Kategoria: Psychoterapia Ericksonowska

  • Natrętne myśli – radzenie sobie z nimi.

    Sposoby radzenia sobie z natrętnymi myślami

    Jednym ze sposobów poradzenia sobie z natrętnymi myślami jest stworzenie w swoich myślach tzw. “Myślo-odsiewni” – wyobrażenie sobie przedmiotu “Myślo-odsiewni”, czyli stworzenia wyobrażenia wielkiej, głębokiej misy, w której będzie można zostawiać (opuszczać tam) swoje myśli, np. trudne, męczące, natrętne myśli, które nie dają spokoju i nauczyć się zostawiać te trudne myśli w tej Myślo-odsiewni – zaglądać tam tylko w wyznaczonej porze dnia np. wieczorem o 18 godz, kiedy już się zyska trochę dystansu i zobaczy te myśli w innej perspektywie. Myślo-odsiewnia umożliwi odsiewanie trudnych, męczących myśli, które nie dają spokoju. Umożliwi przeglądać myśli, dopiero w chwili, kiedy zyskamy do nich dystans. Kiedy czujesz, że kłębi się w Twojej głowie za dużo myśli i wspomnień lub trudnych męczących myśli, wtedy możesz użyć Myślo-dsiewni. Odsiewa się nadmiar myśli z umysłu, strząsa do tego zbiornika i bada je w wolnym czasie. Łatwiej jest dostrzec ich ukryty sens i powiązania, kiedy są w takiej postaci.

    Drugim sposobem jest Rozpraszanie Uwagi

    Nasz umysł ma naturalną tendencję rozpraszania uwagi w przypadku czegoś, o czym wolimy nie myśleć, np. popełnionej gafy. Warto zacząć skupiać myśli na wielu innych sprawach (np. gdy przychodzą natrętne myśli o chorobie, przy natręctwach) i np. skupić się na tym, co jutro mam do zrobienia, z kim się zobaczę, co jutro planuję, co mam ochotę zjeść. To nasza głowa wytwarza obrazy. Myśli skupiają się wówczas na losowych sprawach, co zazwyczaj pozwala nam się nieco uspokoić i odejść od natrętnych myśli.

    Rozproszenie uwagi działa, gdy przenosimy uwagę na pojedyncze zagadnienia a nie pozwalamy myślom błądzić bez celu. Takie błądzenie wiąże się z odczuwaniem bezradności, dlatego warto skupić uwagę na piosence, programie telewizyjnym, wydarzeniu jutrzejszym, osobie, jedzeniu, itd.

    Trzecim sposobem jest Radzenie sobie ze stresem

    W teorii gdy mamy mnóstwo „spraw na głowie”, brakuje nam czasu na myślenie o nieistotnych sprawach, ale okazuje się w praktyce, że stres tylko wzmacnia nieproszone myśli, które szybko powracają, dlatego tak ważny jest – odpoczynek, odreagowywanie, danie sobie chwili oddechu poprzez wysłuchanie ulubionych utworów, obejrzenie fajnego filmu, ćwiczenia, spacer, wyjście ze znajomymi, które umożliwią oderwanie się myśli od trudnych natręctw i odetchnięcie.

    Inną metodą jest Odłożenie myśli w czasie

    W praktyce osoby przeżywające nawracające, natrętne myśli, wiedzą, że konsekwentne tłumienie niechcianych myśli tylko je wzmacnia. Można więc nauczyć się skutecznie „odłożyć trudne myśli na potem”. Jeśli osobie dokuczają często natrętne myśli, warto wyznaczyć sobie określoną porę dnia np. popołudnie godzina 17 i przez dwadzieścia minut w tej określonej przerwie na zmartwienia – skupić się i te myśli przywołać. Jest to dla wielu osób dobra metoda na uniknięcie tłumienia i jego przykrych konsekwencji. A zatem wyznaczając „przerwę na zmartwienia”(pomyślę o tym o 17 przez kilka minut i kropka), ułatwimy sobie resztę dnia.

    Intencja paradoksalna

    Można zamiast unikania tego, co nas trapi (np. myśli o chorobie), starać się na tym przez chwilę skoncentrować (łatwiej gdy jest to chwila odroczona np. za 20 minut o tym pomyślę).

    Na początku wydawać się może niemożliwe, że skupienie się na czymś pozwoli o tym przestać myśleć, ale badania wykazują, że to możliwe. Metoda opiera się na tzw. „terapii ekspozycyjnej”, w której konfrontujemy się ze źródłem swojego lęku, w małych krokach (najlepiej podczas terapii),np. cierpiący na arachnofobię z pająkiem lub osoba która koncentruje się na poszczególnych częściach ciała i wydaje jej się, że czuje uciski w klatce piersiowej – więc od razu widzi chorobę organizmu – niech wyznaczy sobie godzinę np. za 20 minut o tym pomyślę i zobaczę tą moją “uwierającą mnie” część ciała np. uciskającą mnie klatkę piersiową – w kolejnym kroku – zobaczę zdrową, łatwo oddychającą klatkę piersiową, bez ucisków). Po pewnym czasie lęk zacznie zanikać, może pomóc w walce z kompulsywnością i natrętnymi myślami.

    Kolejna metodą jest Akceptacja

    Bardzo dobre rezultaty daje nauczenie się na terapii akceptowania tego co się dzieje w moim ciele. Pogodzenie się z natrętnymi myślami zamiast ich zwalczania bywa korzystne, pozwolenie im by przypłynęły i spokojnie odpłynęły od nas. Wiemy, że czasem nasza walka z trudnymi myślami jest jak walka z poruszającymi się bezładnie – ruchomymi piaskami. Można spróbować przyjrzeć się z bliska swoim myślom. Spróbować wyobrazić sobie nasze natrętne myśli jak opuszczają nasz umysł przez uszy, uniesione przez małych pomocników np. “żołnierzy”. Pozwól żołnierzom chwilę – paradować przed twoimi oczami. Nie kłóć się z myślami, które niosą, nie unikaj tych myśli. Spróbuj po prostu patrzeć, jak żołnierze maszerują i odchodzą uśmiechnięci bo dobrze wykonali zadanie stania na warcie i wyniesienia od nas trudnych myśli.

    Skuteczną metodą jest też Samowzmacnianie

    Polega na pozytywnym postrzeganiu własnej osoby i swoich przekonań. Przypominaniu swoich sukcesów, dobrze spędzonych chwil, dawaniu sobie chwil przyjemności, cenieniu siebie za różne rzeczy mniejsze i większe. Metoda ta m.in. wzmacnia poczucie własnej wartości, pomaga utrzymać pozytywną samokontrolę w towarzystwie i może być pomocna w wygaszaniu natrętnych myśli.

    Napisanie o problemie

    Ważną i skuteczną metodą jest ekspresyjne pisanie czyli w wolnej chwili pisanie o naszych najskrytszych myślach i uczuciach, co korzystnie wpływa na zdrowie i oczyszcza umysł. Emocjonalne pisanie o sobie może pomóc w walce z powracającymi natrętnie myślami, często przelanie na papier myśli umożliwia złapanie dystansu i ogląd z dalszej perspektywy .

    Jeśli sprawia trudność samodzielne wykonywanie tych ćwiczeń, warto skorzystać z terapii, na której można nauczyć się radzić sobie z natrętnymi myślami, akceptować siebie, wzmocnić poczucie własnej wartości, przyjrzeć się skąd biorą się różne lęki, znaleźć ich źródło i je wygasić.

    Tekst: Anna Ręklewska





  • Pogodzenie życia osobistego i zawodowego

    Umiejętność godzenia życia osobistego, zawodowego, realizacji siebie.

    W naszym codziennym życiu zabiegani między wypełnianiem codziennych obowiązków, gonitwie za lepszym bytem, pracą, pogodzeniem powinności rodzinnych, często nie starcza nam już czasu na realizację siebie, gubimy gdzieś po drodze własne plany, marzenia, cele.

    Mamy jednak wpływ na to, by złapać chwilę oddechu dla siebie i umiejętnie pogodzić pracę, życie rodzinne i własne przyjemności, jeśli będziemy pamiętać o kilku prostych zasadach.

    W życiu rodzinnym zacznij się dzielić obowiązkami.

    Warto przyznać przed sobą samym, że czasem jesteś zmęczony/a braniem za dużo na swoje barki, bo do tej pory uważałeś/aś, że nikt lepiej niż Ty nie posprząta, nie ugotuje, nie obudzi dzieci do szkoły, nie naszykuje ich do szkoły, nie zrobi wszystkiego od A do Z w pracy i w domu dla bliskich i dalszej rodziny.

    Podziel się obowiązkami domowymi i powinnościami rodzinnymi, chwal i zauważaj wkład rodziny w ich wypełnianie.

    Dobrze jest przyznać przed sobą, że nawet tobie przyda się pomoc najbliższych, którzy mogą świetnie zastąpić Cię w części wypełnianych przez Ciebie obowiązków. Angażując w obowiązki innych domowników – w ten sposób nawet Tobie uda się zasypiać bez ciągłego poczucia winy, że nie zdążyłaś/eś ugotować dwudaniowego obiadu na jutro z deserem, wyprasować wszystkiego na tydzień, pobawić się z dziećmi, porozmawiać z każdym z nich, odrobić z każdym lekcje, zadzwonić lub spotkać się z przyjacielem, mamą, dziadkiem w tygodniu.

    Czas już uświadomić sobie, że nie Jesteś z tym wszystkim sam/a, część obowiązków mogą pomóc Ci wykonać domownicy, bo wszyscy w rodzinie, w domu, z jego wygód korzystają.

    A ty możesz nareszcie uśmiechnąć się do siebie, że całkiem nieźle dawałaś/eś radę ze wszystkim a teraz możesz zapowiedzieć domownikom, że teraz również będą odpowiedzialni za prowadzenie domu i każdy w domu będzie miał obowiązki. Możesz umotywować wprowadzenie zmian tym, że dom jest miejscem każdego do odpoczynku, pracy i sprawne jego działanie będzie zależało od zaangażowania wszystkich w domu.

    Warto byś sam/a był/a przekonany/a, że mimo, iż do tej pory większość obowiązków ogarniałeś/aś Ty dbając, by ster rodzinny domu biegł pomyślnie, to jedna osoba nie może sama brać na siebie takiego bagażu bez poczucia winy i ciągłego zmęczenia, że znów się z czymś nie zdążyło, że znów coś jeszcze nieskończone, że mogło być lepiej, więcej, staranniej. Czas już dla Ciebie dzień zaczynać z radością i kończyć ze spokojem a nie wiecznym zagonieniem i poczuciem, że z czymś się nie wyrobiło. W rozmowach z rodziną warto zaznaczyć, że każdy domownik jest tak samo potrzebny, bardzo ważny i umiejętności każdego mogą przydać się i pomóc całej rodzinie. Warto zrobić listę domowych obowiązków, spraw, powinności, na początku daj domownikom możliwość wyboru co oni wezmą na swoje barki i o co będą dbać w domu (uniknie się wtedy całkowitego oporu przed ich wykonywaniem a każdy poczuje się też ważny), resztę nie wybranych obowiązków trzeba przyporządkować po trochę każdemu. Po rozdzieleniu obowiązków, kiedy przyjdzie do ich wykonywania, bądź wyrozumiały/a, nawet jeśli domownicy będą wykonywali swoje obowiązki trochę inaczej niż ty do tej pory, nawet jeśli nie tak dokładnie, staraj się doceniać, chwalić, zauważać, że robią i delikatnie podsuwać jak mogą to zrobić lepiej. Czasem podziękuj, pochwal wprost, co sam/a zobaczysz, będzie to zachęcało ich do wypełniania tych obowiązków i zrobienia tego lepiej. Lepsze efekty pomocy od rodziny uzyskasz, gdy docenisz, przypomnisz, zamiast źle ocenisz czy skrytykujesz. Staraj się zachęcać i być cierpliwym. Na początku domownicy mogą z nieuwagi, wygody, chętnie zapominać, że należało do syna nakarmienie chomika, posprzątanie mu w klatce, córce może się zdarzać zapomnieć podszykować obiad czy kolację, a mąż zapomni odkurzyć czy zamiast masła, kupi śmietanę. Postaraj się jednak nie przejmować znów wszystkich sterów, nie brać znów wszystkiego na siebie, postaraj się cierpliwie im przypominać, nie reaguj złością czy wybuchami agresji. Postaraj się też wyjaśnić im, że jak czegoś zapomną, nie będzie zrobione i będą musieli i tak to zrobić plus bieżące sprawy do zrobienia, delikatnie zwracaj uwagę: „to proszę zrób to teraz, skoro wcześniej zapomniałeś”. W ten sposób nie będziesz znów wszystkich obowiązków brał/a na swoje barki ale zaległe sprawy nie będą ciążyły tobie ale będą za nie odpowiedzialni Ci domownicy, którzy zapomnieli.

    Postaraj się zrobić coś dla siebie, znajdź chwile dla znajomych i przyjaciół.

    Twoi przyjaciele już wiedzą, jak trudno Cię wyciągnąć gdzieś, zaplanować z Tobą spotkanie, bo zawsze jesteś tak zabiegana/y, że ciągle nie starcza na nich czasu. Zaskocz siebie i po dobrym zaplanowaniu, zaangażowaniu w rodziny w pomoc w wykonywanie obowiązków domowych, ale też czasem odpuszczenie sobie trzydaniowego obiadu czy błysku w domu na co dzień (zdążysz w tygodniu i z tym) umów się ze znajomymi, naładujesz baterie, poczujesz się lepiej, będziesz mieć znów więcej energii do działania.

    Pielęgnuj przyjaźnie i znajomości

    Nie tylko spotkania na żywo w realu są ważne dla pielęgnowania kontaktu z Twoimi znajomymi i przyjaciółmi i poprawiają Twój nastrój. Wykorzystuj też telefon, gdy czasem nie masz czasu, trudno Ci w tygodniu znaleźć chwilkę na spotkanie, zadzwoń do znajomych, wyślij sms, skorzystaj ze skype, to nie wymaga wychodzenia z domu a pozwala utrzymać dobry kontakt, oczywiście znajduj też chwilę by się spotkać w większym gronie lub z przyjaciółką, z parą znajomych.

    Spróbuj zmienić sposób myślenia o znajomych

    Często gdy myślisz o zaproszeniu znajomych czy przyjaciół do siebie, robi Ci się niedobrze, bo już przygotowujesz się do sprzątania na błysk mieszkania, planujesz duże zakupy, wertujesz przepisy na nowe sałatki, nowe dania mięsne, widzisz siebie spędzającą długie godziny kucharzącą dania dla gości. Dlatego właśnie myśląc o takim scenariuszu często przekładasz zaproszenie gości, bo już od myślenia jak się napracujesz przy przygotowaniu przyjęcia odechciewa Ci się zapraszania znajomych. Wcale nie musi tak być, znajomi nie oczekują aż takich przygotowań do miłego spędzenia czasu wspólnie, możesz zaprosić znajomych do siebie na pyszną kawę z ciastem albo każdy może przynieść jakiś drobiazg, jedna osoba sałatkę, inna ciastka i wszyscy będą zadowoleni i mniej obciążeni. Wasze spotkania też będą przyjemniejsze i staną się częstsze bo nie będą wymagały od Was tyle zachodu i przygotowań a będą dawać dużo satysfakcji i możliwości odreagowania.

    Prowadź kalendarz

    Ważne byś prowadził/a kalendarz, zaznaczał/a ważne daty, rzeczy do wykonania, co jak sam/a zobaczysz, bardzo porządkuje czas i skraca wykonanie zadań, poza tym jak mamy coś przed oczami zapisane, to już nam nie umknie i motywuje do zrobienia zaplanowanych zadań w ustalonym czasie. Nawet opłaty możesz zrobić przez internet, ustal konkretne daty, godziny w których się tym zajmujesz, a zobaczysz jak bardzo skraca to czas. Większe zakupy też możesz zaplanować w jakiś dzień tygodnia, a codzienne potrzebne rzeczy zapisywać na kartce na lodówce, żeby mieć pod ręką i nie tracić czasu na kilkukrotne wizyty w sklepach.

    W pracy staraj się nie zajmować głupotami.

    Gdy czasem zdarza Cię siedzieć nadgodziny, bo z czymś nie zdążyłeś/eś, może się to zmienić, gdy troszkę uporządkujesz czas pracy. Postaraj się sam/a być punktualny/a i wymagaj tego od współpracowników, od których też zależy Twoja praca. Staraj się trzymać ustalonego planu działań, który warto sporządzać, żeby nie rozłaził nam się czas. W pracy postaraj się skupić na pracy, nie zaglądaj na ulubione strony internetowe, przeglądając kilka razy pocztę chyba, że to leży w ramach w obowiązków pracy, staraj się rozmowy z przyjaciółmi prowadzić po pracy nie w czasie jej godzin. Dokumenty w pracy staraj się porządkować według hierarchii, niszcz stare niepotrzebne druki, segreguj te ważne. Zwróć uwagę, czy niektórych rzeczy w pracy w ramach pomocy koleżeńskiej, przysługi, poczucia, że jesteś bardziej lubiana, nie wykonujesz za kolegę, koleżankę, bo gdy się to powtarza za często, może to nie tylko miła przysługa, ale dajesz się wykorzystywać.

    Kiedy skorzystasz z tych podpowiedzi i sam/a ustalisz na co jeszcze brakuje ci czasu na co dzień i w weekend, sam/a zobaczysz, że umiesz znajdować czas nie tylko na codzienne obowiązki, ale i na swoje przyjemności i spotkania ze znajomymi, tylko warto pamiętać o zaangażowaniu rodziny w pomoc w wypełnianiu zobowiązań i nie byciu dla siebie zbyt surowym jeśli chodzi o prowadzenie domu.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Toksyczne Związki

    Czasami ludzie dobierają się w pary i na początku jest jak w bajce, dopiero po jakimś czasie okazuje się, że jest to związek toksyczny, w którym jedna osoba uwiesza się na drugiej, a strona słabsza jest coraz bardziej tłamszona. Czasem są to przyjaciele, czasem kochankowie, czasem wspólnicy interesów. Chociaż to osobni ludzie, psychicznie są od siebie uzależnieni. Mieszają się osobowości tworząc zamkniętą przestrzeń, w której jedna osoba traci zupełnie swą niezależność, zatraca własne zdanie i własne potrzeby, a druga przejmuje zupełnie dowodzenie odbierając słabszej osobie zdolność decydowania, prawo do własnych zainteresowań i przyjaciół.

    Najczęściej takie zaburzone związki powstają na skutek nieprawidłowej (zbyt zlepionej – chroniącej lub zbyt chłodnej, zdystansowanej) relacji dziecka z rodzicami w pierwszych miesiącach jego życia.

    Takie toksyczne związki żyjące w zaburzonej symbiozie, zwykle rozpoczynają się bardzo silnym uczuciem, wielkim zrywem namiętności. Jedna z osób zazwyczaj ta bardziej bierna, uległa, uważa, że spotkała księcia z bajki, który zalewa ją dowodami miłości, nieustannymi telefonami, gestami czułości. Druga osoba zazwyczaj ta bardziej niezależna, silniejsza, żeby poczuć siłę zazwyczaj potrzebuje nieustannego potwierdzania swojej siły, swojej pewności i wspaniałości. Ta silniejsza osobowość dąży do totalnego zlania się osobowości, zainteresowań, potrzeb, w końcu całego życia, odebrania tej słabszej stronie wszelkich przejawów autonomii, własnych potrzeb. Zwykle ta słabsza strona zlewa się z potrzebami tego silniejszego partnera zapominając o swoich potrzebach, pasjach, zainteresowaniach, zapominając kim była i co lubiła. Z kolei ten silniejszy partner znajduje w słabszej partnerce – kogoś, kto buduje jego ego, kto spełnia potrzeby, pielęgnuje jego poczucie wartości. Tak naprawdę oboje są osobami z niskim poczuciem własnej wartości i uzupełniają się wzajemnie aż do granic wytrzymałości. Jednak po paru latach słabsza osoba zauważa swoje zupełne zatracenie swoich potrzeb, pojawia się lęk, ogromny niepokój przed zatarciem się własnej osobowości, zatraceniem z drugiej strony lęk przed odejściem, lęk, że sobie sama nie poradzi.

    U podstaw takich toksycznych związków, za ścianą symbiotycznych zachowań, emocji leży lęk, który powoduje zanurzenie własnej tożsamości w tożsamości partnera. Symbioza związku wynika z wewnętrznego przekonania jednej strony, że jest słabsza, że z silniejszym partnerem lepiej sobie poradzi, a u tej silniejszej osoby – z potrzeby potwierdzania swojej siły, co powoduje wieszanie się na słabszych, odbieranie im autonomii. Ludzie żyjący w toksycznych związkach mogą żyć ze sobą kilka lat, ale nie poznać swoich potrzeb, swoich zainteresowań, nie być szczerym do końca, ponieważ żyją w iluzorycznym świecie stworzonego wizerunku człowieka, z którym żyją. Słabsza osoba zakochuje się w silniejszej, bo uzależnia się od jego ciągłych adorujących telefonów, okazywania wylewnych uczuć, organizowania życia, a ta silniejsza osoba zakochuje się w słabszej, bo może ją nagiąć do wszystkich swoich potrzeb, zdominować. Jeszcze na początku takie ciągłe zalewanie swoimi uczuciami podoba się tej uległej stronie, dopiero po dłuższym czasie zaczyna się dusić, gdy odbierze się jej całkowicie niezależność i zaczyna dostrzegać, że to blokuje jej rozwój. Większość osób, które poddaje się zalewającemu wpływowi silniejszego partnera ma trudności z zachowaniem się asertywnie, negatywne uczucia, złość, żal, gorycz, kierują do wnętrza nie umiejąc ich wyrazić, co rodzi niechęć i poczucie bycia w klatce, niemoc uwolnienia się ze względu na poczucie słabości i bycia mniej wartościowym. Natomiast silniejszy partner ma poczucie, że jeśli jeszcze trochę się postara zmienić, wpłynąć na słabszą partnerkę, to zmieni ją na swoją modłę i będzie ona już dokładnie takim modelem, jaki stworzył w swojej głowie. Często przy tym partner silniejszy ucieka się do poniżania partnerki, krytykowania tego jak wygląda, co robi, negatywnego oceniania jej osoby, co  budzi w niej coraz większą niepewność, czasem większą jeszcze zależność ale i niechęć do partnera. Z kolei uwieszający się partner może czuć niedosyt, że partnerka jeszcze niewystarczająco się stara, jeszcze nie jest taka jaką on by chciał widzieć zmienioną w swój modelowy wzór. Wtedy  może dochodzić do wyładowywania się silniejszego partnera, aktów agresji, złośliwości, awantur. Czasem gdy jedna z osób już nie wytrzymuje tego układu zależności i presji, pojawia się trzeci partner do którego odchodzi tłamszona osoba lub partner silniejszy znajduje kolejną słabszą osobę, która poddaje się zmianom i wywieranemu wpływowi pozbawiania autonomii. Często w nowych związkach, osoba słabsza i ta silniejsza powtarzają te role z poddawaniem się wpływowi i zatracaniem tożsamości a silniejsza często powtarza układ wiązania osoby słabszej i odbierania jej niezależności i własnego zdania.

    W związkach toksycznych często partner, który wywiera silny wpływ coraz bardziej wyłącza słabszego partnera z uczestnictwa w spotkaniach z przyjaciółmi, izoluje od jego rodziny, przyjaciół, ogranicza możliwość rozwijania własnych zainteresowań, uczestnictwa w nowych zajęciach, bo one odciągają słabszego partnera od symbiozy z silniejszym. Często, gdy związek się kończy zarówno osoba zależna jak i osoba silniejsza pozostają zagubione, niepewne, co dalej robić, w jaki sposób żyć, co jest priorytetem, bo do tej pory cele i kurs życia organizował partner silniejszy. Dlatego tacy partnerzy w związkach nie umieją rozstawać się po przyjacielsku, ale pozostaje nienawiść gorycz, żal, rozczarowanie, bo wykorzystali swoje siły do ostatniej kropli wytrzymałości odbierając sobie umiejętność autonomii, decydowania o sobie, a partner silniejszy zostając bez tego słabszego, który dodawał mu wartości, rezygnując przy tym z samego siebie, sam również czuje się gorszy, bo nie ma obok kogoś na kim się uwieszał i budował jego ego.

    Trudno jest przerwać błędne koło w toksycznych związkach. „Ja” takich ludzi jest podzielone na dwie części: część białą dobrą, kiedy te osoby dzięki tłamszeniu osób słabszych w związku czują się dobrze myśląc o sobie: „jestem ok”, „wszystko mogę zrobić”, „jestem fajny”, albo gdy zostają same, lub osoba słabsza nie daje się tak stłamsić, nie pasuje wystarczająco do modelu w jaki chce ją wtłoczyć silniejsza – myślą wtedy o sobie w kategoriach złych: „jestem beznadziejny”, „nic mi nie wychodzi”. Często też osoby w związkach toksycznych, symbiotycznych, stosują idealizację partnera, stwarzając sobie lepszy jego obraz, przypisując mu wartości, jaki chcieliby, by miał partner i nie dostrzegając jego negatywnych cech, usprawiedliwiając jego tłamszące zachowanie, dlatego tyle są wstanie znieść bo żyją długo z idealistycznym obrazem partnera. Silniejszy partner często stosuje mechanizm dewaluacji, nie widzi pozytywnych wartości, cech partnera, stara się go na siłę zmienić, dopasować do swoich ram, które funkcjonują w jego głowie.Oczywiście ludzie żyjący w takich toksycznych związkach mogą skorzystać z terapii ale zwykle wtedy taki związek nie jest wstanie przetrwać bo przestaje funkcjonować zasada tego związku osoby uzależnionej i osoby wieszającej się i wywierającej tak silny symbiotyczny wpływ.

    Bardziej zasadna jest terapia indywidualna każdej z osób związku. Psychoterapia takiej osoby nie trwa krótko, bo tożsamość osoby symbiotycznej była budowana latami i trzeba pomału pomóc jej zbudować stabilny obraz samego siebie, poczucie wartości niezależne od otoczenia, umiejętność osiągania satysfakcji z samego faktu bycia, a nie z faktu tworzenia związku z kimkolwiek. Taka osoba będąca w terapii musi powoli nauczyć się samemu umieć odpowiadać na pytania: na czym mi zależy, co lubię robić, jakiej osoby szukam, a jeśli już kogoś wartościowego spotka, dobrze, by sprawdziła co w niej lubi, a co jej się nie podoba, czego chce od związku i nauczyć się zarówno dawać coś od siebie ale i przyjmować w relacji, umieć akceptować siebie i nie rezygnować ze swoich wartości ale i nauczyć się akceptować inność partnera, jego potrzeby i uczyć jak ich potrzeby mogą wspólnie współgrać.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Przemoc wobec dzieci – jak jej zapobiegać? – jak reagować?

    Każde dziecko potrzebuje bezwarunkowego poczucia bezpieczeństwa i wychowywania się w stabilnej pełnej akceptacji – atmosferze miłości i jasnych zasad, pokazywania mu co jest dobre i właściwe a czego nie należy robić.

    Dorośli powinni być wyczuleni na wszelkie przejawy zaniedbań i przemoc zarówno wobec swoich jak i cudzych dzieci i reagować od razu, nie dopuszczając do przejawów agresywnych zachowań. Przemoc powinna być dostrzegana nie tylko w momencie, kiedy podejrzewamy, że dziecko jest bite, że ktoś znęca się nad nim, czy wykorzystuje je w jakiś sposób (seksualny, emocjonalny czy psychiczny). Powinniśmy reagować również, gdy dostrzegamy, że dziecko jest zaniedbywane, zastraszane, podejrzewamy, że stosuje się wobec niego przemoc emocjonalną czy psychiczną. W takich sytuacjach, gdy z zachowania dziecka wnioskujemy, że któryś z powyższych przejawów przemocy jest stosowany wobec niego powinniśmy od razu zareagować, porozmawiać z dorosłym, z dzieckiem, czy w poważnych sytuacjach zgłosić odpowiednim służbom by zapewnić dziecku bezpieczeństwo.

    W jaki sposób rodzice mogą wychowywać dziecko bez przemocy

    1) Mów dziecku o tym, że je kochasz, że jest ważne. Dla dziecka najważniejsze jest, by czuło naszą bezwarunkową akceptację. Gdy okazujemy dziecku nasze uczucia w słowach, gestach, zauważaniu go i poświęcaniu mu choć kilku chwil wspólnego czasu, budujemy w dziecku silną samoocenę, poczucie pewności siebie, dzięki czemu łatwiej mu być coraz bardziej samodzielnym i pokonywać trudności w codziennym życiu. Nawet jeśli dziecko czasem irytuje nas swoim zachowaniem, coś przeskrobie, najważniejsze, by miało zaufanie, że nadal je kochamy bezwarunkowo, że nie odrzucimy go w trudnych dla niego chwilach, że będzie mogło liczyć na naszą pomoc. Nie oznacza to, że dziecko może wszystko. Ważne dla dzieci jest ustalenie jasnych i czytelnych dla nich zasad, co wolno a czego im nie wolno. Nie odnośmy też naszej oceny do osoby dziecka. Gdy dziecko coś przeskrobie, ważne byśmy sprecyzowali, że nie podoba nam się jego zachowanie a nie samo dziecko. Nie mówmy więc: „Jesteś zły, niegrzeczny, czy jestem zły na Ciebie”. Zamiast tego dajmy do zrozumienia dziecku: „Twoje zachowanie było niewłaściwe”, „to co zrobiłeś było przykre, niegrzeczne”. Zapewnijmy dziecko, że jest mądre, że liczymy na niego i wierzymy w niego, ale nie będziemy tolerować niegrzecznych zachowań, łamiących normy czy ustalone zasady. Dziecko jednak musi mieć pewność, że mimo czasem niewłaściwego postępowania o wszystkim może nam powiedzieć, poradzić się, użalić czy powiedzieć o swoich problemach i stresach.

    2) Ważne by ustalić jasne granice. Znajomość granic pomaga dziecku zrozumieć oczekiwania dorosłych i poruszać się w świecie, omijając niebezpieczne zachowania. Istotna też jest konsekwencja w egzekwowaniu zasad. Kiedy przekazujesz dziecku informacje o obowiązujących zasadach, określ szczegółowo gdzie i kiedy obowiązują i jakie poniesie konsekwencje gdy je przekroczy i trzymaj się tych ustaleń.
    Oczywiście dzieci będą próbowały łamać, naginać, testować na ile mogą sobie pozwolić i sprawdzać nas czy zastosujemy zapowiedziane konsekwencje i dobrze byśmy byli konsekwentni, bo dzieci szybko się uczą czy warto protestować, jęczeć, naginać i czy przyniesie im to korzyści w np. postaci rezygnacji z konsekwencji. Warto jednak pamiętać, że jest to część procesu uczenia się, a nie świadomego „robienia na złość”. Ważne, by granice, zasady i konsekwencje, które ustalamy, były realne i dostosowane do wieku i możliwości dziecka, wtedy dają mu poczucie bezpieczeństwa.

    3) Słuchaj dziecko i tłumacz mu. Rozmawianie z dzieckiem jest dużo skuteczniejsze więc zapomnij o klapsach. Jeśli chcesz wiedzieć, co Twoje dziecko myśli, czuje, chcesz zrozumieć jego zachowanie, potrzeby i emocje, rozmawiaj z dzieckiem, kiedy możesz, żeby poznać jego świat. Dla dzieci świat ludzi dorosłych czasem wydaje się niezrozumiały a ich działania i decyzje niesprawiedliwe, niezrozumiałe. W trakcie rozmowy z dzieckiem zniż się do jego poziomu, przykucnij, żeby być na poziomie wzroku dziecka, patrząc mu w oczy, wtedy będziesz mieć pewność, że dziecko Cię słyszy, upewnij się, że rozumie, to co chcesz mu przekazać. Zawsze staraj się nagradzać starania dziecka, nawet, gdy mu coś nie wyjdzie a bardzo się starało, zachęcaj je, by podejmowało wysiłki. Dzieci bardzo czekają na naszą akceptację, zauważenie, zrozumienie, potrzebują od nas jasnych reguł i przewidywalnego świata.

    W sytuacjach gdy widzisz, że ktoś przekracza granice w stosunku do dziecka, na ulicy, na podwórku, w parku, np. podnosi rękę na dziecko, wrzeszczy, wyzywa dziecko czy zachowuje się jeszcze w inny agresywny sposób, spokojnie zwróć się do tego dorosłego, pokaż, że widzisz co robi, daj do zrozumienia, że to niewłaściwy sposób karania dziecka, porozmawiaj a jak to nie skutkuje zawsze możesz powiedzieć, że zwrócisz się do odpowiednich służb, żeby zapewnić dziecku bezpieczeństwo.

    Ważne by pamiętać, by reagować bez agresji, żeby nie pogarszać sytuacji. Dobrze jest obniżyć ton, zacząć rozmowę. Nie należy osądzać z góry, bo ktoś przestanie słuchać. Można zaoferować pomoc lub posłużyć się podobną, przykładową historią z życia z morałem. Trzeba jednak w takich sytuacjach gdy widzimy agresję w stosunku do dziecka, wyraźnie dać do zrozumienia, że bicie, zaniedbanie szkodzi dziecku. Gdy podejrzewamy, że ktoś bije dziecko, zaniedbuje, dręczy czy szantażuje, należy reagować. Można zawiadomić Lokalny Ośrodek Pomocy Społecznej, szkołę, przedszkole albo zadzwonić pod 997 czy 112. Jeśli któraś z tych instytucji zbagatelizuje problem dziecka a my podejrzewamy, że dziecku dzieje się krzywda, można zawiadomić Rzecznika Praw Dziecka.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Samoocena

    Zdrowa samoocena, pewność siebie.

    Czym jest pewność siebie, jak wiele osób boryka się z niską samooceną, nieadekwatnym obrazem siebie.

    Wiele osób waha się pomiędzy dwoma biegunami, pewności siebie, która wydaje się na wyrost przerośnięta lub niepewnością siebie.

    Osoby z boku wydające się nam zbyt pewne siebie, przerośnięte swymi działaniami robią wszystko by zwrócić na siebie uwagę, na każdym kroku próbują zrobić wrażenie na innych i na sobie, by utwierdzić się w przekonaniu, że naprawdę są tacy wspaniali.

    Po drugiej stronie są osoby niepewne siebie czasem nieśmiałe, które powstrzymują się przed wypowiadaniem swojego zdania, w obawie, że zostaną źle ocenione, że słabo wypadną. Takie osoby rzadko wierzą, że mogą być dla kogoś atrakcyjnym, często w relacji z drugą osobą zapominają o swoich potrzebach, ich wyrażaniu, będąc ciągle w służbie dopasowania się do drugiej osoby do jej potrzeb. Często skutkami niskiej samooceny, są nietrafione wybory, które jeszcze bardziej utwierdzają te osoby w niskiej samoocenie, np. praca , która nie daje satysfakcji, związek który frustruje i unieszczęśliwia, pojawiające się długotrwałe lęki, depresje, przekładanie marzeń i ważnych celów na nieokreślony czas lub odkładanie na coraz bardziej zakurzona półkę. Dopiero terapia osób z zaniżoną samooceną pozwala im odbudować pewność siebie.

    Pomiędzy tymi postawami, najzdrowsza pozostaje pewność siebie, polegająca na adekwatnym i stabilnym poczuciu własnej wartości. Kiedy człowiek staje się pewniejszy siebie, łatwiej mu dokonywać wyborów, być zadowolonym z osiąganych mniejszych i większych celów, osiągać satysfakcjonujące relacje z innymi ludźmi, przyjmować od nich pozytywne komentarze ale i negatywne komentarze bez urazy i samemu radzić sobie asertywnie z odbieraną od innych krytyką. W trakcie terapii psycholog wzmacnia w osobach niepewnych siebie umiejętności wypowiadania swojego zdania bez obaw o ocenę czy nieprzychylność otoczenia. Terapeuta w trakcie sesji z pacjentami o zachwianej pewności siebie i nieadekwatnym obrazie własnej osoby, pokazuje jak ważna jest spójność między tym, co się czuje, mówi i robi. Terapia może nam umożliwić nabranie odwagi do swobodnego wyrażania myśli i uczuć zgodnie z naszymi potrzebami, co wyraźnie można odczuć w pewniejszej postawie, dokonywanych wyborach i co odbiera też otoczenie czując od osoby pewniejszej siebie spójność postaw, myśli i uczuć.

    Pewność siebie pomaga w codziennym życiu być bardziej asertywnym, walczyć o swoje prawa, dbać o swoje potrzeby, w pracy i codziennych relacjach z bliskimi. Smutne jest, że ludzie szukają na zewnątrz potwierdzenia swojej wartości, niezwykle ważne jest dla większości co powiedzą, pomyślą inne osoby na ich temat. Dla ludzi, szczególnie tych z obniżonym poczuciem wartości, ważne jest by być docenianym, chwalonym, zauważanym i uzyskiwać potwierdzenia ze świata zewnętrznego, że jesteśmy ok, że dobrze postępujemy, wyglądamy, że osiągamy dobre wyniki itp.

    Jednak dopóki naszej samooceny nie zaczniemy budować na realnym, zdrowym, adekwatnym obrazie własnej osoby i podejmowanych pewnie – codziennych działaniach, do tego czasu nasze samopoczucie, pozycję w pracy, krąg przyjaciół i wybór bliskiej osoby na partnera, będziemy uzależniać od tego czy otoczenie, jest z nas zadowolone czy nas zauważa, a nie my sami z siebie, co jest dużo ważniejsze.

    Oczywiście baza tych przekonań i obraz własnej osoby w dużej mierze wynika z wpływów rodzicielskich w naszym dzieciństwie. Duży wpływ na to jak myślimy o sobie mieli nasi rodzice, nauczyciele, koledzy, jak nas traktowali, czy nas doceniali, jak mówili do nas, czy czuliśmy się doceniani, ważni, dobrzy w tym co robiliśmy. Jeszcze ważniejsze są uczucia jakie w nas wywoływali bliskie i dalsze osoby przekazujące krytyczne lub doceniające komunikaty, równowaga w ich dawaniu. Nawet krytyka jeśli odnosiła się do zachowania, do konkretnej sytuacji a nie do etykietowania negatywnie osoby może mieć dobre skutki, bo uczy odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji jeśli była przekazywana mądrze i poparta komunikatem, że następnym razem na pewno wyjdzie coś lepiej, skuteczniej, właściwiej. Ważne też by zostawić dziecku dużo przestrzeni na samodzielne kroki, eksperymentowanie jak udadzą mu się działania które wykonuje, pierwsze kroki, pierwsze samodzielne jedzenie, pierwsze literki, rysunki i kolejne działania, które dziecko podejmuje, próbuje po raz pierwszy. Ważne jest zostawienie dziecku miejsca na swobodne próby, pomyłki, powtarzanie by być coraz lepszym.

    W kształtowaniu pewności siebie u dzieci dużą rolę odgrywają postawy rodzicielskie, jakich doświadczają od swych rodziców. Nadmierna opiekuńczość rodziców, wyręczanie i nie pozwalanie dziecku na samodzielność, może powodować w dziecku narastanie poczucia niepewności, brak pewności u dziecka, że samo sobie poradzi z nowymi zadaniami w różnych sytuacjach, nadmierne uwiązanie z rodzicami. Istotne, by dzieci próbowały nowych rzeczy, wypróbowały nowe możliwości, nawet, gdy popełnią błąd, to uczą się samodzielności i rozważności. Dzieci powinny wyrastać w przekonaniu, że są ważne, wartościowe, takie jakie są, że mają zdolności i możliwości by osiągać małe i większe sukcesy które należy doceniać. Ważnym etapem dla zbudowania adekwatnej pewności siebie i realnych przekonań na własny temat jest okres dojrzewania. Niektóre nastolatki dojrzewając przechodzą burzę hormonalną i zaczynają zaprzeczać wszelkim autorytetom, nie odrzucając ich ale chcąc mieć możliwość podjęcia wyboru. Jeżeli towarzyszy temu zdrowa pewność siebie, sprzyja to budowaniu samodzielnych, odpowiedzialnych jednostek potrafiących liczyć na siebie. Dzieciństwo i to jak nas ukształtowały oceny nas samych przez ważne dla nas osoby, nasz odbiór emocjonalny tych ocen, mają duży wpływ na kształtowanie samooceny. Jeśli w dużej mierze kształtowały nas w dzieciństwie krytyczne oceny, poczucie niedoceniania, zbyt wysoko stawiane poprzeczki nieadekwatne do naszych możliwości, terapia może pomóc nam zrozumieć, że najważniejsza jest ocena nas samych przez samych siebie i uzyskanie stabilnej wiedzy o naszych szerokich możliwościach ale i jasności co do własnych słabości, dzięki czemu mocniej staniemy na nogach.

    Według Kanadyjskiego terapeuty Nathaniela Brandena, samodzielność powinna być oparta na sześciu filarach:

    1. Życie w świadomości oznacza umiejętność dokonywania wyborów, mając świadomość ich konsekwencji i brania odpowiedzialności za swoje decyzje.

    2. Samoakceptacja. Ważne jest akceptowanie siebie, takim jakim się jest, dbałość o siebie i swoje potrzeby, czyli nie chodzi o akceptowanie wszystkich swych działań, ale obserwacja i praca nad sobą, zadbanie, by własne cele, marzenia plany były realizowane. Ważna jest Świadomość własnej pewności, mocnych stron ale swoich uchybień, tak by nie ograniczały na i nie powodowały poczucia winy.

    3. Odpowiedzialność za siebie. Istotna jest świadomość, że to my decydujemy o własnym życiu, a nie los, rodzice, szefowie w pracy czy nawet partner. Ważne by zdawać sobie sprawę, że ponosi się odpowiedzialność za podejmowane wybory, decyzje, plany i stopień realizacji własnych marzeń ale i za podejmowane relacje z innymi i system wartości w życiu.

    4. Asertywność czyli umiejętność dbania o siebie i swoje potrzeby, by móc realizować własne potrzeby i marzenia, realizować cele, wyrażać własne zdanie, nawet gdy jest niezgodne ze zdaniem ważnych osób ale tak, by nie ranić celowo przy tym osób z otoczenia, nie naruszać przestrzeni osobistej innych osób ale i nie pozwolić naruszać własnych granic czy szacunku do własnej osoby.

    5. Celowe życie. Najważniejsze, by korzystać ze wszystkich swoich zdolności do osiągania zaplanowanych celów, realizowania marzeń, przy czym dobrze jest zachować uważność i patrzeć czy skutki naszych działań prowadzą do zaplanowanych celów, „tam gdzie się chciało iść”.

    6. Spójność. Wyznawane wartości, standardy i przekonania są zgodne z zachowaniem się człowieka i podejmowanymi codziennie wyborami.

    Oprócz zaufania do siebie ważne są też dwa inne filary, o których mówi Tim Sanders popularny mówca autor książki: „Moc pewności siebie”.

    Wiara w siebie, poprawa własnej samooceny, umożliwia poczucie, że jest się wystarczająco dobrym, by kogoś kochać, być kochanym, by odnosić sukcesy, być zadowolonym z tego co się robi, osiąga.

    Drugim ważnym filarem jest też wiara w innych. Umożliwia ona wiarę w siebie ale i sprawia, że jesteśmy świadomi własnych ograniczeń, mamy pewność, że nikomu już nie musimy udowadniać (ani sobie ani innym), że wszystko musimy zrobić sami i ze wszystkim sami damy radę. Dobrze jest wiedzieć, że możemy część rzeczy zrobić sami, o inne możemy poprosić innych ludzi, skorzystać z rady, pomocy czy załatwienia jakiejś sprawy.

    Trzecim filarem jest wiara w coś wyższego – dla każdego może to być wiara w coś innego, dla jednych wiara w Siłę wyższą, dla innych wiara w moralny porządek, jakiś system czy reguły. Chcąc nie chcąc jesteśmy częścią większej całości – systemu społecznego, politycznego, ekonomicznego, rytmu przyrody, systemu duchowego. Zasady rządzące światem są nam potrzebne, wnoszą w nasze życie stały element, do którego się odnosimy, na który czasem się powołujemy.
    Warto szanować jakieś reguły, ale i szanować innych ludzi, ich wiedzę, specjalizacje, fakt, że my możemy skorzystać z ich pomocy, a w innych kwestiach ludzie mogą skorzystać z naszej wiedzy, doświadczenia. Kiedy osiągnie się zdrowe poczucie własnej wartości i własnych ograniczeń, potrzeby bycia najlepszym, ciągle docenianym, szukanie potwierdzeń bycia lubianym, zejdą na dalszy plan ustępując miejsca własnym celom i skupieniu się na realizacji własnych planów.

    Tekst: Anna Ręklewska


  • Stres (PTSD)

    – Radzenie sobie z nim.

    PTSD – to Zespół Stresu pourazowego (Posttraumatic Stress Disorder) jest to bardzo silna reakcja na tragiczne, bardzo stresujące doświadczenia wywołujące w nas silne emocje. Przeżycie tak stresujących wydarzeń jak np. wypadek samochodowy, napaść, gwałt, wykracza poza możliwości poradzenia sobie z tym, przekraczając umiejętności przystosowawcze osoby, która przeżyła tak stresujące wydarzenie. Na skutek tak silnego stresu pojawia się wiele objawów powiązanych z lękiem, niepokojem, trudnością normalnego funkcjonowania na co dzień.

    W zakresie przeżywania emocji: PTSD objawia się głównie uczuciem przytępienia emocji, przeżywaniem silnych lęków, poczuciem bezradności, przedłużającymi się stanami depresyjnymi nawet z myślami samobójczymi. Patrząc na zachowanie osoby, która przeżyła traumatyczne zdarzenie, widać wyraźne różnice, w porównaniu z czasami przed tymi trudnymi przeżyciami.

    Osoby, które doświadczyły traumy, często izolują się od otoczenia, są labilne w emocjach od radości do płaczu, od wściekłości do łez, często są drażliwe na swoim punkcie, zwykłe uwagi odnoszą do siebie. Wydaje się jakby były często nieobecne, jakby nic ich nie interesowało, nie obchodziło, przestają zwracać uwagę na sprawy, które wcześniej miały dla nich znaczenie i sprawiały radość. Patrząc z boku wydaje się, że takie uczucia i trudne zachowania mogą pojawiać się u wielu osób, które przeżyły coś bardzo stresującego. Jednak to, co odróżnia zwyczajną reakcję na stres od zaburzenia, jest długość czasu w którym to zaburzenie występuje. W Zespole stresu pourazowego ostre objawy na stres mogą wystąpić po zdarzeniu ale i po okresie utajenia, który to okres wyciszenia może trwać od kilku dni nawet do kilku miesięcy.

    Diagnozę PTSD można postawić, gdy wszystkie objawy utrzymują się przez co najmniej jeden miesiąc i wtedy bezwarunkowo należy skorzystać z porady specjalisty psychologa lub psychiatry, szczególnie gdy pojawiają się myśli samobójcze.

    Objawy Stresu Pourazowego zaobserwowano już u ofiar różnych katastrof dawno temu. PTSD istnieje tak długo, jak ludzie znoszą traumę, choroba formalnie istnieje od 1980 roku. Zaburzenie było różnie nazywane od czasów wojny secesyjnej w USA, kiedy przypadłość weteranów wojny nazywano mianem „żołnierskie serce”. Podczas I wojny światowej symptomy, które były zgodne z syndromem PTSD, określano jako „zmęczenie kombatanta”. Żołnierze, przejawiający takie symptomy podczas II wojny światowej, cierpieli na „wstrętną reakcję na stres”. Syndrom wielu kombatantów wietnamskich, którzy cierpieli na takie symptomy, był oceniany jako „syndrom powietnamski”.

    Pojęcie stresu pourazowego istnieje w nomenklaturze od 1980r i zostało oficjalnie wprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Uwzględniono również zjawisko PTSD w klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-IV Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

    W ramach tej klasyfikacji – aby postawić diagnozę PTSD, muszą być spełnione podstawowe kryteria nerwicowe tego zaburzenia:

    1. Diagnoza PTSD

    1.1. Traumatyczne przeżycie
    1.2. Unikanie konfrontacji ze wspomnieniami
    1.3. Emocjonalna pustka
    1.4. Traumatyczne przeżycie, doświadczenie.

    Najważniejsze, że taka osoba musiała doświadczyć, lub być świadkiem zdarzenia, w którym ktoś poniósł śmierć lub doznał bardzo poważnych obrażeń. W zachowaniu osoby doświadczającej tego traumatycznego zdarzenia dominuje przedłużający się strach oraz poczucie bezradności. Uporczywie wspomnienia powracają do tej osoby, która na nowo je przeżywa z coraz większym lękiem. Powracają we wspomnieniach uporczywie te same zdarzenia, myśli, obrazy, wrażenia percepcyjne. Natrętnie powtarzają się koszmary senne związane z przeżytą traumą. Ludzie cierpiący na PTSD mają odczucia, jakby powracało na nowo to samo tragiczne zdarzenie, pojawia się uczucie ponownego przeżywania (tzw. Flashbacki).

    2. Drugim kryterium jest:

    2.1. Unikanie konfrontacji ze wspomnieniami. Reagowanie silnym napięciem podczas odczuwania ekspozycji na zewnętrzne lub też wewnętrzne czynniki, kojarzące się z traumatycznym wydarzeniem. Jeżeli traumatycznym przeżyciem był wypadek samochodowy, osoba, która go przeżyła, stara się uporczywie unikać wszelkich skojarzeń, które mogą przypominać o tym wypadku, czyli unika miejsca wypadku i jemu podobnych, rozmów o samochodach i jego uszkodzeniach czy naprawach, itp. Oprócz unikania rozmowy, stara się tez pozbyć myśli i uczuć związanych z traumą wypiera je, może tez omijać miejsca związane lub kojarzące się z wypadkiem lub nawet unikać osób, które swoją osobą w jakiś sposób przypominają o wypadku.

    2.2. Emocjonalna pustka. Osoba cierpiąca na PTSD, przeżywa odczucia wyobcowania ze świata, często traci swoje dotychczasowe zainteresowania wykonywanymi codziennymi obowiązkami i przyjemnościami. Często osoby te odczuwają wewnętrzny bezsens, pustkę, wypalenie, tracą zdolności do przeżywania pozytywnych emocji jak: szczęście, radość, miłość, satysfakcję. Obok Odczuwanych negatywnych uczuć wypalenia, pustki, smutku, dochodzi negatywistyczny, pesymistyczny obraz przyszłości i przekonanie wewnętrzne, że już nic pozytywnego w ich życiu się nie wydarzy. Oprócz uczuciowej pustki i obojętności, depresyjnych nastawień do życia, dołącza się silne pobudzenie, które występowało przed objawami traumy. Objawiać się może kłopotami ze skupieniem uwagi, wzmożoną gotowością nadmiarowych reakcji emocjonalnych, wzmożoną czujnością, dysforią, pojawiającymi się zaburzeniami snu oraz wyolbrzymionym odruchem orientacyjnym.

    Ludzie cierpiący na PTSD często budzą się w nocy z ostrym krzykiem, tak jakby uczestniczyły w przeżytym dramacie na nowo. Osoby te mają nasilone trudności z przystosowaniem się do codziennych zadań i obowiązków, poważne kłopoty w odnalezieniu się w społeczeństwie, w życiu społecznym i zawodowym oraz rodzinnym. Przeżywane od nowa uporczywe wspomnienia traumy wyraźnie odbierają możliwości normalnego życia.

    Pomoc osobom z Zespołem Stresu Pourazowego

    Chociaż sporadycznie zdarzają się osoby, u których dzięki wsparciu rodziny, zaburzenia ustępują pomału, w miarę upływu czasu, to u wielu pacjentów, zaburzenie to utrzymuje się przez wiele miesięcy a u niektórych nawet kilka lat i może doprowadzić do trwałej zmiany osobowości.

    Można pomóc osobom przeżywającym traumę w pokonaniu tego trudnego stanu. Jeśli dostrzegamy u bliskiej osoby symptomy zespołu stresu pourazowego najskuteczniejszą formą leczenia jest psychoterapia. Podjęcie Terapii przynosi tym lepsze efekty, im od wydarzenia, które było przyczyną zaburzenia pourazowego, do podjęcia terapii, minął krótszy okres.

    Większość osób przeżywających zespół stresu pourazowego dzięki odpowiedniej terapii powraca do normalnego życia, pozbawionego lęku i traumy. Warto pomóc osobom z tym zaburzeniem podjąć odpowiednią formę terapii i wspomóc w trakcie jej trwania.

    Najważniejszą rolę w leczeniu nerwicy pełni czas i przepracowanie trudnych wspomnień.

    Tekst: Anna Ręklewska

     
    Bibliografia
    Dudek B., Zaburzenia po stresie traumatycznym, GWP, Sopot 2003, ISBN.
    Najavits L., Poszukiwanie bezpieczeństwa. Terapia PTSD i nadużywania substancji psychoaktywnych, Wydawnictwo UJ, Kraków 2010, ISBN
    Bilikiewicz A., Psychiatria. Podręcznik dla studentów medycyny, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003, ISBN
    Jarema M., Psychiatria w praktyce, Medical Education, Warszawa 2011, ISBN


Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner