościowi ludzie nie są przez nas dostrzegani. Dzieje się tak dlatego, że wielu ludzi nosi w sercu bolesne doświadczenia z dzieciństwa, z przeszłości, z nieudanych relacji z partnerami. Odkrycie siebie przed drugim człowiekiem kojarzy się wtedy ze zranieniem, bólem, odrzuceniem. Inną kwestią jest to, że ludzie często nie precyzują swoich oczekiwań, swoich potrzeb, a obraz idealnego partnera jest  bardzo nieprecyzyjny, za mgłą. Często te nienazwane potrzeby biorą się z doświadczeń z domu rodzinnego, w którym rodzice, dziadkowie, tworzyli związek, którego my nie popieraliśmy i nie chcielibyśmy takiego stworzyć. Wiemy więc tyle, że nie chcemy budować relacji takich, jakie tworzyli ojciec z matką, chcemy od związku, partnera, życia, spełnienia się w naszych potrzebach, a tak naprawdę, nie mamy pojęcia, co to znaczy, żadnych precyzyjnych celów. Często sami staramy się podskoczyć wyżej ponad poprzeczkę, być idealnie, np. wykształconym, lub wysportowanym, obytym lub zadbanym i wiemy tylko tyle, że partner powinien do tego modelu pasować. Oczywiście przyciąganie też jest ważne, nie chodzi o to, by ktoś był piękny, ale żeby był jakiś magnes w relacji damsko-męskiej, żeby ten ktoś nas czymś przyciągał. Zewnętrzność kogoś nowego może nie być idealna, ale pod spodem będzie, coś, co nas pociąga. Aby jednak dać szansę, na dostrzeżenie tego, trzeba dać komuś odrobinę czasu, żeby to poczuć. Dobrze jest zacząć od siebie, umieć odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest dla mnie dobry związek, po czym go poznam, jak i kim chciałabym się w nim czuć, czy umiałabym być szczera, wyrażać swoje potrzeby ale i dostrzegać partnera po tej drugiej stronie, tak by i partner nie musiał niczego udawać, grać innego niż jest. Często na początku znajomości dwie osoby grają w pozory, coś udają, chcą się wydać lepszymi, tłumią szczerość i wymyślają nieprawdziwy obraz, bo wydaje im się, że w ten sposób będą bardziej atrakcyjni. A dwie osoby wychodzące z dwóch różnych wymyślonych bajek, nie będą mogły stworzyć prawdziwej bliskości. Czasem nadmierne lub niewspółmierne oczekiwania w stosunku do siebie i do innych wynikają z niskiej samooceny, braku pewności siebie. Gdy nie zmienimy obrazu niepewnej siebie osoby, udającej kogoś innego lub wstydzącego się  swojego „ja”, na bardziej stabilny obraz siebie, to nawet , gdy dostrzeże nas fajna, wartościowa osoba, zamiast ją zauważyć, dać mu szansę, ustąpimy z drogi, oglądając się na wszystkie strony, myśląc, że patrzy na kogoś innego, nie na nas. Chcielibyśmy być wyjątkowi, znaleźć odpowiedniego partnera, ale w środku często drzemie poczucie niedowartościowania, brak pewności siebie, dlatego zamiast dostrzegać prawdziwych wartościowych ludzi wokół nas, zadowalamy się ideałem stworzonym w głowie jak markowymi butami czy zakupem drogiego sprzętu rtv, bo przynajmniej nas nie zrani a doda nam złudnej wartości. Czasem niepotrzebnie sugerujemy się opinią bliskich, którzy narzekają: „on nie jest dla Ciebie, „za brzydki”,  „za mało zarabia”, „z nieodpowiedniej rodziny”, a przecież to o nasze szczęście chodzi, to my mamy sobie ułożyć życie z kimś, przy kim czujemy się dobrze, prawdziwie. Czasem warto zareagować wbrew otoczeniu, które może kierować się kryteriami ładnego wyglądu, blichtru zewnętrznego, który tylko z daleka świeci a nie daje prawdziwego oparcia, i posłuchać wewnętrznego głosu i dać szansę partnerowi, który może zewnętrznością nie zachwyca, ale jest ciekawą, ciepłą osobą, przy której dobrze się czujemy i do której nas ciągnie. Poza przyciąganiem ważne jest jeszcze by z partnerem, którego spotykamy na swojej drodze, dobrze nam się rozmawiało, odpowiadał nam jego światopogląd, system wartości, żebyśmy się czuli przy nim docenieni, wartościowi, umieli być przy nim sobą i pozwolili mu na to samo. Tu również można przyjrzeć się naszym czasem wygórowanym oczekiwaniom. Nasz partner nie musi jeździć  najnowszym modelem samochodu i znać się na wszystkim, by zachwycać naszych znajomych. Najważniejsze, by dla nas był interesującą, ciepłą osobą, która dostrzega naszą wartość i to my musimy zadbać, by skończyć z głupimi uwagami znajomych czy rodziny, które mają w głowie inny ideał dla nas.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Zdrada

    Zdrada może wynikać z wielu różnorodnych przyczyn – z małżeńskiej nudy, nieinteresowania się sprawami partnera, braku satysfakcji z życia intymnego lub innych braków jakie odczuwamy w zaspokajaniu naszych potrzeb.

    Gdy w związku zaczyna mocno doskwierać brak zaspokojenia jakichś potrzeb psychicznych czy fizycznych, dbałości wzajemnej o siebie może dojść do poszukiwania zaspokojenia tych braków przez inna osobą, która będzie bardziej zainteresowana naszymi sprawami i potrzebami niż stały partner.

    Kobiece zdrady często różnią się od męskich. Dla mężczyzn ważne jest zaspokojenie potrzeb fizycznych, więź emocjonalna z „kochanką” rodzi się chwilę później, pojawia się zaangażowanie i więź, choć nie jest to reguła. U kobiet zwykle zaczyna się odwrotnie, gdy brakuje im w związku zaspokojenia potrzeb psychicznych, dbałości, mogą się zaangażować w związek na „boku”, w którym ważna staje się bliskość emocjonalna z „kochankiem” a potem dołącza strona fizyczna – seks.

    Zdrada to nie tylko seks, chodzi o coś więcej, bardzo ważna staje się budowana między kochankami intymność, flirt, wzajemna fascynacja, wspólne sekrety, zaspokajanie przez kochanka/kę dotychczas zaniedbywanych w stałym związku – potrzeb. Sprawą decydującą, o tym, że przekracza się granice flirtu, jest wzrastająca potrzeba, żeby ktoś wreszcie zadbał o zaniedbane potrzeby, dostrzegł i z należytą uwagą potraktował osobę, która w swoim stałym związku nie czuje się dobrze, nie czuje się ważna i dostrzegana. Jeżeli raz się udało i kochankowie przeżyli satysfakcję fizyczną i dołączyły się do tego uczucia satysfakcji psychicznej, uczucie, że komuś zależy, że czujemy się zauważeni, zadbani przez tą nową osobę z „doskoku”, może dojść do zacieśnienia się związku z kochankiem i kolejnych spotkań z nim, kolejnych zdrad. Jeżeli kochankom wydaje się, że ich związek się nie wyda, że nie poniosą konsekwencji a czerpią przyjemność fizyczną i satysfakcję psychiczną, do tego osoba w stałym związku się nie stara już, zdradzający nie widzą powodu, żeby nie kontynuować związku z kochankiem.

    Hamulcem bywa poczucie winy w stosunku w stosunku do stałego partnera, opory moralne, czasem starania stałego partnera od nowa o nasze względy, wspólna terapia małżeńska przerywają ten ciąg zdrad i jest możliwość od nowa odbudowania stałych związków.

    Od każdego z nas zależy czy poddamy się zauroczeniu, pożądaniu czy postawimy sobie granice nie do przekroczenia, bo trudno zaprzeczyć, że wokół będą się pojawiać osoby, które nas zainteresują, lub które zainteresują się nami i pojawi się iskierka przyciągania. Każdy musi w swoim moralnym sumieniu zdecydować co z tym dalej zrobić czy nie robić nic i skupić się na stałym związku.

    Z prowadzonych na świecie badań wynika, że statystycznie częściej zdradzają mężczyźni, (choć różnie to wygląda w zależności od kraju, w którym robiono badania), poszukując zaspokojenia swych potrzeb fizycznych i psychicznych w ilościach i jakości jakich potrzebują, a których to zaspokojenia nie osiągają w swych stałych związkach. Statystycznie większa częstotliwość zdrad po stronie mężczyzn (przyznających się w badaniach do tego), może wynikać z mniejszych konsekwencji społecznych, jakie ponoszą mężczyźni.

    W krajach afrykańskich, gdzie pozycja ekonomiczna i społeczna kobiet, jest bardzo słaba, tam 30% mężczyzn i 19% kobiet przyznaje się do skoku w bok. Natomiast w bogatszych krajach zachodnich liczba kobiet i mężczyzn przyznających się do zdrad jest podobna.

    W biedniejszych krajach, ze względu na niski status społeczny i ekonomiczny kobiet, wykrycie, że zdradziła kobieta wiąże się z dużym ostracyzmem społecznym i poważnymi konsekwencjami w postaci wykluczenia z danej grupy społecznej. Mężczyźni mają większe pole do popisu na polu zdrady, bez takich poważnych obciążających ich konsekwencji. Natomiast np. w Ameryce wykrycie zdrady zarówno u kobiet jak i mężczyzn, wiąże się dla nich z utratą statusu społecznego, bo środowisko społeczne czuje się oszukane, że człowiek, któremu ufali pacjenci, klienci, prowadzi podwójne życie i np. szanowana dotąd prawniczka czy Pan sędzia, w przypadku wydania się przed otoczeniem, że zdradzali, ryzykują utratą zaufania swoich klientów czy pacjentów i cierpi na tym ich kariera zawodowa. Natomiast w Europie zdrad nie traktuje się aż tak poważnie, choć również cierpi wtedy wizerunek społeczny osoby, która zdradziła. U Francuzów badania wskazują, iż wskaźniki niewierności są dość niskie. Istotną rolę odgrywa u nich wypracowany model dbałości wzajemnej o siebie partnerów. Według nich partnerzy powinni podtrzymywać w swoich związkach – nutę tajemnicy, dbać by często umawiać się na randki, organizować „wieczory przy świecach”, romantyczne kolacje, sprawiać sobie drobne upominki, niespodzianki, dbać o wspólnie spędzany czas, ale mieć też własne życie np. w postaci oddzielnych wyjazdów, co sprzyja budowaniu uczucia wzmaga tęsknotę za sobą. Ważne w ich modelu jest dbałość o siebie i swój atrakcyjny wygląd ale i dbałość o potrzeby partnera. Nawet jeśli doskwierają przytłaczające obowiązki dnia codziennego, zmęczenie, małe dzieci pochłaniające czas i energię, to mimo wszystko należy się starać dbać o siebie, swój wygląd ale i o bycie uważnym na potrzeby partnera.

    Obecnie w Ameryce i Europie panuje moda na wierność przez wzgląd na zachowanie zdrowia, uniknięcie chorób przenoszonych drogą płciową np. AIDS. Nawet przemysł budują wokół konsekwencji bycia niewiernym, propagują mnóstwo poradników, złotych rad jak naprawić związek po zdradzie, propagując model zdrowej rodziny. Francuzi natomiast twierdzą, że nie należy pozbawiać się przyjemności i tkwić w niesatysfakcjonujących układach, bo przyjemności wzbogacają życie. Nawet, gdy ich związki po zdradzie się rozpadły, badani twierdzili, że wszystkie doświadczenia i emocje składają się na to kim są dzisiaj, dlatego nie warto niczego żałować.

    Z badań prowadzonych w Polsce na dzisiejszych kochankach i ich rodzicach wynika, że dziś częściej się zdradza i łatwiej jest się przyznać do tego badanym, gdyż obecnie jest mniejszy ostracyzm społeczny i brak tak gwałtownych reakcji otoczenia jak to było za czasów naszych rodziców. Może to też wynikać z tego, że ludzie więcej podróżują, są bardziej świadomi swoich potrzeb i wiedzą czego im brakuje w stałych związkach więc też z mniejszym poczuciem winy sięgają po możliwość uzyskania przyjemności i większej satysfakcji fizycznej i psychicznej w „związkach na boku”, tym bardziej jeśli stały partner już się nie stara.

    Każdy sam musi zdecydować czy warto dbać o swój stały związek, wkładać trud i zaangażowanie, mimo różnych kryzysów po drodze, czy można wybaczyć sobie drobne błędy i przykrości i wykazywać zainteresowanie sobą i wzajemnymi potrzebami, czy też warto pokusić się o skok w bok, żeby odreagować i zaspokoić zapomniane potrzeby. A może jednak mimo trudnych chwil i kryzysów, zawalczyć o stałego partnera i postarać się włożyć większy wkład, by czerpać więcej satysfakcji ze stałego związku, mówić na bieżąco o swoich potrzebach i dawać więcej zainteresowania partnerowi, a gdy jest trudno zawsze można skorzystać z pomocy specjalisty psychologa, który może pomóc na nowo odbudować więź, zrozumieć czego brakuje i nauczyć się wzajemnie dawać sobie satysfakcję i zrozumienie i oczekiwaną bliskość.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Kryzysy w związkach

    Jak sobie z nimi radzić:

    W Pierwszych miesiącach związku partnerzy koncentrują się na okazywaniu sobie bliskości, czułości, zaspokajaniu swoich najważniejszych potrzeb poczucia bezpieczeństwa, czucia się ważnym i docenianym i tym najważniejszym dla partnera. Po roku, czasem 2-3 latach, obie osoby w związkach – które zaspokoiły już te najważniejsze potrzeby bliskości, poczucia bezpieczeństwa i czucia się zauważanym, ważnym – zaczynają dostrzegać również swoje wady i słabości, zaczynają chcieć i wymagać od partnera coraz więcej i skupiać się na rzeczach mniej istotnych np, że ona jest bardziej towarzyska a jemu nie chce się wychodzić w każdy weekend, że jedno więcej zarabia a drugie mniej, że on za często wychodzi z kumplami a ona zostaje z dziećmi sfrustrowana itd.

    Kiedy małżeństwo zgłasza się na terapię ze względu na narastające nieporozumienia i oddalanie się od siebie, terapeuta pomaga partnerom odnaleźć to, co w związku najważniejsze, skupić się na tym co rzeczywiście istotne i wyciszyć żale o rzeczy tak naprawdę mało istotne. Psycholog w terapii pomaga skupić i wzmocnić w obojgu szacunek wzajemny do siebie, zaufanie do siebie, uczy ich akceptować własne odmienności i różniący ich temperament i różnicę zdań na różne sprawy obojga. W ten sposób terapeuta pomaga zrozumieć partnerom, że każde ma prawo być sobą i rozwijać swoje zainteresowania ale i czuć się bezpiecznie i ufnie mimo tych różnic przy partnerze i że przy zaspokajaniu własnych potrzeb i realizowaniu zainteresowań potrzebna jest równowaga i pamiętanie, że partner też potrzebuje chwili dla siebie.

    Poważny kryzys w związku małżeńskim przychodzi również wtedy, gdy na świat dołącza dziecko ze swoimi 24 godzinnymi potrzebami, płaczem, zmęczeniem rodziców i brakiem czasu na zaspokajanie swoich potrzeb bycia we dwoje. Nie tylko zmęczenie rodziców szczególnie kobiet nieustanną opieką nad dzieckiem i brakiem czasu na relaks i przyjemności, ale również poczucie odpowiedzialności za małą istotkę, poczucie, że trzeba mu zaspokoić wszystkie potrzeby, rodzi frustrację i bezradność, szczególnie, gdy dziecko jest niespokojne, często się budzi w nocy, wymaga dużo zachodu by zasnąć i być spokojne. Sposoby reagowania mężczyzn i kobiet na stres i poczucie bezradności są różne: od frustracji, poczucia niemocy i zapominania o swoich potrzebach kobiet, do ucieczki w pracę i izolowania się od problemów w domu, oddalania od siebie mężczyzn i kobiet.

    Nawet gdy w związku panuje schematyczny podział obowiązków: kobieta zajmuje się domem i dziećmi a mężczyzna zarabianiem pieniędzy, to warto by partnerzy pomagali sobie wzajemnie i byli dla siebie wsparciem. Gdy partner, który pracuje wróci z pracy, może odpocząć chwilę i zaproponować żonie, że on wykąpie dziecko czy wyjdzie z nim na spacer, żeby partnerka mogła chwilę odpocząć, wyskoczyć do koleżanki na kawkę czy pójść do fryzjera. Również, partnerka może postarać się wcześniej uśpić dziecko (choć czasem nie jest to możliwe, gdy dziecko jest marudne czy przeziębione), żeby chwilę po pracy partnera poświęcić na czułości, na danie czasu tylko mężczyźnie żeby poczuł się znów ważny, mimo wszechobecnych potrzeb dziecka.

    Gdy jest naprawdę trudno, czasem potrzeba wybrać się do specjalisty psychologa, który pomoże na nowo odnaleźć równowagę w związku i poczuć się ważnym i dostrzeganym zarówno kobiecie jak i mężczyźnie i odnaleźć na nowo siłę i motywację by poświęcić sobie wzajemnie czas i wzniecić uczucia w partnerach.
    Również zmiany standardu życia, zmiana pracy któregoś z partnerów, na lepszą, gorszą czy jej utrata przez któregoś partnera, czy nawet przeprowadzka lub dłuższe wyjazdy służbowe partnera rodzą wiele kryzysów i nieporozumień, żalów, zaniedbywania wzajemnych potrzeb lub zrzucania nadmiaru obowiązków na jedną z osób w związku, co powoduje wiele narastających frustracji.

    Czasem te niewypowiedziane żale, chowane pod dywan niedomówienia i zapominanie o wzajemnych potrzebach wymaga pomocy terapeuty, który na nowo może nauczyć partnerom znów się dostrzegać i przywrócić chwile wzajemnej fascynacji i pamiętania, by umiejętnie dawać sobie wsparcie i chwilę wytchnienia i relaksu.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Komunikacja z partnerem

    Bez barier

    WARUNKI DOBREJ KOMUNIKACJI Z PARTNEREM:

    1. Zadbaj o zgodność treści słownych z językiem ciała, nie wprowadzaj zamieszania… Kiedy partner pyta Cię o opinię: „Jak wyglądam w tej koszuli?” a ty słowami odpowiadasz „nieźle” a wyraz Twojej skrzywionej miny świadczy, że raczej Ci się w niej nie podoba. Twój partner bardziej odbierze to co wyraża ciało, mina, gest niż niedopasowane do tego słowo.

    2. Staraj się używać opisowych, nie oceniających sformułowań. Np. żona pyta męża „czy dobrze jej w tym żakiecie”, lub „czy dobry napisała artykuł”. Na co partner odpowiada, „nie no fatalnie”. Można zamiast zranienia swoich uczuć odpowiedzieć opisowo: „Wolę Cię w tym jaśniejszym żakiecie, ten jest smutny kolor” w ten sposób wyrazimy własne zdanie ale nie urazimy bliskiej osoby, czy powiedzieć: „mogłabyś w artykule to bardziej opisać a tamto skrócić i będzie lepszy”.

    3. Spróbuj koncentrować uwagę na problemie, a nie na ocenie negatywnej rozmówcy, nie pouczaj i nie etykietuj go. Zamiast mówić: „Ty zawsze znajdziesz dziurę w całym” czy „Ty zawsze te swoje mądrości za 5 groszy wygłaszasz”, Możesz powiedzieć: „A może zróbmy tak co o tym sądzisz, masz jakieś inne propozycje, co możemy zrobić?”

    4. Nie akcentuj swojej przewagi, staraj się by partner czuł się równy w rozmowie. Zamiast: „Przecież Ty kompletnie nie znasz się na samochodach, nie wypowiadaj się”, czy „co Ty możesz powiedzieć o komputerach”, spróbuj pytać o zdanie: A co myślisz o tym ?, A jak Ty uważasz?”. Niech partner ma szansę się wypowiedzieć czy poczuć szanowany.

    5. Częstym problemem jest niedocenianie partnera, zauważ i podkreśl kompetencje rozmówcy: Jeśli wracasz zmęczony z pracy, a żona mówi Ci, że jest wykończona opieką nad Waszym niemowlakiem, nie lekceważ jej, wysłuchaj co robił brzdąc, powiedz, że to niesamowite ile zaangażowania i trudu wkłada w wychowanie, a ona odpłaci Ci również zauważeniem: „musisz być wykończony, może usiądziemy przy herbacie, czy pizzy”, Czy mąż wraca ze służbowej delegacji – A Ty nie śmiej się: czym się tak zmęczyłeś, firmowymi kolacjami – tylko doceń ile trudu wkłada partner w przygotowanie się do spotkań z klientami a on też zauważy pozytywnie: „Ale się naharowałaś przy sprawdzaniu tych prac klasowych czy pisaniu sprawozdań”. Partner, który czuje się doceniany chętniej się dzieli, tym co u niego, jakie ma plany, jakie trudności w codziennym życiu, co zbliża bardzo partnerów do siebie.

    6. Staraj się być otwarty na inne niż Twój punkt widzenia, tylko ludzie usztywnieni w swym myśleniu: wiedzą wszystko najlepiej. Jeśli partner inaczej widzi pewną sytuację czy problem, ma inne zdanie na jakieś sprawy, nie zmuszaj go by koniecznie przyznał ci rację czy ni określaj jego punktu widzenia jako głupi. Nie musicie we wszystkim się zgadzać i mieć tego samego spojrzenia, wystarczy szacunek, że ktoś może myśleć inaczej.

    7. Spróbuj mówić o konkretnych zachowaniach rozmówcy, które Cię ranią czy denerwują, ale unikaj przesady i własnych interpretacji. Zamiast wypominać partnerowi: „Ty nigdy nie sprzątasz po sobie” czy „nic nie umiesz zrobić do jedzenia”, powiedz mu „pamiętam jak świetnie kiedyś odkurzyłeś” czy „jaką pyszną mi kanapkę zrobiłeś”. To działa na partnera o wiele bardziej motywująco i skłania do zrobienia czegoś lepiej więcej niż negatywne uogólnienia jak: „Ty zawsze”, „Ty nigdy”. Nie interpretuj: „znowu Jesteś nadąsana, jakbyś ciągle miała te swoje dni” Zapytaj: „Hej co sprawia, że Wydajesz się niezadowolona, smutna” a może to inne uczucie czy.. ..„Zamiast powiedzenia: „Ciągle na mnie krzyczysz” czy „Wiecznie jesteś agresywny”, które uogólniają i nie mówią o konkretach, powiedz: „Proszę, żebyś nie obrażał mnie jak się kłócimy”, czy „Nie odwracaj się plecami jak rozmawiamy”.

    8. Jeśli zależy Ci by komunikacja między Tobą a bliskimi przebiegała sprawnie, dbaj by kolejne wątki były ze sobą związane, nie wtrącaj dygresji, nagłych zmian tematu, szczególnie unikaj dygresji w stylu „Bo Ty znowu..”, „Ty ciągle…” czy innego oceniania czy negatywnych ocen partnera.

    9. Staraj się mówić zaczynając od siebie: „ja myślę…”, „mnie się wydaje…” „mnie zależy czy mnie boli”, zamiast „wydaje się”, czy „zdaniem wielu…” Użycie pierwszej osoby, powoduje, że bierzesz odpowiedzialność, za to co mówisz, a używanie form bezosobowych czy liczby mnogiej często dezorientuje rozmówcę, wprowadzając zamieszanie czyje zdanie wypowiadasz swoje czy kogoś.

    10. Kiedy słuchasz partnera, staraj się o empatię, pomyśl jak czuje się osoba, która do ciebie mówi, co Ty czułbyś na jej miejscu, to powinno pomóc żeby mniej ranić partnera i być bardziej uważnym na to co partner mówi do ciebie i co Ty mu przekazujesz.

    11. Staraj się reagować na to co mówi Twój partner, pokaż, że go naprawdę słuchasz, i nawet gdy masz inne zdanie pozwól się wypowiedzieć partnerowi i staraj się nie krytykować od razu punktu widzenia bliskiej osoby. Zwracaj też uwagę na sygnały wycofania się, zezłoszczenia się drugiej osoby, gdy widzisz, że partner poczuł się zagrożony, źle zrozumiał Twoje intencje czy poczuł się zraniony, reaguj i wyjaśniaj, nie czekaj aż urośnie uraza czy żale.

    12. Ważne, by pamiętać, że komunikacja to współdziałanie, kiedy Ty się swobodnie wypowiadasz, daj też szansę wypowiedzi partnerowi, bez oceny czy krytyki, dobrze byście oboje dbali o równowagę w wypowiedziach i nie przeforsowywali na siłę swoich oczekiwań uszanujcie swoją odmienność.


  • Recepta na udane związki

    Sukces par i małżeństw

    Partnerzy czasem zastanawiają się jak to się dzieje u innych par, że są ze sobą tyle lat i tworzą udane związki.

    Terapia par pokazuje, że jeśli odpowiednio dba się o związek, może on być trwały i dawać satysfakcję obojgu partnerom.

    Wielu psychologów prowadziło intensywne badania nad głównymi czynnikami wpływającymi na udane związki.

    Ważne jest Zauważanie partnera: Chodzi tu o pamiętanie, by powiedzieć sobie w ciągu dnia coś miłego: Może to być powiedzenie mu, że „uwielbiasz jak się śmieje”, albo, że „świetnie radzi sobie zażegnując konflikt między dziećmi” , albo, że „rozbraja Cię jego poczucie humoru”, lub ,że „robi najlepsze kanapki na śniadanie”. Ważne, starać się na co dzień mówić sobie miłe rzeczy, bo one cementują związek i sprawiają, że dobrze czujemy się w towarzystwie partnera, zauważani i doceniani choćby za drobnostki.

    Istotna jest też Rozmowa z partnerem: Nie chodzi tu o wymianę informacji, które rzucamy sobie w biegu między pracą, domem i obowiązkami w stylu: „Zawieź syna na basen”, „Śniadanie gotowe”, „Córka wcześniej dziś kończy” czy: „Pamiętaj dziś o zebraniu w szkole”. Bardziej chodzi o rozmawianie, które zbliża partnerów do siebie, rozładowuje napięcie z całego dnia, pozwala wymienić się nastrojami z całego dnia i wrażeniami jak czułem się dziś w pracy jak ona się czuła. Codzienne poświęcenie kilkunastu minut na rozmowę pozwala poznać partnera, aktualizować informacje na temat jego zmieniających się oczekiwań, celów partnera, jego marzeń, co zbliża partnerów do siebie. Taka Mapa Związku czyli własnych oczekiwań i celów to aktualna wiedza o sobie partnerów – na temat planów i nadziei naszego partnera. Wiele nieporozumień, żalów i konfliktów w związkach bierze się z niewypowiedzianych celów, niewiedzy o wzajemnych potrzebach i oczekiwaniach. Może to być konkretne oczekiwanie partnera np. „zmienić pracę” czy „pojechać w wakacje do Wenecji” czy bardziej ogólne postanowienie „zmienię dietę na lżejszą” czy „znajdę chwilę dla siebie wieczorem”. Nie chodzi tu o to, by partner utożsamiał się z naszym planami, czy celami, czy je w pełni uznawał, ale ważne by znaleźć codziennie chwile wzajemne dla siebie na rozmowę o tym, co ważne dla drugiej strony i szanować to, mieć o tym wiedzę. W ten sposób mamy szansę uaktualniać wiedzę o drugiej osobie naszą wzajemną „mapę związku”, tak, by każdy z partnerów mógł czuć się ważny w tej relacji, co buduje bliskość z partnerem.

    Okazywanie sobie bliskości. Każdy z nas potrzebuje na co dzień czułości, okazywania mu, że jest ważny, potrzebny. Właśnie codzienne drobne gesty zbliżają partnerów do siebie, gdy są okazywane sobie wzajemnie: przytulanie się, buziak na dzień dobry i na do widzenia, pogłaskanie partnera, zanim wyjdzie do pracy, miłe słowo zanim każde zajmie się obowiązkami, pracą. Gdy wychodzimy rano z domu, taka drobna czułość pomaga nam przetrwać cały dzień i mobilizować się do pracy. Również kiedy wracamy zmęczeni, dostrzeżenie nas przez partnera, przytulenie, dobre słowo pomaga rozładować napięcie z całego dnia i umacnia więzi.

    Szacunek w związku – Pozwolenie partnerowi na bycie sobą, wyrażanie swojego zdania, wysłuchanie go, szanowanie wzajemnych poglądów i potrzeb i kompromisy na różnych polach bardzo ułatwiają komunikację. Często w parach jedna strona usiłuje zyskać przewagę na polu decydowania o obowiązkach domowych, polu wydawania pieniędzy i zarządzania nimi, decyzji dotyczących dzieci i planów wakacyjnych, okazywania intymności. Wtedy jeden partner jest na wygranej pozycji inny się podporządkowuje, co rodzi wiele frustracji. Na terapii psycholodzy pokazują w jaki sposób można sprawić, by obie strony współdecydowały i by była w tym zachowana równowaga, tak by każdy mógł poczuć się ważny i szanowany. Czasem warto pójść na kompromis i wspólnie ustalić rozwiązanie, w innych przypadkach może mieć więcej do powiedzenia jedna osoba, ale pozwalając temu drugiemu partnerowi zadecydować w innych kwestiach, tak by była naprzemienność i równowaga w decydowaniu, uzyskiwaniu kontroli raz przez jednego raz przez drugiego partnera. Często w związkach dochodzi do tak wielu nieporozumień ze względu na wykorzystywanie swojej przewagi i przejmowaniu kontroli przez jednego z partnerów, z którym drugi czasem walczy otwarcie i przeradza się to w agresję lub wycofuje się i rośnie mur obojętności, bo oboje czują się niezrozumieni i niedoceniani. Terapia związku pomaga partnerom nauczyć się współdecydowania i dbać by kontrola i przewaga były w równowadze raz po jednej stronie raz po drugiej.

    Umawianie się na randki. Ważne dla związków jest też spędzanie razem czasu. Na początku Waszego związku jakie emocjonujące były Wasze spotkania ze sobą. Wspólny wypad do kina, restauracji, wyjazd weekendowy, wspólny spacer. Teraz w biegu codziennych spraw, ciągłych obowiązków, pracy, warto przypomnieć sobie te wspaniałe chwile, które poświęcaliście tylko sobie. Nie chodzi tu o obejrzenie filmu z dziećmi czy zorganizowanie wycieczki z dziećmi, choć to ważne dla dobra rodziny. Istotne byście na nowo przywrócili te chwile tylko dla Was. Może to być wspólne obejrzenie razem – wieczorem filmu, kiedy dzieci już śpią. Zorganizowanie tylko dla Was dwojga wypadu do restauracji, na lody, do pubu, czy weekendu lub chociażby jednego wieczoru 2 razy w tygodniu, kiedy możecie sobie przypomnieć czułe gesty, radosne chwile, kiedy byliście tylko dla siebie. Takie chwile są potrzebne i odświeżają temperaturę związku, budują Waszą bliskość, pomagają na nowo odnaleźć tą osobę, w której się zakochaliśmy.

    Te kilka prostych zasad wpływają na odbudowę i wzmocnienie dobrych relacji, wzrost zaangażowania w związek i zauważenie na nowo partnera, docenienie go. Terapeuta pomaga w czasie sesji terapii wcielać te zasady w życie, tak by stały się naturalną częścią związku i podsycały zaangażowanie obojga partnerów w relacje.

    Tekst: Anna Ręklewska


Psycholog Łódź
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.