Przejdź do treści

Trauma i jej znaczenie

  • przez

Traumatyczne przejścia, przemoc emocjonalna i fizyczna oraz ich wpływ na postrzeganie rzeczywistości przez pacjentów.

Przeżycie traumatycznych doświadczeń pozostawia po sobie ślady u pacjentów, które zmieniają postrzeganie przeszłości i wpływają na odbiór rzeczywistości, często ją wykrzywiając.

Czasem pacjenci trafiający na terapię z różnych przyczyn, doskwierających im dolegliwości psychosomatycznych bardziej lub mniej typowych, skarżą się, że tradycyjne metody terapeutyczne niwelują w małym stopniu ich objawy. Nie znajdują oni ulgi w odpominaniu swoich tajemnic, swoich trudnych przeżyć, a wręcz przeciwnie, czują się odkryci, skrępowani wręcz obnażeni. Czasem doświadczają zamiast ulgi, trudności w przypominaniu sobie między spotkaniami terapii tych konstruktywnych metod, których nauczyli się na sesjach. Czasem okazuje się, że na różne sesje ten sam pacjent przychodzi w innej odsłonie z różnymi twarzami, „maskami” jak to nazywają sami pacjenci. Ta sama osoba na jednym spotkaniu wypowiada kilka lakonicznych, ponurych słów do opisania swojego stanu przygnębienia, wycofania, poczucia bezsensu, a na kolejną sesję ta sama osoba, potrafi ekspresyjnie wypowiadać gniewne nastroje, by znów na kolejnej sesji wypowiadać wiele różnych pozytywnych planów na przyszłość, marzeń do zrealizowania, wydawać by się mogło zupełnie niespójnych z wcześniejszą rozpaczą i myślami samobójczymi na poprzednim spotkaniu. Czasem na jednym spotkaniu wydawać by się mogło, że jest gotowość i dążenie do zmiany, gdy na kolejnej prezentuje się strach i robienie uników, oporowanie „-zatrzymywanie się w terapii” pacjentów. Zarówno terapeuta może czuć się zdezorientowany, sam pacjent również gubi się w odczuwanych stanach emocjonalnych i swojej gotowości do zmian i pracy terapeutycznej. Aby to zrozumieć warto się cofnąć do wydarzeń, kiedy w życiu jednostki dochodziło do traumatycznych wydarzeń, gdy przetrwanie emocjonalnie było podstawą. Wtedy zdolności świadomego doświadczania sytuacji, poczucia czasu, przestrzeni czy własnego poczucia tożsamości, wywróciły się do góry nogami, bo klienci w momencie przeżywania trudnych doświadczeń nie mogli sobie na to pozwolić. W sytuacji potencjalnego poczucia zagrożenia ciało i mózg pacjentów instynktownie włączają reakcję alarmu na stres, gotując się do podjęcia jednego z działań: ucieczki, ukrycia, zrobienia uniku, czy walki i ataku. Neurologicznie gdy do narządów zmysłów docierają informacje, bodźce o niebezpieczeństwie, uwolniona zostaje reakcja łańcuchowa. Ośrodek mózgowy pełniący rolę czujnika- czyli ciało migdałowate, -włącza się – uruchamiając kolejny klocek w systemie limbicznym- czyli uruchamia podwzgórze- i zaczyna wydzielać się adrenalina w celu wzbudzenia współczulnego układu nerwowego. Kiedy wzrasta adrenalina, wzrasta nam tętno i przyspiesza oddech, do mięśni płynie większa ilość tlenu, nasze ciało zaczyna być w gotowości do wyzwolenia w nas reakcji walki lub ucieczki. Pacjent może poczuć się przez chwilę, silniejszy, odczuwane wydarzenia mogą dochodzić do pacjentów wtedy, jakby w zwolnionym tempie docierały, zamiast niepokoju, ciało może zalać uczucie lodowatego spokoju, organizm jest gotowy do uruchomienia walki lub ucieczki na potencjalne zagrożenie, i wtedy wyzwala się kolejny składnik neurochemiczny- kortyzol, który wyzwala działanie przywspółczulnego układu nerwowego. Rolą tego drugiego układu przywspółczulnego, jest regeneracja, odpoczynek oraz stany uspokojenia, jest to taki układ oszczędzający energię . Gdy ciało pacjentów przygotowało się do walki lub ucieczki, wtedy działanie układu przywspółczulnego pomaga, by zamarło w bezruchu, przygotowało się do ukrycia, zasłonięcia, okazania podporządkowania, jakiejś uległości lub po prostu uczucia zamrożenia. Ten drugi układ przywspółczulny, pomaga ciału pacjenta odpocząć, po ogromnym wyrzucie energii zwydatkowanej na obronę, mobilizację, i wtedy u pacjentów pojawia się uczucie zmęczenia, wyczerpania, odrętwienia, czasem sny, potrzeby wyłączenia się. Wszystkim pacjentom zarówno dorosłym, młodzieży jak i dzieciom, dużo łatwiej jest zaadoptować się do życia w traumatogennym otoczeniu (w którym przeżywają, przeżywali mnóstwo napięcia, poczucia niebezpieczeństwa), kiedy ich ciała nauczyły się podtrzymywania stanu gotowości, napięcia, do ochrony (do obrony), przed potencjalnymi niebezpieczeństwami. Potem już generują się automatyczne wzory reagowania u pacjentów (pobudzane przez układ współczulny), organizm ma wtedy- tendencję do nadmiernej czujności, nadpobudliwości, gotowości do działania, wręcz impulsywności, lub też tworzą silniejsze wzory reagowania, które są pobudzane przez drugi układ przywspółczulny, i wtedy pacjenci mają wdrukowane mechanizmy „zamarcia” powodujące często poczucie wyzucia z energii, wycieńczenia, zwolnienia tempa, zamierania, uczucia zwątpienia, bezradności, odrętwienia. Niestety zarówno dzieci i dorośli – ofiary przemocy domowej czy to emocjonalnej, psychicznej, czy to fizycznej, również zaniedbań, – żyjące w bezustannym poczuciu zagrożenia, niebezpieczeństwa, ci pacjenci wykształcają wzory przywspółczulnej bierności, charakteryzują się powracającym spowolnionym myśleniem, a ich przeżycia emocjonalne są wokół uczuć przygnębienia, przytłoczenia, poczucia winy, wstydu, u innych pacjentów, którzy nauczyli się -na doświadczaną przemoc, reagować, atakiem (pobudzony zostaje układ współczulny), oni mają tendencję do reagowania w codziennym życiu, przejawami niekontrolowanego gniewu, strachu, nadpobudliwości, najpierw działają, potem myślą, przeżywają nadmierną czujność i brak zaufania ogólnie do otoczenia.

Z uwagi na to, że w obliczu przeżywania przemocy emocjonalnej, psychicznej, zaniedbań środowiskowych, fizycznych, organizmy tych pacjentów uczą się jak przetrwać w tak niestabilnych warunkach, układ nerwowy tych osób zupełnie się rozregulowuje pod wpływem stresu lub myśli o przewidywanych stresowych sytuacjach, dlatego zarówno jeden jak i drugi układ współczulny odpowiadający za części walki i ucieczki ale i zamierania w bezruchu oraz ten przeciwstawny (przywspółczulny) odpowiadający za odrętwienie, i radzenie sobie z różnymi sytuacjami w codziennym życiu, oba te układy żyją w nieustannej gotowości, gdy tylko układ nerwowy tych pacjentów zostanie pobudzany przez jakieś bodźce. Przez wzgląd na to, jak długo pacjenci żyli tak zagrażającym lub obojętnym otoczeniu (otoczeniu- nie reagującym na ich potrzeby lub reagujących przemocą) – dlatego Ci pacjenci nie byli wstanie rozwinąć mechanizmów adaptacji, „przystosowania” czyli nie nauczyli się znosić i adaptować do przeżywania intensywnych emocji. Ci pacjenci zarówno nie umieją znosić uczuć nudzenia się, przygnębienia, smutku (za które odpowiada układ przywspółczulny), jak i nie umieją znosić tych intensywnych uczuć, w obliczu stresu, nowych sytuacji (którymi zawiaduje współczulny). Niestety w taki sposób ukształtowane systemy nerwowe dzieci po przemocy, i zaniedbaniu /osób dorosłych/, uruchamiają teraz w zwykłych sytuacjach te same reakcje autonomiczne i mechanizmy obronne. Automatyczne szykowanie się ciała i systemów reagowania na przetrwanie kolejnego niebezpieczeństwa (nawet w obliczu przeżywanych obecnie zwyczajnych sytuacji), zabiera możliwość odzyskana równowagi, i uniemożliwia powrót do poczucia bezpieczeństwa. Te automatyczne mechanizmy reagowania pacjentów, uniemożliwiają emocjom i umysłowi klientów, analizę i uniemożliwiają przyjęcie refleksyjnej postawy wobec przeżywanych obecnie sytuacji, nie umieją przetwarzać w umysłach i emocjach przeżytych sytuacji. Osoby te reagują nieuporządkowanym łańcuchem reagowania poprzez ich niedokończone reakcje biologiczne, i reagują nieprzepracowanymi, przytłaczającymi uczuciami, odruchami autonomicznymi, uporczywymi obrazami w głowach, i natłokiem myśli. Niektórzy z tych pacjentów uczą się adaptować tylko w taki sposób, by na co dzień redukować kontakt z wszelkimi bodźcami, dlatego prowadzą bardzo ograniczone życie, izolują się od otoczenia, od wyborów, od podejmowania działań, inni zaś klienci, ciągną do zachowań autodestrukcyjnych, w których następstwie czują się jeszcze mocniej wybrakowani i niewartościowi. Dlatego tak ważna jest terapia tych pacjentów, pomoc w nazywaniu ich emocji… i wspólnie z pacjentem szukanie nowych mechanizmów obronnych…

Literatura:

Van der Kolk BA (2014) The body keeps the score: memory& the evolving psychobiology of post- traumatic stress , Ogden P, Minton K, Pain C, Trauma and the body: a sensorimotor approach to psychotherapy. New York

Tekst: Anna Ręklewska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *