Kategoria: Związki

  • Udane związki, terapia par

    Które pary mają największą szansę na przetrwanie?

    Czy te, które więcej rozmawiają ze sobą i wypowiadają więcej słów do siebie w ciągu dnia, czy może te pary, które są najbardziej tolerancyjne wobec własnych różnic i potrzeb w związku. Okazuje się, że najważniejsze jest wzajemne czucie się dobrze w różnych sytuacjach od ciszy po otwartą wymianę komunikacji, w zależności od sytuacji. Dobre czucie się w związku dla każdej z osób to bardzo subiektywne poczucie, które omija sztywne scenariusze. U każdego z partnerów zmieniają się potrzeby, wzajemne odczucia, uczenie dostrajania się na zasadach kompromisów, rozumienie różnych swych potrzeb, co powoduje rozwój związku.

    W trakcie relacji uczucie nie cały czas jest takie samo, wymaga cierpliwości, stabilności oraz poczucia, że szanujemy wybory partnera. Każda z par tworzy własną teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, osobistą narrację, która stanowi o ich przyszłości.

    Potrzeby partnerów

    W jednych parach partnerzy będą potrzebować na co dzień nazywać swoje stany emocjonalne, inna para będzie potrzebowała wspólnie działać i organizować wspólne wyprawy do sklepu po artykuły codziennego użytku, wspólne spacery. Innej parze wystarczy czas spędzony razem w weekend, bo w tygodniu mogą być zbyt zabiegani, by poświęcać sobie więcej czasu w tygodniu. Przy każdym z partnerów będą się odzywać inne wzorce interakcyjne. W zależności od tego, jakie cechy aktywizują się w partnerze przy nas, nasze indywidualne cechy też zaktywizują się przy jednym partnerze a inne przy drugim, zupełnie odmienne. Nasze reakcje na partnera, nasze potrzeby będą w ciągłej zmianie, procesie w zależności od drugiej osoby, która też na nas oddziałuje. Dlatego dobre uczucia odczuwane w związku to bardzo subiektywne reakcje zależne od tego, czego pragniemy i oczekujemy w związku. Dla jednych może to oznaczać potrzebę stabilnego i zaopiekowanego związku, w których oboje szanują swoją stabilną pracę i wymianę obowiązków w domu. A dla innych potrzeba wspólnego towarzystwa, spędzania czasu z rodzinami pochodzenia będzie ważna. Dla jeszcze innej pary będzie ważna chemia w związku, dobra regularna intymność. Są też takie pary, które wyrastają z dynamicznych wybuchowych relacji rodzinnych i takie też tworzą i sprawdzają się w swoich związkach, gdzie konflikty, wybuchy, przypływy i odpływy uczucia będą się sprawdzały.

    Oczywiście będą się zdarzać różne etapy związku, gdzie będziemy raz mniej raz bardziej zadowoleni. Czasem niektórzy partnerzy z domów i wzorców zamkniętych w sobie, dla świętego spokoju decydują się nie poruszać drażliwych wywołujących konflikty aspektów codziennego życia, albo gdy boją się nazywać swoich emocji, z obawy przed zranieniem siebie lub partnera. Gdy jednak jest odwaga, by rozwijać związek, para nie boi się nazywać nowych emocji, potrzeb, zmieniających się decyzji. Wtedy jest szansa myśleć o sobie w dobrych emocjach i nadal czuć chęć bycia ze sobą.

    Zgrani partnerzy

    Zgrani partnerzy mają wypracowane z latami wzorce przebywania razem, zarówno jak są ze sobą oraz jak i wtedy gdy przebywają oddzielnie. Umieją dawać sobie przyzwolenie na czas spędzony razem jak i na osobnych przyjaciół i osobne aktywności, bez przejawianej zaborczości i poczucia braku bezpieczeństwa w diadzie. Dają sobie możliwości realizacji na zewnątrz każdemu z partnerów na zewnątrz jak i wewnątrz związku. Udane związki pozwalają sobie realizować się zawodowo bez przejawów rywalizacji a ich uczucie jest oparte na chęci okazywania sobie uczuć, szanowania ich a nie jest budowane na lęku przed samotnością i obawie przed porzuceniem. Szanujący siebie partnerzy pozwalają sobie na milczenie, gdy mają taką potrzebę, bez potrzeby ciągłego tłumaczenia się czy analizy.

    Dobry związek cechuje też akceptacja potrzeb partnera, jego chęci rozwoju, jego odmienności i potrzeby pobycia czasem samemu, ale też przyjęcia czasem od partnera informacji zwrotnej krytycznej gdy czasem któryś partnerów zawodzi. Zgodni partnerzy umieją też przez wypracowane latami wzorce, przepraszać się w chwilach trudnych, wybaczać sobie i wyjaśniać na bieżąco konfliktowe kwestie bez długotrwałych kryzysów czy przedłużającego milczenia, które mogłoby doprowadzić do zbyt dużego dystansu. Istotne też, by partnerzy tworzyli jasne granice wyróżniające ich diadę od innych relacji znajomych, przyjacielskich, czy innych rodzinnych, ale też by wypracowali granice wewnętrzne oznaczające to, by pilnowali, by nie dopuścić do zlania się w „zbyt ścisłym uścisku”, tylko pozwolili sobie wzajemnie na oddzielne zdania (różnice zdań), inne odczuwania i nie wymagali zależności myślenia czy robienia od partnera.

    Ważne dla partnerów

    Ważne też by partnerzy dawali sobie przestrzeń na zmiany potrzeb, potrzeby ruchu w diadzie oznaczającej pojawiające się czasem zmiany zainteresowań, aspiracji czy płaszczyzn funkcjonowania.
    Gdy wiele z powyżej wymienionych umiejętności bycia w związku zawodzi, może dojść do potrzeby
    skonsultowania się i skorzystania z terapii par czy kilku razowych mediacji by nauczyć się na nowo
    komunikować, szanować potrzeby i pozwalać na wzajemny rozwój.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Sesje on-line

    Żyjemy w czasach, kiedy zdalny kontakt z innymi ludźmi jest wokół wszechobecny.

    Ludzie nauczyli się drogą internetową, załatwiać wiele spraw, wykorzystujemy internet do opłacania ważnych dla nas rachunków, robimy najróżniejsze zakupy, ściągamy różne potrzebne nam informacje, nasze dzieci wykorzystują go do poszukiwania różnych informacji, odrabiają lekcje z jego pomocą, w ostatnim trudnym dla nas czasie zdalnie korzystają z lekcji szkolnych, a my od dawna tą droga komunikujemy się ze znajomymi, rodziną, klientami. Internet w dobie naszych czasów pomaga nam szybciej załatwić nasze sprawy bez wychodzenia z domu. Od dawna są prowadzone tą drogą sesje on–line /terapia/.

    Okazuje się, że zarówno prowadzona terapia w sposób tradycyjny/osobisty – jest skuteczna, jak i terapia on-line – przynosi pożądane skutki. O czym mówią sami pacjenci, powołując się na niwelowanie odczuwanych przez nich objawów: poprawę samopoczucia, ogólnego dobrostanu, komfortu psychofizycznego – właśnie poprzez sesje on-line.

    Wiele osób, które wyjeżdża, do innych miast, krajów, w celach zawodowych, osobistych lub też rekreacyjnych już od dawna decyduje się na taką formę kontaktu z terapeutą – na, formę on-line, nie chcąc tracić dobrych efektów osiągniętej pracy osobistej z terapeutą i chcąc zachować dobre samopoczucie oraz zniwelować odczuwane, niepożądane objawy psychosomatyczne. Chcąc nadal odczuwać dobrostan i zmniejszać objawy: nerwicowe, lękowe, depresyjne lub inne przeżywane w codziennym życiu przez wielu klientów.

    Dla wielu pacjentów, ważne jest, by mimo różnych przeciwności i barier uniemożliwiających kontakt osobisty, nadal móc korzystać ze wsparcia, terapii, kontynuować lub rozpoczynać terapię przynoszącą korzyści psychofizyczne. Wielu klientów ceni sobie wygodę kontaktu on-line oraz możliwości korzystania z każdego miejsca, w którym się znajdują. Czy w czasie weekendu, kiedy gdzieś wyjadą i potrzebny jest kontakt z terapeutą. Czy w czasie kwarantanny, w czasie który mamy teraz – kiedy najważniejsze jest bezpieczeństwo klienta i jego komfort bez wychodzenia z domu, hotelu czy innego miejsca w którym się znajduje.

    Odbywanie sesji terapii w domu jest też wyjściem dla tych osób, które mają małe dzieci w domu i nie mogą ich zostawić pod żadną opieką, by skorzystać z sesji (mogą wykorzystać drzemkę dziecka). Również dla tych, którzy są chorzy, lub opiekują się chorymi osobami lub też wyjechały na jakiś czas do innego miasta (lub za granicę) albo odbywają kwarantannę. Jest to jedyne wyjście, żeby skorzystać z pomocy psychologa/terapeuty i przepracować ważne dla nich sprawy osobiste.

    Niektórzy pacjenci chwalą sobie też sesje on-line z powodu anonimowości, to znaczy, wielu pacjentów dojeżdża do swych terapeutów do innych miast, żeby nie spotkać na korytarzu jakichś znajomych, osób z pracy, czy klientów; i sesje internetowe dają im ten komfort, gdyż ,,w żadnej poczekalni on-line” na pewno nie spotkają osób znajomych i zachowają jeszcze większą dyskrecję. Ważne dla niektórych klientów jest też to, że niektórym ciężko wyjść z domu, bo w pewnym okresie życia dla niektórych pacjentów tylko dom wydaje się bezpieczny lub komfortowy i dzięki sesjom on-line też mają tą korzyść.

    W obecnych czasach, kiedy możemy korzystać z różnych komunikatorów (np. Messenger wideo, Skype lub wiele innych, z których korzystają pacjenci) – pacjenci mogą dobrze widzieć swojego terapeutę, psycholog również może korzystać z wiedzy, jaką daje mu patrzenie na mimikę, gesty, czyli całą mowę werbalną i niewerbalną klienta, która to wiedza pozwala mu jeszcze lepiej rozumieć i pomóc swojemu pacjentowi. Są też pacjenci, dla których pokonanie takiej przeszkody jak udanie się do obcego budynku i umówienie wizyty jest problemem, z uwagi na różne ich mechanizmy obronne, czy nieśmiałość, czy większe potrzeby dyskrecji i wtedy również sesje on-line lepiej się sprawdzają.

    Możliwość odczuwania dobrostanu w sesjach on–line przez pacjenta jest możliwa, dzięki temu, że jego terapeuta jest dla niego dostępny w swym słuchaniu, rozumieniu, mimo różnych miejsc, w jakie się przemieszczamy, do innego budynku, do swojego domu, do innego kraju czy miasta. Najważniejsze jest zaufanie, które się buduje między pacjentem a terapeutą – motywacja, i lecząca relacja – które są ważnymi czynnikami podnoszącymi komfort funkcjonowania klientów. Nie potrzeba mieć monitora lub komputera do sesji przez internet. Niektórzy korzystają z telefonów łącząc się przez skype w dogodnym dla nich momencie, inni z tabletów czy komputerów, najważniejsza jest dostępność, budujące się pomału zaufanie, relacja która leczy, możliwość otrzymania zrozumienia i pomocy oraz skorzystania z doświadczenia specjalisty.

    Umów się ze specjalistką psychoterapii na sesję on-line.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Wiek średni a kryzys w związku

    Patrząc na statystyki, co drugi mężczyzna przeżywa kryzys wieku średniego, u jednych dzieje się to koło 40-tki u innych koło 50-tki. Panowie w tym wieku zaczynają stawiać sobie pytania: Co osiągnąłem, kim chcę dalej być, czy jestem z siebie i swojego życia zadowolony?
    Jeśli czasem, podsumowanie wypada na niekorzyść, panom zdarza się szukać sobie czegoś na pocieszenie. Dlatego czasem w tym wieku, Panowie zmieniają styl, zaczynają modniej się ubierać, bardziej dbać o siebie, chodzić na siłownię czy inne ćwiczenia fizyczne, by zatrzymać czas i poczuć się lepiej. Czasem też mężczyźni w tym wieku zaczynają oglądać się za dużo młodszymi kobietami od siebie, żeby potwierdzić swoją męskość i sprawczość.
    Najczęściej wtedy partnerki takich mężczyzn baczniej zaczynają się przyglądać swojemu partnerowi, zastanawiać się co się stało, czy zwariował, czy kogoś sobie znalazł, czy jest jakaś inna jeszcze przyczyna. Takie zachowania wskazują jednak najczęściej, że mężczyzna przeżywa kryzys wieku średniego.

    Warto zachować spokój w małżeństwach, gdzie jedno z partnerów zaczyna przeżywać takie objawy, bo każdego może to dotknąć. Niestety są mężczyźni (jak i kobiety), przeżywający kryzys i nie znajdujący wsparcia i potwierdzenia swej atrakcyjności w domu, które odchodzą od swych partnerów, zafascynowani młodością i świeżością nowej relacji z młodszym partnerem, ale też wielu z nich żałuje swej decyzji, gdy po latach uświadamiają sobie zaprzepaszczenie części dorobku życia.
    Najbardziej przykre i budzące zazdrość i negatywne emocje u partnerek – mężczyzn przeżywających kryzys, jest oglądanie się ich mężczyzn za młodszymi kobietami, zagadywanie młodych ekspedientek, błyskanie humorem i uśmiechem przy młodszych kobietach. Tymczasem mężczyźni przeżywający kryzys, w ten sposób próbują dowartościować się, sprawdzając czy wywołują jeszcze jakieś pozytywne emocje u młodych kobiet, co pogłębia się jeszcze, gdy tacy mężczyźni nie znajdują docenienia, bliskości w swoim domu, u swoich partnerek, wtedy szukanie potwierdzenia u innych kobiet jest jeszcze silniejsze.

    Partnerki, które obserwują takie objawy u swoich mężów, partnerów, zamiast przejmowania się, powinny poświęcić czas sobie, pielęgnowaniu swojej kobiecości. Czasem wystarczy zainwestować w fryzjera, kosmetyczkę, ładny makijaż i paznokcie i parę dopasowanych do figury ciuchów, by zmieniło się samopoczucie kobiety i zainteresowanie męża czy partnera przechyliło się znów w stronę swojej partnerki. Jeszcze gdy dodamy do tego szczyptę bliskości, uśmiechu i ciepła okazywanych partnerów, mamy okazję odświeżyć temperaturę uczuć w swoim związku, co zmniejszy dyskomfort odczuwanych u partnera objawów kryzysu. Ważne też dla par borykających się z kryzysem wieku, że warto urozmaicić życie intymne, okazywać sobie bliskość, zaczepiać i okazywać, że jesteście dla siebie atrakcyjni. Ważne, by każde z partnerów w związkach, gdzie jest odczuwalny kryzys wieku średniego, miało możliwość realizowania się na jakichś ciekawych zajęciach, sporcie, jakiejś aktywności czy przyjaźniach, bo to sprawia, że partnerzy stają się dla siebie bardziej interesujący. Jednym z objawów przeżywania kryzysu wieku średniego jest kłopotliwe dla partnera szastanie pieniędzmi lub wydawanie większych sum na zachcianki, jak drogi samochód, motor, markowe ubrania, różne gadżety, typu super telefon, czy zegarek, czy tona kosmetyków. Niebezpieczne staje się to w momencie nie konsultowania z partnerką drogich zakupów i wtedy należy reagować podając logiczne argumenty związane z wytrzymałością Waszego budżetu.

    Ważne też nie wyśmiewać u partnera nowego wizerunku, ale lepsze i umacniające dla Waszej relacji będzie, kiedy pomoże się partnerowi w doborze fajnych ciuchów, kosmetyków, poprawiających jego samopoczucie. W takich chwilach gdy kobiety źle znoszą, nagłą nadzwyczajną dbałość o siebie swoich facetów przeżywających kryzys, lepiej zastanowić się co może przynieść zrzędzenie, krytyka, marudzenie à propos nowego wizerunku męża. W takiej sytuacji mąż czy partner może potraktować swoją kobietę jak wroga nr 1 w walce z przemijalnością czasu i się od niej odwrócić w kierunku kogoś kto zauważy, pozytywnie doceni taką dbałość u faceta. Dlatego zamiast zrzędzenia, warto pochwalić, docenić, że się ma u boku nowego, odświeżonego partnera, bo wtedy nie będzie szukał potwierdzenia u boku innych np. młodszych kobiet. Ważne, by informować swych Panów, że nadal są potrzebni rodzinie, że cieszymy się z każdej ich pomocy i wsparcia, bo w chwilach przeżywania kryzysu, każdy rodzaj docenienia, zauważenia jest na wagę złota.

    Kiedy mężczyźni przeżywają kryzys wieku średniego na smutno, ważne by nie zlekceważyć tych objawów, porozmawiać z partnerem, dać znać, że się widzi, jak jest mu trudno, porozmawiać o tym jak wypadł bilans ostatnich lat i zaoferować wsparcie i bliskość. U Panów w tym wieku obniża się też poziom testosteronu, co czasem powoduje nasilenie różnych objawów depresyjnych, i większe zwracanie uwagi u mężczyzn, na to co się niedobrego dzieje z ich ciałem, koncentrowanie na objawach bólowych, doszukiwanie się chorób, na co należy być uważnym. Warto zaproponować swojemu partnerowi zrobienie badań, może jakichś wspólny wypoczynek czy inny rodzaj np. weekendowego relaksu i nie krytykowanie spadku sił witalnych czy czarnowidztwa. Razem łatwiej Wam będzie przez to przejść, a związek może stać się mocniejszy dający większą satysfakcję.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Sprzeczki i kłótnie

    Wielu ludzi uważa, że sprzeczki świadczą o kłopotach w relacji między partnerami, choć wcale nie musi tak być. Mogą też być konstruktywną formą wyrażania potrzeb między partnerami, mówienia o swoich żalach i informowania partnera o tym, co warto zmienić w związku. Rzeczywiście czasem słowa, które rzucamy w kierunku partnera w kłótni są tak ostre, że mogą zaboleć bardziej niż dni w których się do siebie nie odzywają. Czasem partnerzy wybierają tą drogę milczenia, pokazując w ten sposób partnerowi, że są na niego źli, mają żal do niego. Zamiast otwartego wyrażania złości i żalów, wzajemnego narażania się na bolesną wymianę kłujących uwag, decydują się na dystans i milczenie. Tymczasem partnerzy mogą się więcej o sobie dowiedzieć dzięki kłótniom, które mogą być konfrontacją między partnerami i wyrażeniem ich ważnych uczuć, złości, różnych żalów, niespełnionych potrzeb, które często są tłumione, a wyrażenie tych potrzeb pokazuje partnerom, co jest dla nich ważne w związku, ukazując im, że nie są dla siebie obojętni.
    Podczas ostrej wymiany zdań, kiedy partnerzy dają upust swoim emocjom, ważne jest by pamiętali, żeby nie przekroczyć granicy szacunku, żeby nie obrazić najbardziej czułych uczuć, słabych punktów partnera.

    Ważne, by nawet w najgorętszych kłótniach starać się usłyszeć, co partner usiłuje nam powiedzieć, czyli nie tylko wyrzucać swoje frustracje, ale i wysłuchać czego brakuje partnerowi. Ważne, by w kłótniach próbować dostrzec, co martwi partnera, czego się on obawia, co go frustruje i kiedy emocje opadną ważne dać sobie wzajemnie do zrozumienia, że się usłyszało te obawy czy żale partnera. W takich sytuacjach jest duża szansa na to, by sprzeczki oprócz wylewania żali stały się też płaszczyzną umożliwiająca rozładowywanie napięć i słyszenia na bieżąco swoich potrzeb. Partnerzy często zastanawiają się jak powiedzieć partnerowi o swoich urazach, żalach, żeby dotarły do niego te informacje ale, żeby nie spowodowały jego urazy, obrażenia się i wycofania. Niestety najczęściej sprzeczki partnerów wyglądają tak, że jedno wrzeszczy na drugiego obraźliwe epitety, atakuje oskarżeniami, żalami a partner czując się zaatakowany odbija piłeczkę i też w samoobronie wykrzykuje swoje żale, co doprowadza często do wzajemnej urazy i narastających zapiekłych żalów zamiast konstruktywnego wyjaśnienia, co boli każdego z partnerów i na czym im zależy w związku. Oczywiście w ten błędny sposób nie udaje się rozwiązać narastających problemów, ale zwiększa się dystans między partnerami i pogłębia niechęć.

    Zamiast wytykania można spróbować te same żale i potrzeby kierowane do partnera wyrazić w sposób bardziej konstruktywny, zamiast tykania partnera „znów nie odkurzyłeś”, można powiedzieć, „dziś mi zależy żebyś odkurzył, bo mam dużo do zrobienia innych rzeczy”. Partner, kiedy nie będzie czuł się zaatakowany, chętniej i szybciej coś dla nas, dla domu zrobi. Ważne by zamiast ataku w stronę partnera i wylewania frustracji, formułować swoje potrzeby, mówić: „Ja potrzebuję”, „ „Mnie brakuje”, „Mnie denerwuje”, czyli wyrażać uczucia, wtedy jest szansa, że partner usłyszy nasze komunikaty i będziecie się mogli dogadać, gdyż nie będzie chęci odwetu, samoobrony, gdy partner nie poczuje się zaatakowany. Inaczej w przypadku, gdy w złości mówimy do partnera: „Jak zwykle nie posprzątałeś”, czy „ Nigdy nie mogę na Ciebie liczyć”. Wtedy partner zamiast usłyszeć naszą prośbę, słyszy wyrzuty i zaczyna też się obronić i atakować nas.

    Ważna jest umiejętność słuchania, zrezygnowania z oceny, etykietek, sądów, by zrozumieć o co chodzi parterowi, spróbować zrozumieć jego punkt widzenia. Nie chodzi o to, żeby się z nim zgadzać, ale pozwolić by partner miał odmienne zdanie lub próbować wypracować z nim jakiś kompromis. Nawet jeśli zupełnie nie zgadzamy się z partnerem, ważne by go wysłuchać, zapytać dlaczego tak myśli, skąd u niego takie odczucia, dla partnera będzie to sygnał, że próbujemy go zrozumieć, łatwiej nam będzie się do tych odczuć partnera odnieść i przedstawić swoje uczucia i swoje rozumienie sytuacji. Czasem jest to bardzo trudne, gdyż partner czasem mocno atakuje, mimo naszych prób dojścia do porozumienia, czasem partner sięga po słowa poniżej pasa, lub jest agresywny lub próbuje ukarać milczeniem. Wtedy rzeczywiście warto przerwać dyskusję, bo do niczego dobrego nie doprowadzi a czasem może skończyć się obrażaniem się czy jeszcze większym dystansem. Warto jednak wtedy, gdy partner przekracza jakąś granicę, wyraźnie mu to zakomunikować, mówiąc: „że tak dłużej nie będziemy rozmawiać”, że czujesz się obrażana i że musicie sobie dać czas, żeby emocje opadły i wtedy wrócić do rozmowy. Ważne w spokojniejszym momencie relacji dać do zrozumienia partnerowi, że musicie wspólnie opracować momenty krytyczne dla Was, w których będziecie przerywać rozmowę, żeby nie doprowadzić do większej eskalacji emocji, np. mówiąc wtedy partnerowi: „muszę wyjść na chwilę”, lub „przejdę się”, lub „wrócimy do rozmowy za chwilę, bo nie wytrzymam takiego napięcia lub takiego traktowania”. Ustalenie wspólnie takiej możliwości przerywania rozmowy w trudnym momencie, gdy eskalacja jest nie do wytrzymania, umożliwi Wam nieprzekraczanie granicy szacunku i obopólną zgodę, by sobie w taki sposób poradzić a nie traktować tego jak ucieczki czy piętnowania takich zachowań. Ważne jednak w momencie przerwania zaznaczyć wyraźnie, że do tego wrócicie. A w spokojniejszej chwili warto powiedzieć partnerowi, że w takich chwilach kłótni, kiedy jest taki agresywny, obraża, wykorzystuje chwyty poniżej pasa, wtedy osłabia uczucie Was łączące i powoduje głębokie zadry psychiczne i obniżanie poczucia wartości. Kiedy partnerzy zdadzą sobie sprawę, że demonstrowanie wrogości, agresji słownej czy fizycznej, pewnego rodzaju przewagi, nie wzmacnia relacji, ale mocno dystansuje partnerów od siebie i wznosi mury, które trudno potem przebić.

    Sprzeczki, spory, kłótnie mogą doprowadzić do pozytywnego rozwiązania, o ile pozwolą coś wspólnie ustalić. Jeśli mąż narzeka, że wiecznie zajęta jesteś pracą, dziećmi, obowiązkami domowymi i nie poświęcasz mu czasu, że jest na szarym końcu, niech taka wymiana zdań, spór zakończy się jakimiś konstruktywnym rozwiązaniem dla Was obojga, np. umówcie się na dwa wspólne wieczory w tygodniu, a mąż niech wymyśli coś, może delikatnie podpowiedz, żebyś poczuła się przy nim kobietą. Ważne byście oboje byli przygotowani na jakieś kompromisy w stosunku wzajemnym do siebie, dzięki czemu każde z Was poczuje się ważne przy partnerze. Istotne jest, żeby każde z Was zrozumiało i nauczyło się, że nie warto za wszelką cenę pokazywać partnerowi, że liczy się tylko Twoje zdanie i postawienie na swoim, bo rodzi to coraz większy dystans, poczucie niesprawiedliwości i żal.

    Największym błędem jest wciąganie do kłótni osób bliskich, mówienie przy partnerze do siostry, przyjaciółki: „Widzisz on tak zawsze robi, jest nie do wytrzymania”, Rodzi to poczucie krzywdy w partnerze i odbiera zaufanie do ;partnerki, partnera. Niedopuszczalne jest też obrażanie rodziny i przyjaciół partnera podczas kłótni, takie żale długo pozostają w pamięci. Spór powinniście rozstrzygać między sobą z partnerem, im mniej osób,(najlepiej żadnej poza Wami), tym szybciej dojdziecie do porozumienia. Osoby trzecie często stają tylko po jednej ze stron kłótni i wprowadzają dodatkowy zamęt i czasem pogłębienie sporu.

    Ważne, by podczas kłótni nie wyciągać starych żalów. Jeśli złościsz się na męża/żonę, że za mało czasu poświęca dzieciom, nie dodawaj oliwy do ognia, że zapomniał/a o Twoich imieninach rok wcześniej, bo przecież zależy Ci teraz na lepszych relacjach jego/ jej z dziećmi, więc to właśnie powiedz, że dzieciom go/jej brakuje i cieszą się kiedy tata czy mama więcej czasu ma dla nich. W ten sposób może wzrosnąć jego/ jej motywacja do innej organizacji czasu, żeby więcej było czasu dla rodziny. Jeśli wyciągniesz stare żale sprzed miesięcy, motywacja partnera spadnie jeszcze bardziej i jego poczucie krzywdy wzrośnie, co zaogni relacje między Wami.

    Również porównywanie partnera do jego kolegi, siostry czy ojca w niekorzystnym wydźwięku psuje relacje między Wami, np. „Jesteś tak samo agresywny jak Twój ojciec”, czy „O wszystkim zapominasz jak Twój przyjaciel”. Takie porównywanie partnera niszczy jego zaufanie do Ciebie i powoduje, że nie chce mu się pracować nad własną relacją.

    Czasem warto dwa razy się zastanowić jak formułujemy potrzeby, żale do partnera, bo od tego zależy czy będzie miał motywację, by starać się wzmocnić relację i dostrzegać potrzeby partnera, jeśli sam będzie czuł, że i jego są dostrzegane i, że nie musi na każdym kroku stawać do walki i walczyć o rację.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Jak podnieść się po rozstaniu?

    Kiedy ludzie są długo ze sobą w związku, rzadko kiedy zastanawiają się, jak by to było znów być samemu bez tej drugiej połówki. Rozstanie, szczególnie nagłe jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu, niezależnie od tego, kto podjął decyzję o rozstaniu, z jakiego powodu się to stało, czy związek trwał dwa lata czy lat 15. Dla jednej ze stron, która czuje się porzucona, nagle dotychczasowe życie przestaje istnieć, trudno wyobrazić sobie dalszą drogę bez tej drugiej osoby, z którą dotychczas układaliśmy codzienne życie. Osoba która odchodzi, pozostawia w partnerze emocjonalny chaos, pojawia się ogromne poczucie winy, wściekłość na partnera ale jeszcze częściej na siebie, że się nie zauważyło wcześniejszych sygnałów, że się nie zrobiło czegoś, co by partnera zatrzymało. Pojawia się tysiąc pytań, wewnętrzna analiza ostatnich miesięcy bycia razem, pytania w stylu jak on/ona mógł/mogła to zrobić? Co ja robiłam/em źle? Bardzo trudno przez pierwszy okres poradzić sobie z frustracją, napięciem, a przecież trzeba egzystować dalej, chodzić do swej pracy, jeść, spać, choć te czynności wtedy wydają się ogromnie trudne i męczące.
     
    Na pewno na samym początku przeżywania tak trudnych uczuć, trzeba dać sobie trochę czasu na przeżycie do końca tak przykrych emocji, bólu, frustracji, złości, poczucia krzywdy, niezrozumienia tego co się stało. Każde rozstanie powoduje ból, i trzeba ten czas przetrwać. Tą fazę, psychologowie nazywają Fazą Rozpaczy. Jest ona pełna znaków zapytania, które sobie zadajemy, czym zawiniliśmy, czy jeszcze komuś kiedyś zaufamy, dlaczego tak okrutny okazał się najbliższy wydawało się człowiek – wobec nas. Rozpad naszego związku wiąże się z widmem koniecznej zmiany, z wielką niewiadomą dziurą, lękiem przed nieznanym, jak to będzie samemu funkcjonować, z utratą poczucia bezpieczeństwa, które wiązało się z byciem w znanym układzie. Ważne, by w tym okresie zadbać o siebie, by być cierpliwym dla swoich nagłych zmian nastroju, pojawiających się irytacji, żalów, niechęci i często odczuwanego poczucia bezsensu. Potrzebny jest czas, by przyjąć do wiadomości bolesne fakty, by przestać zastanawiać się w nieskończoność czy jest możliwy powrót. Nie należy ignorować swoich uczuć, udawać przed otoczeniem siłaczki/cza. Powrót do równowagi emocjonalnej wymaga czasu i na pewno pomoc bliskich osób, przyjaciół, czy kogoś bliskiego z rodziny może okazać się pomocna, ważne byśmy mieli jakieś lustro do wylania swoich żalów, frustracji, złości i mogli usłyszeć od bliskich, że nasze emocje to nic złego, muszą ulec rozładowaniu. W tym etapie często może pojawić się wyparcie tego faktu rozstania, zostawienia nas. Często nie chcemy uwierzyć w to, co się stało, czujemy, że to niemożliwe, że jakiś ład naszego życia nagle uległ rozpadowi. Zaprzeczanie i wypieranie są naturalnymi reakcjami, ale ważne, by przy pomocy przyjaciół, nie trwały zbyt długo i mimo odczuwanego cierpienia, by zacząć pomału oswajać się z myślą o tej zmianie, zamiast zadręczać myślami, jak to można naprawić, gdy decyzje są podjęte przez drugą stronę. Później pojawia się złość, żal, najczęściej gdy to nie my byliśmy stroną, która zdecydowała o rozstaniu,tym większa może być ta złość, gdy zostaliśmy nagle zdradzeni dla kogoś innego, porzuceni, bez wcześniejszych sygnałów rozluźniania się związku. Najbardziej irytująca, frustrująca staje się świadomość, że nie miało się wpływu na tą decyzję odejścia od nas, powoduje to poczucie utraty kontroli nad własnym życiem, co znacznie obniża poczucie własnej wartości, wzmaga uczucie upokorzenia, czucia się gorszym.
     
    Ważne, by w poczuciu krzywdy, złości nie podejmować chaotycznych zachowań, typu wypisywania do byłego/byłej tragicznych, proszących czy grożących SMSów, e-maili, telefonów. Zamiast tego można wypisać się na papierze w postaci listu do osoby, która nas zostawiła. Kiedy wypiszemy w nim wszystkie żale, frustracje, złości, można pogadać z bliską osobą – przyjacielem o tych trudnych uczuciach a list można wyrzucić, podrzeć na kawałki, to może trochę pomóc dać upust złości. Po przeżyciu tak silnych frustracji, złości, często przychodzi uczucie wszechogarniającego zmęczenia, dogłębnego smutku, zaniżonego poczucia własnej wartości, pojawia się potrzeba zakopania się we własnym domu, własnym łóżku, z dala od wszystkich. Jeśli pojawi się potrzeba wyżalenia, wypłakania, ważne by skorzystać z pomocy przyjaciela, siostry, czy brata, nie ma co udawać, trzeba to z siebie wylać. Czasem potrzeba jest tak duża, że przyjaciel nie wystarczy, wtedy warto przepracować swoje uczucia na terapii, żeby móc wrócić w swoim czasie i tempie do równowagi psychicznej.
     
    W kolejnej Fazie – Zrozumienia, Przepracowania, ważne jest wyciągnąć dla siebie wnioski z Waszego rozstania, czyli przeanalizować dlaczego naszym zdaniem, ten związek się rozpadł. Można skorzystać z pomocy przyjaciół, którzy znali nas oboje i mają jakieś zdanie, ale czasem warto skorzystać z pomocy terapeuty, żeby móc na spokojnie wyciągnąć wnioski, zastanowić się jaką rolę odegrały obie osoby w rozpadzie związku. Zrozumienie tego co się stało, pomoże nam na przyszłość nie popełnić tych samych błędów w przyszłych związkach z bliskimi nam ludźmi i da nową płaszczyznę do otworzenia nowej karty naszego życia. Być może warto zastanowić się głębiej, co działo się w Waszym związku już kilka miesięcy temu, czy naprawdę mówiliście sobie otwarcie o Waszych potrzebach i czy słuchaliście tego, co każde miało do powiedzenia. Czy teraz uważasz, że każde z Was miało poczucie bezpieczeństwa w tej relacji, czuł, że się spełnia, samorealizuje? Czy mówiliście sobie na bieżąco o Waszych marzeniach, planach, niepokojach? Warto zadać sobie pytania: co się działo w waszym związku przez ostatnich kilka miesięcy/lat? Co się działo w twoim życiu, a co w życiu partnera? Czy czułaś się w tej relacji spokojna, bezpieczna, spełniona? Czego oczekiwałaś po tej relacji? Co się twoim zdaniem stało? Dlaczego do tego doszło? Może być wiele różnych rzeczy, które przyczyniły się do rozstania, mogły to być problemy z okazywaniem sobie na co dzień czułości, bliskości, czasem nie ujawniane partnerowi problemy w pracy czy kłopoty z rodziną pochodzenia, nieprzepracowane lęki z przeszłości, różnice w systemie wartości, czasem przemoc psychiczna wobec jednego z partnerów, ukryte uzależnienia, które nagle wychodzą na jaw. Ważne, by sobie odpowiedzieć na pytanie, co z tej listy zadziało się między Wami, co pomoże nam na przyszłość być na tyle czujnym, by nie popełniać tych samych błędów, być bardziej uważnym na siebie i potrzeby bliskiej nam osoby. Czasem trudno do takich przemyśleń dojść samemu, dlatego ważna jest pomoc przyjaciół, a jeśli to nie wystarcza, warto skonsultować się z terapeutą. Taka terapia prowadząca nas do źródeł zrozumienia, co nam w duszy grało w związku, który się skończył, na pewno jest trudna- dla naszego przeżywania trudnych emocji związanych z rozstaniem, ale na pewno na przyszłość uczyni nas mądrzejszymi, z lepszym wglądem w siebie i większą uważnością, delikatnością na bliską osobę.
     
    Oczywiście są osoby, dla których może to być zbyt trudne i nie chcą się przyglądać, co ich do tego miejsca doprowadziło i oczywiście można ten rozdział życia po prostu zamknąć, starać nie oglądać się wstecz, ale może to doprowadzić do tego, że w przyszłych związkach znów czegoś nie zauważymy, będziemy nieuważni na zaspokajanie swoich potrzeb i nieuważni na słuchanie potrzeb drugiej osoby. Czasem najbardziej trudnym powodem rozstania jest zdrada psychiczna, czy fizyczna partnera, dowiedzenie się o prowadzeniu przez niego podwójnego życia. Taka przyczyna rozstania doprowadza nas do skrajnych emocji, niekontrolowanych wybuchów gniewu, frustracji, ogromnie zaniża nasze poczucie własnej wartości, często powoduje chęć zemsty choćby psychicznej. Oczywiście jeśli tylko mamy wsparcie przyjaciół, lepiej by nie działać pochopnie, i zanim coś zrobimy, lepiej spożytkować energię na jakąś aktywność, jakiś rodzaj naszej samorealizacji, który pomoże nam oderwać się myślami od trudnych uczuć związanych z rozstaniem.

    Można sobie w rożny sposób radzić z odejściem drugiej osoby:

    Najważniejsze, by umieć poradzić sobie na początek z ogarniającymi nas negatywnymi, oczerniającymi nas myślami, które wpasowują się w obniżone wtedy nasze poczucie wartości. Istotne by nie dać się nakręcać negatywnym myślom i nie poddawać im, ale nauczyć się z nimi radzić poprzez zaprzeczanie i … stawianie im pozytywnej alternatywy. Jeśli pojawią się myśli typu: “widocznie na niego nie zasługiwałam, więc odszedł”, “tyle rzeczy robiłam źle” – ważne, by od razu zatrzymać te myśli, postawić się im. Przecież to nieprawda, “widocznie oboje nie dość dobrze siebie słuchaliśmy”, “oboje popełniliśmy błędy w tym w związku”. Zamiast negatywnej myśli typu “widocznie nie umiałam go uszczęśliwić, już pewnie nie znajdę nikogo z kim będę tak szczęśliwa”, warto przy pomocy przyjaciół zdawać sobie sprawę, że to nieprawda, że potrzeba teraz czasu, żeby uporać się z żalem po rozstaniu, ale nadejdą lepsze dni, w których znów poczuję się kochany/a, wartościowy/a.
     
    Ważne jest też nauczyć się znów rozglądać się wokół siebie z nowym spojrzeniem na siebie i świat. Teraz jest dobry czas, by przypomnieć sobie, co zawsze chciałam/em robić w wolnym czasie, jakie hobby miałam, co chciałam realizować, ale jakoś nie było okazji, ilu przyjaciół, znajomych zaniedbałam przez ostatni czas. Może warto o te przyjaźnie zadbać teraz, przypomnieć sobie ilu fajnych znajomych mam, bliską rodzinę, której wsparcie jest teraz bardzo potrzebne. Paradoksalnie czasem po takim bolesnym zerwaniu związku, jeśli uda się nam dobrze przepracować to, jakie byłyśmy dla siebie i dla partnera w tym związku i wyciągnąć wnioski, to w dłuższej perspektywie czasu, w kolejnym związku, możemy być bardziej świadome własnych potrzeb, bardziej dbać o związek i o partnera, pamiętając przy tym o realizowaniu siebie.
     
    Warto też nauczyć się od nowa spędzać czas z satysfakcją dla siebie. Do tej pory w związku wszystko było podporządkowane waszym wspólny sprawom, wspólnemu mieszkaniu, wspólnym zakupom, wspólnym rozrywkom, wspólnemu czasowi wolnemu, wyrobiły się wspólne nawyki, wspólnie spędzane wieczory, wymienianie się co u każdego ważnego zdarzyło się w ciągu dnia. Teraz, choć trudno się na początku w tej sytuacji bycia samemu odnaleźć i jest to bolesne, warto zacząć odnajdywać małe i potem coraz większe przyjemności w tym myśleniu: -ja, zamiast -my. Teraz, gdy trochę ochłoniesz, jest czas, byś pomyślał/a, o swoich planach, celach, spotykaniu się z Twoimi znajomymi (którzy byli trochę w czasie Twojego związku – na boku), czas by pomyśleć o realizacji swoich zawsze zakładanych przez Ciebie – możliwościach, na realizacje, które czekały na lepszy czas, który teraz nadszedł. Masz przed sobą otwarte drzwi i nic Cię nie ogranicza, jest wiele zajęć, które można robić samemu, a czas “razem” – też nadejdzie w swoim czasie – w nowym – lepszym o Twoje doświadczenie – związku. Nauczenie się życia w pojedynkę, nowe zajęcia, kursy, spotykanie się ze znajomymi, wypełnianie czasu po pracy w nowy sposób, taki jaki zawsze chciałaś/eś, ale nie było “jak i kiedy”, teraz pozwoli Ci znów zadbać o własne poczucie bezpieczeństwa, wpłynie na lepsze poczucie własnej wartości, i da Ci wiedzę o własnych możliwościach i potrzebach. Czasem po latach, miesiącach długoletniego związku, takie świeże spojrzenie na siebie samego, pozwala na nowo odkryć, co byś chciał/a robić, jakie masz wartości, cele, pozwala na lepszy wgląd w siebie i swoje potrzeby, co bardzo procentuje i w indywidualnym życiu i w budowaniu kolejnego związku. Tempo życia staje się bardziej zrównoważone, stajesz się bardziej świadomy/a upływającego czasu, tego że czasem warto zwolnić i zadbać, by potrzeby które były odkładane na później, na kiedyś, jednak zostały przejrzane i zrealizowane wcześniej. Nie obwiniaj się jak pierwszy raz szczerze się uśmiechniesz, ucieszysz z czegoś, zatrzymasz, by coś w pełni przeżyć, teraz możesz zwolnić sobie drogę do nowych znajomości, do nowej przyszłości.
     

    Na pewno Twoi bliscy

    – mama, tata, siostra, brat, przyjaciółka, przyjaciel, dobry kumpel – odegrają teraz bardzo ważną rolę, pomagając Ci w zrozumieniu trudnych uczuć, przepracowaniu z Tobą tego co się stało, ale też pomogą rozładować żal, frustrację, gniew, czasem poczucie winy. Pomogą też, byś za długo nie dowalał/a sobie, nie doszukiwał/a się w sobie winy, nie zrzucał/a całej odpowiedzialności tylko na siebie. W takich sytuacjach rozstań jest bardzo potrzebne poczucie, że ktoś jest obok, że przyjaciel, bliski znajomy, ktoś z rodziny może wysłuchać, wesprzeć, być obok. Oczywiście czasem jesteśmy w sytuacji, że zdajemy sobie sprawę, że tak dużo poświęcaliśmy czasu, własnemu związkowi, że gdzieś nam relacje z rodziną i przyjaciółmi, znajomymi, umykały na dalszy plan i teraz wydaje się nam, że zostaliśmy po rozstaniu zupełnie sami. Warto wtedy odnowić relacje z członkami rodziny, odezwać się do znajomych, być otwartym na nowe znajomości. Pomagają nam też w sytuacji rozstania nasze własne zapiski, spisanie naszych uczuć, przelanie na papier – naszych żalów, oczekiwań, niespełnionych nadziei, a później spisanie wyciągniętych z naszego związku – wniosków. Spisywanie tego, co się w nas dzieje po rozstaniu, umożliwia nam oczyszczenie się z frustracji, przyjrzeniu się swoim potrzebom i poszukaniu wniosków ważnych dla naszej przyszłości i przyszłej samorealizacji i pozwala oderwać się od natrętnych myśli, na temat naszej odpowiedzialności i poczucia winy, co znacznie pomaga rozładować frustracje. Na pewno też ważne jest wychodzić na zewnątrz, po pracy, znajdować pomysły by wychodzić na dwór, spotykać się ze znajomymi, zapisać na jakieś aktywne zajęcia, wychodzić na spacery, uprawiać nordwolking czy jeździć na rowerze, może biegać, a może podjąć inną formę, która byłaby najodpowiedniejsza dla Ciebie. Każda aktywność zmniejsza napięcie, stres i pomaga oderwać się od trudnych myśli, wspomagając zdrowienie naszego umysłu i ciała po rozstaniu.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Coś dla par …

    Wiele osób jako główne przyczyny konfliktów, niepowodzenia relacji w związkach, podaje, niedopasowanie charakterów, różne priorytety, zdradę, nieudany seks lub konflikty z rodzinami pochodzenia. Czasem też trudno jest podać główną przyczynę, która doprowadziła do rozpadu związku.

    Często pary po nieudanych doświadczeniach z poprzednich związków, uważają, że należy nieustannie się komunikować, żeby czegoś ważnego nie przeoczyć w związku. Od znajomych słyszy się, żeby nieustannie o wszystkim opowiadać, dopytywać, nazywać. Czasem jednak gotowość jednego z partnerów, by mówić i mówić, omawiając wszystko, co przyjdzie do głowy, może zmęczyć i działa wtedy na niekorzyść związku. Kiedy jedno zaczyna popadać w zbyt długie monologi analizowania każdego szczegółu związku, życia codziennego, drugi z partnerów może odebrać to jako niezadowolenie ogólne ze związku a nie chęć rozmowy o problemie. Może to spowodować, że nieświadomie partnerzy mogą zacząć oddalać się od siebie, zapominać o spontanicznym okazywaniu uczuć, zapominać o ważnych gestach bliskości, uśmiechu. Przegadywanie wszystkiego zaczyna być traktowane jako marudzenie, przyczepianie się i partnerzy przestają się słuchać, co rodzi wzajemną niechęć. Warto więc najpierw okazywać uczucia, doceniać partnera, poprzez przekaz niewerbalny pokazywać mu, że jest dla nas ważny i oczywiście mówić zaczynając od komunikatów ja: “mnie brakuje”, “potrzebowałabym od Ciebie”, “złości mnie” zamiast – tykania partnera “bo ty jesteś” i pozwolić też partnerowi mówić o jego potrzebach i słuchać, co jest ważne dla niego, żeby nie przerodziło się to z w zbyt długie monologi, i analizy wszystkiego, bo staje się to bardzo męczące i oddalające partnerów od siebie.

    Różnice w zachowaniach, temperamentach i poziomie zorganizowania czasem dają się mocno we znaki jednemu lub drugiemu partnerowi na dalszych etapach związku. Oczywiście każdy z nas w pewnych okresach życia jest bardziej chaotyczny, ale gdy ta cecha jednego z partnerów zaczyna być uciążliwa na co dzień, gdy np. parter codziennie szuka kluczy, bo gubi je codziennie, gdy każdego dnia rozrzuca brudne ubrania, skarpety, zostawia po sobie tony brudnych naczyń, z czasem te rzeczy przestają być zabawne i śmieszyć drugiego partnera, bo zaczynają być uciążliwe i rodzą masę konfliktów i kłótni, które mogą stać się przyczyną rozstania. Oczywiście każdemu zdarzają się okresy silniejszego stresu, zmęczenia i wtedy naturalne, że któryś z partnerów może być bardziej chaotyczny, zapominać o pewnych rzeczach. Jednak kiedy nieodpowiedzialność, spóźnialstwo, codzienny bałagan, nie szanowanie zarobionych wspólnie oszczędności stają się regułą u partnera, mogą przyczynić się do poważnych konfliktów i rozpadu związku. Oczywiście jeśli to trwa krótki czas, jeden partner może poczuć się potrzebny, że się może opiekować zabieganym, chaotycznym partnerem, ale po dłuższym czasie staje się to bardzo irytujące i nie można już wytrzymać z poczuciem jedynej odpowiedzialności za dobro i organizację rodziny. Po dłuższym czasie takich chaotycznych zachowań partnera, drugi partner może zacząć zdawać sobie sprawę, że nie da się na nim polegać, planować czy zaufać w ważnych sprawach, co staje się bardzo deprymujące i powoduje utratę szacunku i zaufania do partnera.

    Kolejnym powodem powstających trudności w związkach, jest coraz mniej czasu spędzanego ze sobą partnerów. Kiedy partnerzy przestają ze sobą rozmawiać o ważnych rzeczach, omawiać ważne sprawy dnia codziennego, zwierzać się ze swoich trosk, kiedy przestają rozmawiać o wspólnych planach, marzeniach, radościach, przestają dzielić się swoim światem i z powodu zabiegania coraz mniej dzielą się swoimi przeżyciami, przemyśleniami, może to powodować, że stają się coraz bardziej oddaleni emocjonalnie. Czasem takie zachowania rezygnacji z dzielenia się swoimi ważnymi myślami, uczuciami wynikają z przykrych doświadczeń z dzieciństwa, lub z przeszłości, kiedy to zostało nadszarpnięte zaufanie i zrodziło się przekonanie, że nie warto za dużo mówić o swoich uczuciach, przeżyciach, gdyż ktoś może to wykorzystać lub nie zrozumieć i zranić. Czasem partnerzy oddalają się, gdy jedno z nich wykorzystuje w chwili kłótni – słabość, z której zwierzył się partner i takie zranienie może powodować, że trudno już będzie się zbliżyć i zaufać. Takie zachowania plus pielęgnowanie uraz i poczucia krzywdy(zamiast ich wyjaśnienia) rodzą coraz większy dystans u partnerów, oziębłość i nudę co przyczynia się do trzymania się schematów, że z powodu odczuwanego niepokoju i lęków, utraci się kontrolę na utrzymaniem swoich słabości “w ukryciu” i z obawy przed zranieniem, partnerzy przestają ze sobą rozmawiać o tym co dla nich ważne.

    Dlatego tak ważne jest poświęcenie choć chwili czasu na uważność wobec partnera, uważność na to czy dziś jest zmęczony do granic i wtedy nie należy naciskać żeby brał się za przysłowiowe odkurzanie, tylko bardziej na miejscu będzie dobra herbatka, uśmiech i przytulenie, lub gdy jest bardzo poirytowany i wkurzony np. pracą czy innymi wydarzeniami, ważne jest umieć dać czas na ochłonięcie i odreagowanie a gdy partner będzie potrzebował pogadać, zwierzyć się, zauważyć tą potrzebę. W ten sposób i partner stanie się bardziej uważny na nasze potrzeby i humory zależne od dni i będzie rosła bliskość i zrozumienie między partnerami.

    Ważne też jest akceptowanie zarówno spraw związanych z “MY” lubimy coś robić razem, spędzać czas razem, odpoczywać razem, odreagowywać razem, wychodzić wspólnie z partnerem, jak i szanować potrzebę partnera/partnerki by czasem wyszedł sam, zrobił coś tylko dla siebie, bo każdy z partnerów ma potrzebę złapania oddechu i zrobienia sobie przestrzeni na własne potrzeby.

    Gdy się pamięta o tych ważnych wspólnych i indywidualnych potrzebach, pracuje się naturalnie nad codziennym wzmacnianiem więzi w związku.

    Tekst: Anna Ręklewska
Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner