Kategoria: Trochę o Terapii

  • Udane związki, terapia par

    Które pary mają największą szansę na przetrwanie?

    Czy te, które więcej rozmawiają ze sobą i wypowiadają więcej słów do siebie w ciągu dnia, czy może te pary, które są najbardziej tolerancyjne wobec własnych różnic i potrzeb w związku. Okazuje się, że najważniejsze jest wzajemne czucie się dobrze w różnych sytuacjach od ciszy po otwartą wymianę komunikacji, w zależności od sytuacji. Dobre czucie się w związku dla każdej z osób to bardzo subiektywne poczucie, które omija sztywne scenariusze. U każdego z partnerów zmieniają się potrzeby, wzajemne odczucia, uczenie dostrajania się na zasadach kompromisów, rozumienie różnych swych potrzeb, co powoduje rozwój związku.

    W trakcie relacji uczucie nie cały czas jest takie samo, wymaga cierpliwości, stabilności oraz poczucia, że szanujemy wybory partnera. Każda z par tworzy własną teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, osobistą narrację, która stanowi o ich przyszłości.

    Potrzeby partnerów

    W jednych parach partnerzy będą potrzebować na co dzień nazywać swoje stany emocjonalne, inna para będzie potrzebowała wspólnie działać i organizować wspólne wyprawy do sklepu po artykuły codziennego użytku, wspólne spacery. Innej parze wystarczy czas spędzony razem w weekend, bo w tygodniu mogą być zbyt zabiegani, by poświęcać sobie więcej czasu w tygodniu. Przy każdym z partnerów będą się odzywać inne wzorce interakcyjne. W zależności od tego, jakie cechy aktywizują się w partnerze przy nas, nasze indywidualne cechy też zaktywizują się przy jednym partnerze a inne przy drugim, zupełnie odmienne. Nasze reakcje na partnera, nasze potrzeby będą w ciągłej zmianie, procesie w zależności od drugiej osoby, która też na nas oddziałuje. Dlatego dobre uczucia odczuwane w związku to bardzo subiektywne reakcje zależne od tego, czego pragniemy i oczekujemy w związku. Dla jednych może to oznaczać potrzebę stabilnego i zaopiekowanego związku, w których oboje szanują swoją stabilną pracę i wymianę obowiązków w domu. A dla innych potrzeba wspólnego towarzystwa, spędzania czasu z rodzinami pochodzenia będzie ważna. Dla jeszcze innej pary będzie ważna chemia w związku, dobra regularna intymność. Są też takie pary, które wyrastają z dynamicznych wybuchowych relacji rodzinnych i takie też tworzą i sprawdzają się w swoich związkach, gdzie konflikty, wybuchy, przypływy i odpływy uczucia będą się sprawdzały.

    Oczywiście będą się zdarzać różne etapy związku, gdzie będziemy raz mniej raz bardziej zadowoleni. Czasem niektórzy partnerzy z domów i wzorców zamkniętych w sobie, dla świętego spokoju decydują się nie poruszać drażliwych wywołujących konflikty aspektów codziennego życia, albo gdy boją się nazywać swoich emocji, z obawy przed zranieniem siebie lub partnera. Gdy jednak jest odwaga, by rozwijać związek, para nie boi się nazywać nowych emocji, potrzeb, zmieniających się decyzji. Wtedy jest szansa myśleć o sobie w dobrych emocjach i nadal czuć chęć bycia ze sobą.

    Zgrani partnerzy

    Zgrani partnerzy mają wypracowane z latami wzorce przebywania razem, zarówno jak są ze sobą oraz jak i wtedy gdy przebywają oddzielnie. Umieją dawać sobie przyzwolenie na czas spędzony razem jak i na osobnych przyjaciół i osobne aktywności, bez przejawianej zaborczości i poczucia braku bezpieczeństwa w diadzie. Dają sobie możliwości realizacji na zewnątrz każdemu z partnerów na zewnątrz jak i wewnątrz związku. Udane związki pozwalają sobie realizować się zawodowo bez przejawów rywalizacji a ich uczucie jest oparte na chęci okazywania sobie uczuć, szanowania ich a nie jest budowane na lęku przed samotnością i obawie przed porzuceniem. Szanujący siebie partnerzy pozwalają sobie na milczenie, gdy mają taką potrzebę, bez potrzeby ciągłego tłumaczenia się czy analizy.

    Dobry związek cechuje też akceptacja potrzeb partnera, jego chęci rozwoju, jego odmienności i potrzeby pobycia czasem samemu, ale też przyjęcia czasem od partnera informacji zwrotnej krytycznej gdy czasem któryś partnerów zawodzi. Zgodni partnerzy umieją też przez wypracowane latami wzorce, przepraszać się w chwilach trudnych, wybaczać sobie i wyjaśniać na bieżąco konfliktowe kwestie bez długotrwałych kryzysów czy przedłużającego milczenia, które mogłoby doprowadzić do zbyt dużego dystansu. Istotne też, by partnerzy tworzyli jasne granice wyróżniające ich diadę od innych relacji znajomych, przyjacielskich, czy innych rodzinnych, ale też by wypracowali granice wewnętrzne oznaczające to, by pilnowali, by nie dopuścić do zlania się w „zbyt ścisłym uścisku”, tylko pozwolili sobie wzajemnie na oddzielne zdania (różnice zdań), inne odczuwania i nie wymagali zależności myślenia czy robienia od partnera.

    Ważne dla partnerów

    Ważne też by partnerzy dawali sobie przestrzeń na zmiany potrzeb, potrzeby ruchu w diadzie oznaczającej pojawiające się czasem zmiany zainteresowań, aspiracji czy płaszczyzn funkcjonowania.
    Gdy wiele z powyżej wymienionych umiejętności bycia w związku zawodzi, może dojść do potrzeby
    skonsultowania się i skorzystania z terapii par czy kilku razowych mediacji by nauczyć się na nowo
    komunikować, szanować potrzeby i pozwalać na wzajemny rozwój.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • W jaki sposób rozmawiać z dziećmi, młodzieżą o wojnie na Ukrainie?

    Panorama miasta Kijów - Ukraina

    Rosyjska agresja na Ukrainę stała się faktem, w wiadomościach we wszystkich mediach ukazuje się nam straszne obrazy zniszczeń wojną, ludzi wystraszonych, ludzi szukających z niepokojem schronienia, rannych, nie tylko wojskowych ale i cywilów,  obrazy zniszczonych przez ataki wojsk – domów, budynków, lotnisk. To wszystko słyszą też nasze dzieci i również odczuwają ogromny niepokój i lęk.

    Jak rozmawiać z dziećmi i młodzieżą?

    To jest bardzo trudna sytuacja zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych, My jednak, dorośli mamy więcej możliwości – wyuczonych, nabytych, naszych umiejętności emocjonalnych, intelektualnych, poznawczych, różnych strategii radzenia sobie ze stresem, które umożliwiają nam poradzenie sobie ze stresem, niepokojem, napięciem czy lękiem czy wyciszenie go. Czasem w nas dorosłych, szczególnie w stosunku do naszych najmłodszych dzieci pojawia się chęć milczenia, aby – chcąc chronić je przed niebezpieczeństwem wiedzy o strasznych wydarzeniach i nie rozmawiać z nimi. Niestety w ten sposób nie ochronimy naszych dzieci, gdyż dzieci i tak czują i słyszą wszędzie wokół nas o tym, co się dzieje na świecie od innych dorosłych, w przedszkolach, szkołach, od kolegów, znajomych, dalszej rodziny. Nie da się ich uchronić przed informacjami, dlatego nie mogą żyć pozbawione rozmowy z nami. Dzieci też patrzą na nas i obserwują, widzą również nasze emocje, nasz niepokój, lęk, większe irytacje czy złość i dlatego tak ważne jest, aby z nimi o tym rozmawiać, aby można było ich wyobraźnię uporządkować i nie podsycać ani nie wyolbrzymiać i nie podsycać ich lęków. Rozmawiając z naszymi dziećmi, nastolatkami na temat agresji i wojny należy być ostrożnym, tak by uniknąć obarczania naszych dzieci własnymi frustracjami czy lękami np. „Wszystko jest teraz tak drogie, że nie będzie nas zaraz na nic stać” (- tego unikajmy). Warto z młodszymi dziećmi odwoływać się do znanych im doświadczeń, i pokazywać możliwości poradzenia sobie. Trzeba też bardzo uważać aby nie tworzyć uprzedzeń wobec innych ludzi, innych ras, narodów czy religii. Dlatego trzeba słuchać nasze dzieci, dopiero wtedy reagować na ich myśli, uczucia, tak by poczuły nasze wsparcie.

    Zainteresowanie wiedzą i myślami dzieci

    Warto zacząć się interesować, co dzieci już wiedzą, czym się teraz interesują, jak to odbierają o czym słyszą wokół siebie w przedszkolach, szkołach, od rówieśników, od innych dorosłych, dowiedzieć się, jak to przetwarzają i jakie emocje to w nich wywołuje. Mamy mały wpływ na to, w jaki sposób dzieci usłyszą różne informacje poza azylem jakim jest ich dom rodzinny czy nawet w szkole. Możemy jednak wpłynąć na to, co dzieci z tymi informacjami usłyszanymi na zewnątrz zrobią. Dlatego tak ważne jest, by z nimi o tym rozmawiać. Taki bezpieczny Azyl, który im stworzymy i takie sytuacje, w których naszych dzieci będą mogły wspólnie z nami porozmawiać o swoich uczuciach, swoich myślach, swoich lękach. Warto zorientować się, skąd te informacje biorą, czy same, w jaki sposób wyszukują te informacje i wtedy należy pomóc im szukać sprawdzonych informacji i źródeł. Warto też uczyć ich, jak dużym obciążeniem jest zalewanie się wyszukiwaniem coraz większej ilości takich obciążających treści. Dlatego trzeba im pokazywać, że nawet takie trudne informacje o tym, co dzieje się w świecie, również należy sobie dozować, dawkować, żeby nie nakręcić się i nie wpaść w panikę. Nasze zainteresowanie jest bardzo istotne, jakie są myśli, jakie mają na ten temat swoje zdanie, co w związku z tym czują.

    Uważność na uczucia

    Można zacząć od uważności czyli delikatnie zapytać, jak się czują, w stosunku do starszej młodzieży bardzo istotne jest uszanowanie ich uczuć i zadanie delikatnego pytania czy są w nastroju, by o tym porozmawiać, co w obecnej sytuacji najbardziej ich niepokoi, czy coś wymaga wyjaśnienia, uporządkowania. Oczywiście nas też frustruje, że na wiele z tych pytań naszych dzieci i młodzieży będziemy zmuszeni odpowiedzieć nie wiem, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie, zrobimy wszystko, żeby być bezpiecznymi, ale nasza szczerość jest tu bardzo ważna. Unikać ocen i komentarzy – „Nie powinieneś się tak czuć”,  „Jesteś za mały, żeby to zrozumieć”, ” Nie zrozumiesz tego”.  Zamiast tego wysłuchajmy uważnie, spróbujmy skupić się na tym, co usłyszeliśmy od młodego człowieka. Postarajmy się jakoś zrozumieć jego punkt widzenia, prośmy go o objaśnianie, jednak bez naszej negatywnej oceny i z szacunkiem. Możemy zawsze poinformować, że „Widzimy te rzeczy po swojemu”, „Moja ocena tego jest inna”, wtedy wypracowujemy w młodych ludziach szacunek dla różnych przekonań, różnych ocen i uczymy też szacunku do innych. Dla młodszych dzieci pomocne są również różnego rodzaju pozycje książkowe o uczuciach, na przykład: „Co robią uczucia” – Tiny Oziewicz i „A królik słuchał” – Cori Doerrfeld. Małe dzieci podczas rozmowy z nami będą potrzebowały o wiele więcej bliskości, kontaktu, przytulenia się. Czasem młodsze dzieci sygnalizują, że potrzebują coś narysować, napisać, młodzież starsza czasami zamyka się w pokoju, pisze wiersze, prowadzi zeszyty myślowe, nie należy wypytywać, co tam jest napisane, jeśli chcą się podzielić swoimi uczuciami, warto zrobić im przestrzeń ale bez nacisku, wtedy kiedy wyjdą z taką potrzebą.

    Z dziećmi i młodzieżą bezwzględna szczerość procentuje większym zaufaniem do nas, to co jest wzmacniające, wspierające w tej sytuacji, to poczucie że jesteśmy w tym razem, to również daje nam siłę, że jesteśmy blisko, że możemy porozmawiać, możemy się przytulić, możemy opowiedzieć o bardzo trudnych uczuciach i myślach. W stosunku do starszych uczniów może się zdarzyć, że usłyszymy opinie bardzo impulsywne, przekraczające granice, wyrażające ogromną złość, nienawiść. Dzieje się tak czasem w starszych klasach, jest to bowiem czas, gdy nastolatkowie dojrzewają, sprawdzają granice, chcą się poczuć silniej, mocniej, czasem mają skrajne poglądy, wyrażają swój bunt, agresję, słowa nienawiści i zemsty. My, dorośli również jesteśmy od tego, żeby w takich sytuacjach reagować, powiedzieć „stop”, że nie mamy w sobie zgody na wyrażanie takich treści które przekraczają nasze granice lub godzą w ludzi nam bliskich, ważne jest wtedy sprawdzenie też na ile wypowiadane agresywne słowa są rzeczywiście informacjami, ocenami tych naszych nastolatków, a na ile zostały wyrażone, by wzbudzić pewne uczucia w klasie, by okazać większą siłę. Rozmowa z nami ma pokazywać nastolatkom, że warto mówić o swoich uczuciach, ocenach, poglądach.

    Dostosowany język przekazu

    W przypadku dużo młodszych dzieci należy dostosować język przekazu do ich wieku, zapytać co słyszały od otoczenia, dorosłych, koleżanek, znajomych. Małe dzieci trzeba też szczególnie przekonywać, że je wspieramy, chronimy, że jesteśmy w tym razem, że mogą liczyć zawsze na nas, na nasze wsparcie, przytulenie, bycie i porozmawianie. Również nauczyciele powinni używać języka, który będzie dla uczniów przyjazny, zrozumiały ale również nie oceniający wypowiedzi tylko delikatnie przypominający o granicach. W niektórych klasach może się zdarzyć, że mogą się w klasie, grupie zdarzyć dzieci ukraińskie i/lub również rosyjskie, mogą się wtedy pojawiać bardzo różne emocje poszczególnych dzieci w stosunku do nich, złość, agresja, czy wsparcie i smutek.

    Należy tłumaczyć dzieciom, że żadne dzieci nie są winne wojny, że nie są winni, że znaleźli się w takiej sytuacji, że ich kraj jest agresorem, lub ofiarą. Jedne i drugie dzieci będą wymagały naszego wsparcia, uważności, reagowania na bieżąco, na komentarze, na reakcje, wyjaśniania, porządkowania, stopowania. Warto też wszystkim dzieciom, młodzieży uświadamiać, że my też czujemy niepewność, niepokój, że to naturalne, że u nich też mogą pojawiać się takie uczucia jak lęk, frustracja, złość czy duża niepewność.

    Brak nacisku na rozmowę

    Ważne jest bardzo, by nie wywierać presji, by rozmawiać o tym ciągle. Dorosły powinien dać znać, że zawsze jest gotów, by wysłuchać swoje dzieci zarówno w domu jak i nauczyciel – na terenie klasy i wspólnie zastanowić się nad różnymi kwestiami, które są dla nich niewiadome, powiedzieć również o swojej niepewności. Często w różnym wieku dzieci same dają nam sygnał, ile są w stanie unieść, ile wziąć, młodsze dzieci czasem zadają jakieś pytanie, o to co się dzieje na świecie, ale w pewnym momencie mówią, „że już nie chcę tego słuchać” – to pokazuje, że należy to bezwzględnie uszanować. System nerwowy małych dzieci nie jest w stanie wytrzymać więcej tych informacji i wziąć na ramiona więcej obciążeń, dotyczących strasznych wiadomości czy przewidywań. Należy się wystrzegać poruszania tematu agresji wojny na każdej lekcji, żeby nie epatować, możemy się jednak umówić, że jest na lekcji jakiś wspólny czas na pobycie razem, porozmawianie o tym, wspólny czas na okazanie lęku, wzajemnego wsparcia, zamartwiania się. Dzieci muszą jednak wiedzieć, że teraz wracamy też do jakiejś normalności, do rzeczywistości.

    Niesienie pomocy

    Wśród naszych dzieci i młodzieży będą takie, które będą chciały uczestniczyć w pomocy swoim ukraińskim rówieśnikom, dorosłym ludziom z Ukrainy, którzy doświadczyli okrucieństwa wojny. Nie można ich jednak pozostawić w tym samych, pomaganie będzie dla nich bardzo istotne, ale jest też bardzo trudne i obciążające, bo uzmysławia rozmiar potrzeb i braków. Dlatego warto sprawdzić, zapytać jak możemy naszym dzieciom pomóc, żeby mogły dostarczyć do swoich Szkół, do punktów pomocy, różne środki higieny, żywność, czy różne inne przedmioty które są potrzebne ukraińskim uchodźcom czy innym ludziom z Ukrainy. Pomóżmy naszym dzieciom to zorganizować, zawieść, żeby mogły poczuć się potrzebne, jeśli tego chcą i dają wyraźnie nam o tym znać. Młodsze dzieci będą potrzebowały naszej pomocy, jeśli będą chciały inicjować działania pomocowe, warto sprawdzić na odpowiednich stronach, co jest potrzebne i pomóc dzieciom to zawieść do Punktów pomocy. Pomóżmy im to zrealizować, żeby mogły poczuć się potrzebne i realizować poczucie sprawczości bo to daje nadzieję. Niektóre dzieci będą też okazywać nam złość, gniew, żal i warto im mówić, że wszystkie uczucia są ważne i potrzebne, żeby rozładować lęk i niepokój.

    Codzienność

    My dorośli, też powinniśmy dzieciom pokazywać, że staramy się wracać do jakiejś normalności, do pracy na lekcji i dorośli do swojej pracy i zajmujemy się tym co tu i teraz, co pomoże im również porządkować własne myśli i osiągać jaki środek równowagi. Warto być uważnym na to, aby się nie zapędzić w codziennym spędzaniu czasu tylko na zajmowaniu się tematem wojny. Warto przypominać dzieciom, młodzieży o codzienności, o tym, że tworzymy normalną rodzinę, szkolną, rutynę, mamy nadal jakieś plany, które staramy się realizować mimo trudnych emocji, trudnych chwil.
    W obecnej chwili warto zadbać o to, aby zminimalizować stresy dodatkowe, wyzwania oczekiwania ponad miarę w stosunku do dzieci. Zarówno dorośli w domach jak i w szkołach nauczyciele, warto, by starali się umilać i upraszczać życie uczniów, dzieci, aby pomóc im porządkować rzeczywistość, nie przysparzać większej ilości stresów. Odłóżmy to teraz na półkę, zniwelujmy teraz dodatkowe obciążające wymagania i obowiązki. Starajmy się zadbać o siebie i o nasze dzieci. Warto też umożliwić dzieciom i stworzyć im różnego rodzaju przestrzeń, by mogły też robić coś dla siebie jakieś przyjemne rzeczy, uczestniczyć w zajęciach rekreacyjnych, sporcie, grach, spacerach, wspólnym byciu razem, tak by miały też moment na to, by odreagowywać, rozbrajać bardzo trudne emocje.

    Kontrola docierających wiadomości

    Warto zadbać o to, by nie przeciążać naszych dzieci, nastolatków, nie wymuszajmy by oglądały bez przerwy z nami dzienniki. Mogą zrobić to raz na jakiś czas, wtedy kiedy tego potrzebują, z naszym wsparciem, by mogły potem również odreagować, porozmawiać z nami o tym. Jeśli zobaczymy, że jakieś informacje, które obejrzały, usłyszały – szczególnie je wystraszyły, poruszyły, trzeba poświęcić im czas, wesprzeć, przytulić, porozmawiać, aby pomóc im uporządkować emocje nazwać to, co się dzieje. W stosunku do młodszych dzieci szczególnie trzeba być uważnym, by kontrolować, w jakie gry, kreskówki, programy – grają, oglądają, szczególnie te, które intensyfikują przemoc. Uważajmy też na to, jak rozmawiamy z innymi dorosłymi, gdy w pobliżu są nasze dzieci, żeby nie epatować naszym lękiem i nie wzmacniać ich paniki, niepokoju.

    Rozwaga w obietnicach

    Istotne jest, by bardzo uważać, żeby chcąc chronić nasze dzieci nie obiecywać czegoś, czego nie możemy spełnić. Nie mówmy do naszych dzieci: „wszystko będzie dobrze”, „naszym bliskim nic się nie stanie”, powstrzymajmy się przed obietnicami, których nie możemy zrealizować, można powiedzieć: „Nie jestem pewien, co się wydarzy”, ale „zrobię wszystko, co w mojej mocy aby zapewnić nam bezpieczeństwo”, „jesteśmy razem będziemy starać się radzić z sytuacją, która się będzie pojawiać”.

    Profesjonalna pomoc

    Jeśli zdarzy się sytuacja, że w naszym otoczeniu, u naszych dzieci lub w naszych szkołach, przedszkolach, zaobserwujemy u dzieci bardzo niepokojące nas zachowania: skrajną panikę, ogromny niepokój, brak możliwości uśnięcia, ogromne wycofanie, wrogość, natrętne zabawy bronią zabawkową, zaburzenia snu czy odżywiania, wtedy należy bezwzględnie zapisać dziecko do psychologa czasem psychiatry czy terapeuty, żeby zapewnić mu pomoc wsparcie i wyciszyć lęki z którymi dziecko nie potrafi sobie poradzić.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Trauma i jej znaczenie

    Traumatyczne przejścia, przemoc emocjonalna i fizyczna oraz ich wpływ na postrzeganie rzeczywistości przez pacjentów.

    Przeżycie traumatycznych doświadczeń pozostawia po sobie ślady u pacjentów, które zmieniają postrzeganie przeszłości i wpływają na odbiór rzeczywistości, często ją wykrzywiając.

    Czasem pacjenci trafiający na terapię z różnych przyczyn, doskwierających im dolegliwości psychosomatycznych bardziej lub mniej typowych, skarżą się, że tradycyjne metody terapeutyczne niwelują w małym stopniu ich objawy. Nie znajdują oni ulgi w odpominaniu swoich tajemnic, swoich trudnych przeżyć, a wręcz przeciwnie, czują się odkryci, skrępowani wręcz obnażeni. Czasem doświadczają zamiast ulgi, trudności w przypominaniu sobie między spotkaniami terapii tych konstruktywnych metod, których nauczyli się na sesjach. Czasem okazuje się, że na różne sesje ten sam pacjent przychodzi w innej odsłonie z różnymi twarzami, „maskami” jak to nazywają sami pacjenci. Ta sama osoba na jednym spotkaniu wypowiada kilka lakonicznych, ponurych słów do opisania swojego stanu przygnębienia, wycofania, poczucia bezsensu, a na kolejną sesję ta sama osoba, potrafi ekspresyjnie wypowiadać gniewne nastroje, by znów na kolejnej sesji wypowiadać wiele różnych pozytywnych planów na przyszłość, marzeń do zrealizowania, wydawać by się mogło zupełnie niespójnych z wcześniejszą rozpaczą i myślami samobójczymi na poprzednim spotkaniu. Czasem na jednym spotkaniu wydawać by się mogło, że jest gotowość i dążenie do zmiany, gdy na kolejnej prezentuje się strach i robienie uników, oporowanie „-zatrzymywanie się w terapii” pacjentów. Zarówno terapeuta może czuć się zdezorientowany, sam pacjent również gubi się w odczuwanych stanach emocjonalnych i swojej gotowości do zmian i pracy terapeutycznej. Aby to zrozumieć warto się cofnąć do wydarzeń, kiedy w życiu jednostki dochodziło do traumatycznych wydarzeń, gdy przetrwanie emocjonalnie było podstawą. Wtedy zdolności świadomego doświadczania sytuacji, poczucia czasu, przestrzeni czy własnego poczucia tożsamości, wywróciły się do góry nogami, bo klienci w momencie przeżywania trudnych doświadczeń nie mogli sobie na to pozwolić. W sytuacji potencjalnego poczucia zagrożenia ciało i mózg pacjentów instynktownie włączają reakcję alarmu na stres, gotując się do podjęcia jednego z działań: ucieczki, ukrycia, zrobienia uniku, czy walki i ataku. Neurologicznie gdy do narządów zmysłów docierają informacje, bodźce o niebezpieczeństwie, uwolniona zostaje reakcja łańcuchowa. Ośrodek mózgowy pełniący rolę czujnika- czyli ciało migdałowate, -włącza się – uruchamiając kolejny klocek w systemie limbicznym- czyli uruchamia podwzgórze- i zaczyna wydzielać się adrenalina w celu wzbudzenia współczulnego układu nerwowego. Kiedy wzrasta adrenalina, wzrasta nam tętno i przyspiesza oddech, do mięśni płynie większa ilość tlenu, nasze ciało zaczyna być w gotowości do wyzwolenia w nas reakcji walki lub ucieczki. Pacjent może poczuć się przez chwilę, silniejszy, odczuwane wydarzenia mogą dochodzić do pacjentów wtedy, jakby w zwolnionym tempie docierały, zamiast niepokoju, ciało może zalać uczucie lodowatego spokoju, organizm jest gotowy do uruchomienia walki lub ucieczki na potencjalne zagrożenie, i wtedy wyzwala się kolejny składnik neurochemiczny- kortyzol, który wyzwala działanie przywspółczulnego układu nerwowego. Rolą tego drugiego układu przywspółczulnego, jest regeneracja, odpoczynek oraz stany uspokojenia, jest to taki układ oszczędzający energię . Gdy ciało pacjentów przygotowało się do walki lub ucieczki, wtedy działanie układu przywspółczulnego pomaga, by zamarło w bezruchu, przygotowało się do ukrycia, zasłonięcia, okazania podporządkowania, jakiejś uległości lub po prostu uczucia zamrożenia. Ten drugi układ przywspółczulny, pomaga ciału pacjenta odpocząć, po ogromnym wyrzucie energii zwydatkowanej na obronę, mobilizację, i wtedy u pacjentów pojawia się uczucie zmęczenia, wyczerpania, odrętwienia, czasem sny, potrzeby wyłączenia się. Wszystkim pacjentom zarówno dorosłym, młodzieży jak i dzieciom, dużo łatwiej jest zaadoptować się do życia w traumatogennym otoczeniu (w którym przeżywają, przeżywali mnóstwo napięcia, poczucia niebezpieczeństwa), kiedy ich ciała nauczyły się podtrzymywania stanu gotowości, napięcia, do ochrony (do obrony), przed potencjalnymi niebezpieczeństwami. Potem już generują się automatyczne wzory reagowania u pacjentów (pobudzane przez układ współczulny), organizm ma wtedy- tendencję do nadmiernej czujności, nadpobudliwości, gotowości do działania, wręcz impulsywności, lub też tworzą silniejsze wzory reagowania, które są pobudzane przez drugi układ przywspółczulny, i wtedy pacjenci mają wdrukowane mechanizmy „zamarcia” powodujące często poczucie wyzucia z energii, wycieńczenia, zwolnienia tempa, zamierania, uczucia zwątpienia, bezradności, odrętwienia. Niestety zarówno dzieci i dorośli – ofiary przemocy domowej czy to emocjonalnej, psychicznej, czy to fizycznej, również zaniedbań, – żyjące w bezustannym poczuciu zagrożenia, niebezpieczeństwa, ci pacjenci wykształcają wzory przywspółczulnej bierności, charakteryzują się powracającym spowolnionym myśleniem, a ich przeżycia emocjonalne są wokół uczuć przygnębienia, przytłoczenia, poczucia winy, wstydu, u innych pacjentów, którzy nauczyli się -na doświadczaną przemoc, reagować, atakiem (pobudzony zostaje układ współczulny), oni mają tendencję do reagowania w codziennym życiu, przejawami niekontrolowanego gniewu, strachu, nadpobudliwości, najpierw działają, potem myślą, przeżywają nadmierną czujność i brak zaufania ogólnie do otoczenia.

    Z uwagi na to, że w obliczu przeżywania przemocy emocjonalnej, psychicznej, zaniedbań środowiskowych, fizycznych, organizmy tych pacjentów uczą się jak przetrwać w tak niestabilnych warunkach, układ nerwowy tych osób zupełnie się rozregulowuje pod wpływem stresu lub myśli o przewidywanych stresowych sytuacjach, dlatego zarówno jeden jak i drugi układ współczulny odpowiadający za części walki i ucieczki ale i zamierania w bezruchu oraz ten przeciwstawny (przywspółczulny) odpowiadający za odrętwienie, i radzenie sobie z różnymi sytuacjami w codziennym życiu, oba te układy żyją w nieustannej gotowości, gdy tylko układ nerwowy tych pacjentów zostanie pobudzany przez jakieś bodźce. Przez wzgląd na to, jak długo pacjenci żyli tak zagrażającym lub obojętnym otoczeniu (otoczeniu- nie reagującym na ich potrzeby lub reagujących przemocą) – dlatego Ci pacjenci nie byli wstanie rozwinąć mechanizmów adaptacji, „przystosowania” czyli nie nauczyli się znosić i adaptować do przeżywania intensywnych emocji. Ci pacjenci zarówno nie umieją znosić uczuć nudzenia się, przygnębienia, smutku (za które odpowiada układ przywspółczulny), jak i nie umieją znosić tych intensywnych uczuć, w obliczu stresu, nowych sytuacji (którymi zawiaduje współczulny). Niestety w taki sposób ukształtowane systemy nerwowe dzieci po przemocy, i zaniedbaniu /osób dorosłych/, uruchamiają teraz w zwykłych sytuacjach te same reakcje autonomiczne i mechanizmy obronne. Automatyczne szykowanie się ciała i systemów reagowania na przetrwanie kolejnego niebezpieczeństwa (nawet w obliczu przeżywanych obecnie zwyczajnych sytuacji), zabiera możliwość odzyskana równowagi, i uniemożliwia powrót do poczucia bezpieczeństwa. Te automatyczne mechanizmy reagowania pacjentów, uniemożliwiają emocjom i umysłowi klientów, analizę i uniemożliwiają przyjęcie refleksyjnej postawy wobec przeżywanych obecnie sytuacji, nie umieją przetwarzać w umysłach i emocjach przeżytych sytuacji. Osoby te reagują nieuporządkowanym łańcuchem reagowania poprzez ich niedokończone reakcje biologiczne, i reagują nieprzepracowanymi, przytłaczającymi uczuciami, odruchami autonomicznymi, uporczywymi obrazami w głowach, i natłokiem myśli. Niektórzy z tych pacjentów uczą się adaptować tylko w taki sposób, by na co dzień redukować kontakt z wszelkimi bodźcami, dlatego prowadzą bardzo ograniczone życie, izolują się od otoczenia, od wyborów, od podejmowania działań, inni zaś klienci, ciągną do zachowań autodestrukcyjnych, w których następstwie czują się jeszcze mocniej wybrakowani i niewartościowi. Dlatego tak ważna jest terapia tych pacjentów, pomoc w nazywaniu ich emocji… i wspólnie z pacjentem szukanie nowych mechanizmów obronnych…

    Literatura:

    Van der Kolk BA (2014) The body keeps the score: memory& the evolving psychobiology of post- traumatic stress , Ogden P, Minton K, Pain C, Trauma and the body: a sensorimotor approach to psychotherapy. New York

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Sesje on-line

    Żyjemy w czasach, kiedy zdalny kontakt z innymi ludźmi jest wokół wszechobecny.

    Ludzie nauczyli się drogą internetową, załatwiać wiele spraw, wykorzystujemy internet do opłacania ważnych dla nas rachunków, robimy najróżniejsze zakupy, ściągamy różne potrzebne nam informacje, nasze dzieci wykorzystują go do poszukiwania różnych informacji, odrabiają lekcje z jego pomocą, w ostatnim trudnym dla nas czasie zdalnie korzystają z lekcji szkolnych, a my od dawna tą droga komunikujemy się ze znajomymi, rodziną, klientami. Internet w dobie naszych czasów pomaga nam szybciej załatwić nasze sprawy bez wychodzenia z domu. Od dawna są prowadzone tą drogą sesje on–line /terapia/.

    Okazuje się, że zarówno prowadzona terapia w sposób tradycyjny/osobisty – jest skuteczna, jak i terapia on-line – przynosi pożądane skutki. O czym mówią sami pacjenci, powołując się na niwelowanie odczuwanych przez nich objawów: poprawę samopoczucia, ogólnego dobrostanu, komfortu psychofizycznego – właśnie poprzez sesje on-line.

    Wiele osób, które wyjeżdża, do innych miast, krajów, w celach zawodowych, osobistych lub też rekreacyjnych już od dawna decyduje się na taką formę kontaktu z terapeutą – na, formę on-line, nie chcąc tracić dobrych efektów osiągniętej pracy osobistej z terapeutą i chcąc zachować dobre samopoczucie oraz zniwelować odczuwane, niepożądane objawy psychosomatyczne. Chcąc nadal odczuwać dobrostan i zmniejszać objawy: nerwicowe, lękowe, depresyjne lub inne przeżywane w codziennym życiu przez wielu klientów.

    Dla wielu pacjentów, ważne jest, by mimo różnych przeciwności i barier uniemożliwiających kontakt osobisty, nadal móc korzystać ze wsparcia, terapii, kontynuować lub rozpoczynać terapię przynoszącą korzyści psychofizyczne. Wielu klientów ceni sobie wygodę kontaktu on-line oraz możliwości korzystania z każdego miejsca, w którym się znajdują. Czy w czasie weekendu, kiedy gdzieś wyjadą i potrzebny jest kontakt z terapeutą. Czy w czasie kwarantanny, w czasie który mamy teraz – kiedy najważniejsze jest bezpieczeństwo klienta i jego komfort bez wychodzenia z domu, hotelu czy innego miejsca w którym się znajduje.

    Odbywanie sesji terapii w domu jest też wyjściem dla tych osób, które mają małe dzieci w domu i nie mogą ich zostawić pod żadną opieką, by skorzystać z sesji (mogą wykorzystać drzemkę dziecka). Również dla tych, którzy są chorzy, lub opiekują się chorymi osobami lub też wyjechały na jakiś czas do innego miasta (lub za granicę) albo odbywają kwarantannę. Jest to jedyne wyjście, żeby skorzystać z pomocy psychologa/terapeuty i przepracować ważne dla nich sprawy osobiste.

    Niektórzy pacjenci chwalą sobie też sesje on-line z powodu anonimowości, to znaczy, wielu pacjentów dojeżdża do swych terapeutów do innych miast, żeby nie spotkać na korytarzu jakichś znajomych, osób z pracy, czy klientów; i sesje internetowe dają im ten komfort, gdyż ,,w żadnej poczekalni on-line” na pewno nie spotkają osób znajomych i zachowają jeszcze większą dyskrecję. Ważne dla niektórych klientów jest też to, że niektórym ciężko wyjść z domu, bo w pewnym okresie życia dla niektórych pacjentów tylko dom wydaje się bezpieczny lub komfortowy i dzięki sesjom on-line też mają tą korzyść.

    W obecnych czasach, kiedy możemy korzystać z różnych komunikatorów (np. Messenger wideo, Skype lub wiele innych, z których korzystają pacjenci) – pacjenci mogą dobrze widzieć swojego terapeutę, psycholog również może korzystać z wiedzy, jaką daje mu patrzenie na mimikę, gesty, czyli całą mowę werbalną i niewerbalną klienta, która to wiedza pozwala mu jeszcze lepiej rozumieć i pomóc swojemu pacjentowi. Są też pacjenci, dla których pokonanie takiej przeszkody jak udanie się do obcego budynku i umówienie wizyty jest problemem, z uwagi na różne ich mechanizmy obronne, czy nieśmiałość, czy większe potrzeby dyskrecji i wtedy również sesje on-line lepiej się sprawdzają.

    Możliwość odczuwania dobrostanu w sesjach on–line przez pacjenta jest możliwa, dzięki temu, że jego terapeuta jest dla niego dostępny w swym słuchaniu, rozumieniu, mimo różnych miejsc, w jakie się przemieszczamy, do innego budynku, do swojego domu, do innego kraju czy miasta. Najważniejsze jest zaufanie, które się buduje między pacjentem a terapeutą – motywacja, i lecząca relacja – które są ważnymi czynnikami podnoszącymi komfort funkcjonowania klientów. Nie potrzeba mieć monitora lub komputera do sesji przez internet. Niektórzy korzystają z telefonów łącząc się przez skype w dogodnym dla nich momencie, inni z tabletów czy komputerów, najważniejsza jest dostępność, budujące się pomału zaufanie, relacja która leczy, możliwość otrzymania zrozumienia i pomocy oraz skorzystania z doświadczenia specjalisty.

    Umów się ze specjalistką psychoterapii na sesję on-line.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Jak oswoić pacjentów z wizytą u lekarza

    Świadomość zaplanowanej wizyty u lekarza u większości ludzi wywołuje niepokój, lęk, strach lub niezadowolenie, tym bardziej w przypadku dzieci, dla których często wizyta u lekarza kojarzy się z bólem, zdejmowaniem niewygodnych ubrań kiedy lekarz musi osłuchać pacjenta lub z innymi przykrymi konsekwencjami.

    Biały fartuch lekarza, pielęgniarki dla wielu ludzi dorosłych jak i dzieci, kojarzy się z bólem, gorzkim smakiem lekarstw, niemiłą diagnozą, otrzymaniem informacji o chorobie, które powodują stres. Zarówno dla dzieci jak i dorosłych, można wspomóc proces oswajania z białym fartuchem lekarskim. Dzieci jawnie okazują strach przed białym strojem lekarskim, mają prawo się bać nowych, „dziwnie”„strasznie” ubranych w biel lekarzy, którzy kojarzą się dzieciom i dorosłym ludziom z przykrymi wspomnieniami z najwcześniejszych lat życia. Jako niemowlęta, potem większe dzieci byliśmy często szczepieni, zapadaliśmy na infekcje, co wiązało się z częstymi wizytami u lekarzy, którzy przekazywali naszym rodzicom niepokojące informacje o chorobie. Wiązało się to z następną wizytą w aptekach, gdzie kolejni ludzie w strasznych, białych fartuchach, wydawali nam gorzkie, wstrętne lekarstwa. Szczepienia, częste wizyty u lekarza, w aptece, gdzie dzieci i dorośli stykają się z białymi, nieprzyjemnymi kitlami lekarzy, farmaceutów, a potem w okresie niemowlęcym częstsze wizyty, zostawiają w naszej podświadomości wspomnienia lęku, bólu, gorzkiego smaku, które nasz mózg jeszcze jako dziecka, może kojarzyć z nieprzyjemnym zapachem przychodni, szpitali, białymi fartuchami, długimi korytarzami pełnymi pacjentów.
    Badając pacjenta – dziecko czy dorosłego, lekarz w nieprzyjemny sposób przekracza naszą przestrzeń osobistą, każąc się rozebrać, co już wywołuje lęk, kompleksy, często dotykając nas zimnymi narzędziami lekarskimi, co potęguje nasz strach.

    Dorośli umawiając wizytę lekarską, są wszechmocni, mogą wizytę odwołać, przełożyć, „zapomnieć o niej”. Dziecko jest zależne od rodzica, co potęguje jego lęki. Starsze dzieci i dorośli są już świadomi jak może wyglądać wizyta lekarska, wiedzą, że wizyta może boleć, że będą użyte nieprzyjemne narzędzia lekarskie, że lekarz może zaglądać do naszych gardeł, ucha, naciskać brzuch. Małe dzieci mają wyobraźnię rozwiniętą na wysokich obrotach, mogą wyobrażać sobie najgorsze, bolesne scenariusze. Dlatego u małych dzieci pomocna jest bajkoterapia, opowiadanie o wizytach u lekarza w zabawie przy badaniu misia, lalki, zakup zabawek – narzędzi lekarskich, które oswoją dziecko z prawdziwymi lekarskim sprzętami. Plastikowy stetoskop, strzykawka, pozwolą w bezpiecznym miejscu w domu oswoić się, zorientować się dziecku jak może wyglądać wizyta u lekarza. Na pewno rodzice i lekarze, ich uśmiech, ciepłe słowo, naklejka, kolorowanka w nagrodę, mogą pomóc małym pacjentom oswoić strach przed białym kitlem. Ważne jest zadbanie o przyjazne, kolorowe poczekalnie, w których mali i duzi pacjenci czekają z rosnącym stresem. Wizyty u lekarza mogą stać się łatwiejsze, jeśli lekarze postarają się o przyjazną atmosferę, delikatniejsze badanie.

    Wprowadzenie numerów kolejności, może zapobiec kolejkom w poczekalni i zniwelować stres pacjentów. W poczekalni przyjemniejsze w odbiorze są kolorowe magazyny do umilenia chwil oczekiwania na swoją kolej. Na ścianach mogłyby wisieć pozytywne plakaty, na których zamiast objawów choroby (które obecnie pokazują straszne objawy i zagrożenia potęgując nasz strach), mogłyby być promowane w większym stopniu zasady zdrowego stylu życia, które konstruktywniej by wpływały na postawy prozdrowotne pacjentów. Lekarze też mogliby się postarać o pamiętaniu w swej pracy, o serdecznym uśmiechu, miłym słowie do pacjenta, który wchodzi, do jego gabinetu zestresowany, co również oswoiłoby strach, który pojawia się gdy widzimy biały kitel lekarza.

    Uśmiech, delikatność lekarza, pielęgniarki nic nie kosztuje a zaraża ludzi pozytywną energią, ma terapeutyczną moc. Może przyjdzie moment, że i fartuchy naszych lekarzy, będą w cieplejszych np. pastelowych, miłych dla oczu kolorach i przestaną kojarzyć się dzieciom i ludziom dorosłym z przeżywanym stresem.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Jak podnieść się po rozstaniu?

    Kiedy ludzie są długo ze sobą w związku, rzadko kiedy zastanawiają się, jak by to było znów być samemu bez tej drugiej połówki. Rozstanie, szczególnie nagłe jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu, niezależnie od tego, kto podjął decyzję o rozstaniu, z jakiego powodu się to stało, czy związek trwał dwa lata czy lat 15. Dla jednej ze stron, która czuje się porzucona, nagle dotychczasowe życie przestaje istnieć, trudno wyobrazić sobie dalszą drogę bez tej drugiej osoby, z którą dotychczas układaliśmy codzienne życie. Osoba która odchodzi, pozostawia w partnerze emocjonalny chaos, pojawia się ogromne poczucie winy, wściekłość na partnera ale jeszcze częściej na siebie, że się nie zauważyło wcześniejszych sygnałów, że się nie zrobiło czegoś, co by partnera zatrzymało. Pojawia się tysiąc pytań, wewnętrzna analiza ostatnich miesięcy bycia razem, pytania w stylu jak on/ona mógł/mogła to zrobić? Co ja robiłam/em źle? Bardzo trudno przez pierwszy okres poradzić sobie z frustracją, napięciem, a przecież trzeba egzystować dalej, chodzić do swej pracy, jeść, spać, choć te czynności wtedy wydają się ogromnie trudne i męczące.
     
    Na pewno na samym początku przeżywania tak trudnych uczuć, trzeba dać sobie trochę czasu na przeżycie do końca tak przykrych emocji, bólu, frustracji, złości, poczucia krzywdy, niezrozumienia tego co się stało. Każde rozstanie powoduje ból, i trzeba ten czas przetrwać. Tą fazę, psychologowie nazywają Fazą Rozpaczy. Jest ona pełna znaków zapytania, które sobie zadajemy, czym zawiniliśmy, czy jeszcze komuś kiedyś zaufamy, dlaczego tak okrutny okazał się najbliższy wydawało się człowiek – wobec nas. Rozpad naszego związku wiąże się z widmem koniecznej zmiany, z wielką niewiadomą dziurą, lękiem przed nieznanym, jak to będzie samemu funkcjonować, z utratą poczucia bezpieczeństwa, które wiązało się z byciem w znanym układzie. Ważne, by w tym okresie zadbać o siebie, by być cierpliwym dla swoich nagłych zmian nastroju, pojawiających się irytacji, żalów, niechęci i często odczuwanego poczucia bezsensu. Potrzebny jest czas, by przyjąć do wiadomości bolesne fakty, by przestać zastanawiać się w nieskończoność czy jest możliwy powrót. Nie należy ignorować swoich uczuć, udawać przed otoczeniem siłaczki/cza. Powrót do równowagi emocjonalnej wymaga czasu i na pewno pomoc bliskich osób, przyjaciół, czy kogoś bliskiego z rodziny może okazać się pomocna, ważne byśmy mieli jakieś lustro do wylania swoich żalów, frustracji, złości i mogli usłyszeć od bliskich, że nasze emocje to nic złego, muszą ulec rozładowaniu. W tym etapie często może pojawić się wyparcie tego faktu rozstania, zostawienia nas. Często nie chcemy uwierzyć w to, co się stało, czujemy, że to niemożliwe, że jakiś ład naszego życia nagle uległ rozpadowi. Zaprzeczanie i wypieranie są naturalnymi reakcjami, ale ważne, by przy pomocy przyjaciół, nie trwały zbyt długo i mimo odczuwanego cierpienia, by zacząć pomału oswajać się z myślą o tej zmianie, zamiast zadręczać myślami, jak to można naprawić, gdy decyzje są podjęte przez drugą stronę. Później pojawia się złość, żal, najczęściej gdy to nie my byliśmy stroną, która zdecydowała o rozstaniu,tym większa może być ta złość, gdy zostaliśmy nagle zdradzeni dla kogoś innego, porzuceni, bez wcześniejszych sygnałów rozluźniania się związku. Najbardziej irytująca, frustrująca staje się świadomość, że nie miało się wpływu na tą decyzję odejścia od nas, powoduje to poczucie utraty kontroli nad własnym życiem, co znacznie obniża poczucie własnej wartości, wzmaga uczucie upokorzenia, czucia się gorszym.
     
    Ważne, by w poczuciu krzywdy, złości nie podejmować chaotycznych zachowań, typu wypisywania do byłego/byłej tragicznych, proszących czy grożących SMSów, e-maili, telefonów. Zamiast tego można wypisać się na papierze w postaci listu do osoby, która nas zostawiła. Kiedy wypiszemy w nim wszystkie żale, frustracje, złości, można pogadać z bliską osobą – przyjacielem o tych trudnych uczuciach a list można wyrzucić, podrzeć na kawałki, to może trochę pomóc dać upust złości. Po przeżyciu tak silnych frustracji, złości, często przychodzi uczucie wszechogarniającego zmęczenia, dogłębnego smutku, zaniżonego poczucia własnej wartości, pojawia się potrzeba zakopania się we własnym domu, własnym łóżku, z dala od wszystkich. Jeśli pojawi się potrzeba wyżalenia, wypłakania, ważne by skorzystać z pomocy przyjaciela, siostry, czy brata, nie ma co udawać, trzeba to z siebie wylać. Czasem potrzeba jest tak duża, że przyjaciel nie wystarczy, wtedy warto przepracować swoje uczucia na terapii, żeby móc wrócić w swoim czasie i tempie do równowagi psychicznej.
     
    W kolejnej Fazie – Zrozumienia, Przepracowania, ważne jest wyciągnąć dla siebie wnioski z Waszego rozstania, czyli przeanalizować dlaczego naszym zdaniem, ten związek się rozpadł. Można skorzystać z pomocy przyjaciół, którzy znali nas oboje i mają jakieś zdanie, ale czasem warto skorzystać z pomocy terapeuty, żeby móc na spokojnie wyciągnąć wnioski, zastanowić się jaką rolę odegrały obie osoby w rozpadzie związku. Zrozumienie tego co się stało, pomoże nam na przyszłość nie popełnić tych samych błędów w przyszłych związkach z bliskimi nam ludźmi i da nową płaszczyznę do otworzenia nowej karty naszego życia. Być może warto zastanowić się głębiej, co działo się w Waszym związku już kilka miesięcy temu, czy naprawdę mówiliście sobie otwarcie o Waszych potrzebach i czy słuchaliście tego, co każde miało do powiedzenia. Czy teraz uważasz, że każde z Was miało poczucie bezpieczeństwa w tej relacji, czuł, że się spełnia, samorealizuje? Czy mówiliście sobie na bieżąco o Waszych marzeniach, planach, niepokojach? Warto zadać sobie pytania: co się działo w waszym związku przez ostatnich kilka miesięcy/lat? Co się działo w twoim życiu, a co w życiu partnera? Czy czułaś się w tej relacji spokojna, bezpieczna, spełniona? Czego oczekiwałaś po tej relacji? Co się twoim zdaniem stało? Dlaczego do tego doszło? Może być wiele różnych rzeczy, które przyczyniły się do rozstania, mogły to być problemy z okazywaniem sobie na co dzień czułości, bliskości, czasem nie ujawniane partnerowi problemy w pracy czy kłopoty z rodziną pochodzenia, nieprzepracowane lęki z przeszłości, różnice w systemie wartości, czasem przemoc psychiczna wobec jednego z partnerów, ukryte uzależnienia, które nagle wychodzą na jaw. Ważne, by sobie odpowiedzieć na pytanie, co z tej listy zadziało się między Wami, co pomoże nam na przyszłość być na tyle czujnym, by nie popełniać tych samych błędów, być bardziej uważnym na siebie i potrzeby bliskiej nam osoby. Czasem trudno do takich przemyśleń dojść samemu, dlatego ważna jest pomoc przyjaciół, a jeśli to nie wystarcza, warto skonsultować się z terapeutą. Taka terapia prowadząca nas do źródeł zrozumienia, co nam w duszy grało w związku, który się skończył, na pewno jest trudna- dla naszego przeżywania trudnych emocji związanych z rozstaniem, ale na pewno na przyszłość uczyni nas mądrzejszymi, z lepszym wglądem w siebie i większą uważnością, delikatnością na bliską osobę.
     
    Oczywiście są osoby, dla których może to być zbyt trudne i nie chcą się przyglądać, co ich do tego miejsca doprowadziło i oczywiście można ten rozdział życia po prostu zamknąć, starać nie oglądać się wstecz, ale może to doprowadzić do tego, że w przyszłych związkach znów czegoś nie zauważymy, będziemy nieuważni na zaspokajanie swoich potrzeb i nieuważni na słuchanie potrzeb drugiej osoby. Czasem najbardziej trudnym powodem rozstania jest zdrada psychiczna, czy fizyczna partnera, dowiedzenie się o prowadzeniu przez niego podwójnego życia. Taka przyczyna rozstania doprowadza nas do skrajnych emocji, niekontrolowanych wybuchów gniewu, frustracji, ogromnie zaniża nasze poczucie własnej wartości, często powoduje chęć zemsty choćby psychicznej. Oczywiście jeśli tylko mamy wsparcie przyjaciół, lepiej by nie działać pochopnie, i zanim coś zrobimy, lepiej spożytkować energię na jakąś aktywność, jakiś rodzaj naszej samorealizacji, który pomoże nam oderwać się myślami od trudnych uczuć związanych z rozstaniem.

    Można sobie w rożny sposób radzić z odejściem drugiej osoby:

    Najważniejsze, by umieć poradzić sobie na początek z ogarniającymi nas negatywnymi, oczerniającymi nas myślami, które wpasowują się w obniżone wtedy nasze poczucie wartości. Istotne by nie dać się nakręcać negatywnym myślom i nie poddawać im, ale nauczyć się z nimi radzić poprzez zaprzeczanie i … stawianie im pozytywnej alternatywy. Jeśli pojawią się myśli typu: “widocznie na niego nie zasługiwałam, więc odszedł”, “tyle rzeczy robiłam źle” – ważne, by od razu zatrzymać te myśli, postawić się im. Przecież to nieprawda, “widocznie oboje nie dość dobrze siebie słuchaliśmy”, “oboje popełniliśmy błędy w tym w związku”. Zamiast negatywnej myśli typu “widocznie nie umiałam go uszczęśliwić, już pewnie nie znajdę nikogo z kim będę tak szczęśliwa”, warto przy pomocy przyjaciół zdawać sobie sprawę, że to nieprawda, że potrzeba teraz czasu, żeby uporać się z żalem po rozstaniu, ale nadejdą lepsze dni, w których znów poczuję się kochany/a, wartościowy/a.
     
    Ważne jest też nauczyć się znów rozglądać się wokół siebie z nowym spojrzeniem na siebie i świat. Teraz jest dobry czas, by przypomnieć sobie, co zawsze chciałam/em robić w wolnym czasie, jakie hobby miałam, co chciałam realizować, ale jakoś nie było okazji, ilu przyjaciół, znajomych zaniedbałam przez ostatni czas. Może warto o te przyjaźnie zadbać teraz, przypomnieć sobie ilu fajnych znajomych mam, bliską rodzinę, której wsparcie jest teraz bardzo potrzebne. Paradoksalnie czasem po takim bolesnym zerwaniu związku, jeśli uda się nam dobrze przepracować to, jakie byłyśmy dla siebie i dla partnera w tym związku i wyciągnąć wnioski, to w dłuższej perspektywie czasu, w kolejnym związku, możemy być bardziej świadome własnych potrzeb, bardziej dbać o związek i o partnera, pamiętając przy tym o realizowaniu siebie.
     
    Warto też nauczyć się od nowa spędzać czas z satysfakcją dla siebie. Do tej pory w związku wszystko było podporządkowane waszym wspólny sprawom, wspólnemu mieszkaniu, wspólnym zakupom, wspólnym rozrywkom, wspólnemu czasowi wolnemu, wyrobiły się wspólne nawyki, wspólnie spędzane wieczory, wymienianie się co u każdego ważnego zdarzyło się w ciągu dnia. Teraz, choć trudno się na początku w tej sytuacji bycia samemu odnaleźć i jest to bolesne, warto zacząć odnajdywać małe i potem coraz większe przyjemności w tym myśleniu: -ja, zamiast -my. Teraz, gdy trochę ochłoniesz, jest czas, byś pomyślał/a, o swoich planach, celach, spotykaniu się z Twoimi znajomymi (którzy byli trochę w czasie Twojego związku – na boku), czas by pomyśleć o realizacji swoich zawsze zakładanych przez Ciebie – możliwościach, na realizacje, które czekały na lepszy czas, który teraz nadszedł. Masz przed sobą otwarte drzwi i nic Cię nie ogranicza, jest wiele zajęć, które można robić samemu, a czas “razem” – też nadejdzie w swoim czasie – w nowym – lepszym o Twoje doświadczenie – związku. Nauczenie się życia w pojedynkę, nowe zajęcia, kursy, spotykanie się ze znajomymi, wypełnianie czasu po pracy w nowy sposób, taki jaki zawsze chciałaś/eś, ale nie było “jak i kiedy”, teraz pozwoli Ci znów zadbać o własne poczucie bezpieczeństwa, wpłynie na lepsze poczucie własnej wartości, i da Ci wiedzę o własnych możliwościach i potrzebach. Czasem po latach, miesiącach długoletniego związku, takie świeże spojrzenie na siebie samego, pozwala na nowo odkryć, co byś chciał/a robić, jakie masz wartości, cele, pozwala na lepszy wgląd w siebie i swoje potrzeby, co bardzo procentuje i w indywidualnym życiu i w budowaniu kolejnego związku. Tempo życia staje się bardziej zrównoważone, stajesz się bardziej świadomy/a upływającego czasu, tego że czasem warto zwolnić i zadbać, by potrzeby które były odkładane na później, na kiedyś, jednak zostały przejrzane i zrealizowane wcześniej. Nie obwiniaj się jak pierwszy raz szczerze się uśmiechniesz, ucieszysz z czegoś, zatrzymasz, by coś w pełni przeżyć, teraz możesz zwolnić sobie drogę do nowych znajomości, do nowej przyszłości.
     

    Na pewno Twoi bliscy

    – mama, tata, siostra, brat, przyjaciółka, przyjaciel, dobry kumpel – odegrają teraz bardzo ważną rolę, pomagając Ci w zrozumieniu trudnych uczuć, przepracowaniu z Tobą tego co się stało, ale też pomogą rozładować żal, frustrację, gniew, czasem poczucie winy. Pomogą też, byś za długo nie dowalał/a sobie, nie doszukiwał/a się w sobie winy, nie zrzucał/a całej odpowiedzialności tylko na siebie. W takich sytuacjach rozstań jest bardzo potrzebne poczucie, że ktoś jest obok, że przyjaciel, bliski znajomy, ktoś z rodziny może wysłuchać, wesprzeć, być obok. Oczywiście czasem jesteśmy w sytuacji, że zdajemy sobie sprawę, że tak dużo poświęcaliśmy czasu, własnemu związkowi, że gdzieś nam relacje z rodziną i przyjaciółmi, znajomymi, umykały na dalszy plan i teraz wydaje się nam, że zostaliśmy po rozstaniu zupełnie sami. Warto wtedy odnowić relacje z członkami rodziny, odezwać się do znajomych, być otwartym na nowe znajomości. Pomagają nam też w sytuacji rozstania nasze własne zapiski, spisanie naszych uczuć, przelanie na papier – naszych żalów, oczekiwań, niespełnionych nadziei, a później spisanie wyciągniętych z naszego związku – wniosków. Spisywanie tego, co się w nas dzieje po rozstaniu, umożliwia nam oczyszczenie się z frustracji, przyjrzeniu się swoim potrzebom i poszukaniu wniosków ważnych dla naszej przyszłości i przyszłej samorealizacji i pozwala oderwać się od natrętnych myśli, na temat naszej odpowiedzialności i poczucia winy, co znacznie pomaga rozładować frustracje. Na pewno też ważne jest wychodzić na zewnątrz, po pracy, znajdować pomysły by wychodzić na dwór, spotykać się ze znajomymi, zapisać na jakieś aktywne zajęcia, wychodzić na spacery, uprawiać nordwolking czy jeździć na rowerze, może biegać, a może podjąć inną formę, która byłaby najodpowiedniejsza dla Ciebie. Każda aktywność zmniejsza napięcie, stres i pomaga oderwać się od trudnych myśli, wspomagając zdrowienie naszego umysłu i ciała po rozstaniu.

    Tekst: Anna Ręklewska
Psycholog Łódź
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.