Tag: relacje

  • Trudności w byciu asertywnym

    Odkąd pamiętamy, rodzice, nauczyciele, dziadkowie, wymagali od nas często koleżeństwa, bycia pomocnym. Wszystko by się zgadzało, gdybyśmy potrafili zachować równowagę i zadbać również o własne sprawy.
    Gdy czujemy się odpowiedzialni za swoje dzieci, często chcemy im pomóc. O ile w bardzo wczesnym dzieciństwie, dobrze, że staramy się pomagać swoim dzieciom, pokazując im świat, ucząc je, o tyle w wieku szkolnym o wiele zdrowsze jest dla nich uczenie ich samodzielności. Gdy za każdym razem wykonujemy za dziecko projekty z techniki, plastyki, biologii, bo słyszymy, że dziecko nie ma zdolności artystycznych, nie dajemy szansy dziecku nauczenia się czegoś nowego i pozwalamy się wykorzystywać. Gdy stajemy przed wyborem czy zrobić coś za kogoś, żeby mu lepiej poszło lub pozwolić mu się potrudzić, zastanówmy się, czy nie wikłamy się w wyręczanie kogoś i zabieramy sobie cenny czas i z czasem może to prowadzić do poczucia wykorzystania lub też braku szansy, żeby ktoś samodzielnie włożył w coś trud. W innej sytuacji gdy zbyt często proponujemy pomoc osobie np. przywiezienie lub zawiezienie do pracy czy odebraniu, zawiezieniu czyjegoś dziecka do szkoły. Zastanów się dlaczego ma to być zawsze z Twojej strony, inicjatywy, czy ta pomoc nie jest już wygodnym układem dla tej drugiej osoby, która zbyt często to wykorzystuje. Zastanów się czy w końcu ktoś nie zacznie nas traktować przedmiotowo i wykorzystywać, a nam już będzie niezręcznie wycofać się z pomocy.

    Dobrze jest zastanowić się czy dbamy o swoje interesy swoje sprawy. Jeśli zauważamy, że po raz kolejny robimy coś dla tej osoby np. pożyczamy samochód, pieniądze lub załatwiamy komuś sprawę, a w zamian spotykamy się z niedotrzymaniem słowa, przeciąganiem granicy oddania naszych rzeczy, warto zastanowić się czy naprawdę jesteśmy asertywni, czy dbamy o szacunek do naszej osoby i czy czasem zbyt często nie pozwalamy przekroczyć granicy wobec siebie, kolejny raz. Gdy taka osoba, której pomagamy nie wywiąże się z obietnicy, nie odda nam czegoś lub zawiedzie nasze zaufanie, warto zacząć uczyć się asertywnie odmówić.

    Gdy zdarza się sytuacja, że ktoś prosi nas o jakąś przysługę, która jest nie w zgodzie z naszym moralnym kodeksem, mamy prawo odmówić, żeby pozostać w zgodzie z własną wolnością i niezależnością, np. ktoś prosi nas, by wykorzystać nasze znajomości, żeby obejść prawo. Nawet jeśli jest to bliska nam osoba i wywiera na nas wpływ, mówiąc, że bez nas nie da sobie rady, możemy jej odmówić, mówiąc, że sami nie postawilibyśmy jej w takiej sytuacji wymagając od niej obchodzenia prawa. Gdy zaczynają coraz częściej dziać się sytuacje, że ludzi wiedząc, że Jesteś osobą, która stara się we wszystkim pomóc osobom naokoło, nagle okazuje się, że np. w pracy, by zdążyć z projektem, ktoś musi zostać dłużej niż zwykle, wszyscy nagle, mają sto pilnych spraw do zrobienia, chore rodziny i nie mogą zostać dłużej i znów patrzą na Ciebie, bo Ty jak zwykle Jesteś chętna pomóc. Zastanów się, czy nie staje się to coraz bardziej wygodne dla otoczenia, a Ciebie coraz więcej kosztuje, braku czasu dla siebie, gonitwy codziennej. Od czasu do czasu warto spróbować odmówić w różnych sytuacjach społecznych, i choć to na początku może wywołać zaskoczenie otoczenia, które już przyzwyczaiło się, że ,,Ty gasisz pożary,, – to pozwoli nabrać szacunku innym do Twojego czasu i Twojej prywatności a innych zmusi czasem do poradzenia sobie w tych sytuacjach zapalnych. W innej sytuacji zastanów się, czy na pewno to dobry pomysł prowadzić interes z najlepszą przyjaciółką, przyjacielem. Do tej pory mogliście rozmawiać o wszystkim, w każdej sytuacji liczyć na siebie. Teraz jednak, gdy prowadzicie wspólny biznes, okazuje się, że jest między Wami coraz więcej konfliktów, nieporozumień, innego patrzenia na pewne sprawy, co niszczy Waszą przyjaźń i wywołuje niechęć do siebie. Dlatego warto się zastanowić czy warto poświęcić wspólną tak ważną relację na rzecz interesów, i przez brak umiejętności odmówienia przyjaciółce, zyskać partnera do interesów, (gdzie w relacji może zdarzyć się więcej napięcia niż czasu na przyjaźń) a stracić przyjaciela na co dzień.

    Gdy zdarza się, że jakaś koleżanka, kolega prosi Cię o kolejną pożyczkę a Ty już masz doświadczenie, że nie zawsze wywiązuje się z terminowości spłaty, lub wiesz, że spokojnie może sam odłożyć taką gotówkę, ale przez własną rozrzutność, nieodpowiedzialność, ciągle ląduje w sytuacji, że pod koniec miesiąca jej brakuje, zastanów się, czy kolejny raz dając się wykorzystać, pomagasz jej czy uczysz, że jej odpowiedzialność nie ma konsekwencji, a niesie tylko mniej szacunku do Ciebie i poczucie niesmaku w Waszej relacji.

    W innej sytuacji, gdy za każdym razem, siostra, koleżanka, dorosłe dziecko prosi Cię, byś wyprowadziła psa, popilnowała dzieci, bo chce np. wyjechać na weekend, wyjść ze znajomymi, czy koleżanka setny raz prosi Cię o przywiezienie jej z imprezy, zastanów się czy za każdym razem, to Ty musisz ratować świat, pomagać w potrzebie i czemu to służy, lepszemu samopoczuciu a potem żalowi, że znów nie masz czasu dla siebie i dałaś się wmanewrować. Są sytuacje, gdy na sygnale pędzimy do przyjaciółki, siostry, czy, np. starego ojca, by pocieszyć, wysłuchać, pokazać inne światło ich kłopotów i sposoby wyjścia z ich trudności. Czasem jednak nasza odmowa przyjechania a w zamian pomoc w umówieniu do odpowiedniego specjalisty, (jeśli te nastroje chwiejne, doły, bliskiej nam osoby się powtarzają często), może bardziej pomóc tej osobie, a nas odbarczyć, a im zapewnić profesjonalne rozwiązanie problemów zdrowotnych. Zdarzają się sytuacje, że raz zaproponujesz pomoc komuś z rodziny, koleżance, np. umówienie na wcześniejszy termin do znajomego lekarza, czy zawiezienie do przedszkola czyjegoś dziecka, a potem okazuje, że temu komuś jest na tyle wygodnie, że teraz już dla kolejnych znajomych, prosi Cię abyś załatwiła wcześniejsze przyjęcie do lekarza, notorycznie zawoziła dzieci na dodatkowe zajęcia. Zaczyna Cię to irytować, i zdarzają się chwile, że korzystasz z małego wykrętu, kłamstwa, by mieć odrobinę spokoju, ale kosztuje Cię to dużo poczucia winy, emocjonalnego kaca.
    W tych sytuacjach warto się zastanowić, czy potrafimy dbać o własne sprawy, pilnować swoich interesów, nie pozwalać przekraczać granic i budować szacunek do własnej osoby.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Sprzeczki i kłótnie

    Wielu ludzi uważa, że sprzeczki świadczą o kłopotach w relacji między partnerami, choć wcale nie musi tak być. Mogą też być konstruktywną formą wyrażania potrzeb między partnerami, mówienia o swoich żalach i informowania partnera o tym, co warto zmienić w związku. Rzeczywiście czasem słowa, które rzucamy w kierunku partnera w kłótni są tak ostre, że mogą zaboleć bardziej niż dni w których się do siebie nie odzywają. Czasem partnerzy wybierają tą drogę milczenia, pokazując w ten sposób partnerowi, że są na niego źli, mają żal do niego. Zamiast otwartego wyrażania złości i żalów, wzajemnego narażania się na bolesną wymianę kłujących uwag, decydują się na dystans i milczenie. Tymczasem partnerzy mogą się więcej o sobie dowiedzieć dzięki kłótniom, które mogą być konfrontacją między partnerami i wyrażeniem ich ważnych uczuć, złości, różnych żalów, niespełnionych potrzeb, które często są tłumione, a wyrażenie tych potrzeb pokazuje partnerom, co jest dla nich ważne w związku, ukazując im, że nie są dla siebie obojętni.
    Podczas ostrej wymiany zdań, kiedy partnerzy dają upust swoim emocjom, ważne jest by pamiętali, żeby nie przekroczyć granicy szacunku, żeby nie obrazić najbardziej czułych uczuć, słabych punktów partnera.

    Ważne, by nawet w najgorętszych kłótniach starać się usłyszeć, co partner usiłuje nam powiedzieć, czyli nie tylko wyrzucać swoje frustracje, ale i wysłuchać czego brakuje partnerowi. Ważne, by w kłótniach próbować dostrzec, co martwi partnera, czego się on obawia, co go frustruje i kiedy emocje opadną ważne dać sobie wzajemnie do zrozumienia, że się usłyszało te obawy czy żale partnera. W takich sytuacjach jest duża szansa na to, by sprzeczki oprócz wylewania żali stały się też płaszczyzną umożliwiająca rozładowywanie napięć i słyszenia na bieżąco swoich potrzeb. Partnerzy często zastanawiają się jak powiedzieć partnerowi o swoich urazach, żalach, żeby dotarły do niego te informacje ale, żeby nie spowodowały jego urazy, obrażenia się i wycofania. Niestety najczęściej sprzeczki partnerów wyglądają tak, że jedno wrzeszczy na drugiego obraźliwe epitety, atakuje oskarżeniami, żalami a partner czując się zaatakowany odbija piłeczkę i też w samoobronie wykrzykuje swoje żale, co doprowadza często do wzajemnej urazy i narastających zapiekłych żalów zamiast konstruktywnego wyjaśnienia, co boli każdego z partnerów i na czym im zależy w związku. Oczywiście w ten błędny sposób nie udaje się rozwiązać narastających problemów, ale zwiększa się dystans między partnerami i pogłębia niechęć.

    Zamiast wytykania można spróbować te same żale i potrzeby kierowane do partnera wyrazić w sposób bardziej konstruktywny, zamiast tykania partnera „znów nie odkurzyłeś”, można powiedzieć, „dziś mi zależy żebyś odkurzył, bo mam dużo do zrobienia innych rzeczy”. Partner, kiedy nie będzie czuł się zaatakowany, chętniej i szybciej coś dla nas, dla domu zrobi. Ważne by zamiast ataku w stronę partnera i wylewania frustracji, formułować swoje potrzeby, mówić: „Ja potrzebuję”, „ „Mnie brakuje”, „Mnie denerwuje”, czyli wyrażać uczucia, wtedy jest szansa, że partner usłyszy nasze komunikaty i będziecie się mogli dogadać, gdyż nie będzie chęci odwetu, samoobrony, gdy partner nie poczuje się zaatakowany. Inaczej w przypadku, gdy w złości mówimy do partnera: „Jak zwykle nie posprzątałeś”, czy „ Nigdy nie mogę na Ciebie liczyć”. Wtedy partner zamiast usłyszeć naszą prośbę, słyszy wyrzuty i zaczyna też się obronić i atakować nas.

    Ważna jest umiejętność słuchania, zrezygnowania z oceny, etykietek, sądów, by zrozumieć o co chodzi parterowi, spróbować zrozumieć jego punkt widzenia. Nie chodzi o to, żeby się z nim zgadzać, ale pozwolić by partner miał odmienne zdanie lub próbować wypracować z nim jakiś kompromis. Nawet jeśli zupełnie nie zgadzamy się z partnerem, ważne by go wysłuchać, zapytać dlaczego tak myśli, skąd u niego takie odczucia, dla partnera będzie to sygnał, że próbujemy go zrozumieć, łatwiej nam będzie się do tych odczuć partnera odnieść i przedstawić swoje uczucia i swoje rozumienie sytuacji. Czasem jest to bardzo trudne, gdyż partner czasem mocno atakuje, mimo naszych prób dojścia do porozumienia, czasem partner sięga po słowa poniżej pasa, lub jest agresywny lub próbuje ukarać milczeniem. Wtedy rzeczywiście warto przerwać dyskusję, bo do niczego dobrego nie doprowadzi a czasem może skończyć się obrażaniem się czy jeszcze większym dystansem. Warto jednak wtedy, gdy partner przekracza jakąś granicę, wyraźnie mu to zakomunikować, mówiąc: „że tak dłużej nie będziemy rozmawiać”, że czujesz się obrażana i że musicie sobie dać czas, żeby emocje opadły i wtedy wrócić do rozmowy. Ważne w spokojniejszym momencie relacji dać do zrozumienia partnerowi, że musicie wspólnie opracować momenty krytyczne dla Was, w których będziecie przerywać rozmowę, żeby nie doprowadzić do większej eskalacji emocji, np. mówiąc wtedy partnerowi: „muszę wyjść na chwilę”, lub „przejdę się”, lub „wrócimy do rozmowy za chwilę, bo nie wytrzymam takiego napięcia lub takiego traktowania”. Ustalenie wspólnie takiej możliwości przerywania rozmowy w trudnym momencie, gdy eskalacja jest nie do wytrzymania, umożliwi Wam nieprzekraczanie granicy szacunku i obopólną zgodę, by sobie w taki sposób poradzić a nie traktować tego jak ucieczki czy piętnowania takich zachowań. Ważne jednak w momencie przerwania zaznaczyć wyraźnie, że do tego wrócicie. A w spokojniejszej chwili warto powiedzieć partnerowi, że w takich chwilach kłótni, kiedy jest taki agresywny, obraża, wykorzystuje chwyty poniżej pasa, wtedy osłabia uczucie Was łączące i powoduje głębokie zadry psychiczne i obniżanie poczucia wartości. Kiedy partnerzy zdadzą sobie sprawę, że demonstrowanie wrogości, agresji słownej czy fizycznej, pewnego rodzaju przewagi, nie wzmacnia relacji, ale mocno dystansuje partnerów od siebie i wznosi mury, które trudno potem przebić.

    Sprzeczki, spory, kłótnie mogą doprowadzić do pozytywnego rozwiązania, o ile pozwolą coś wspólnie ustalić. Jeśli mąż narzeka, że wiecznie zajęta jesteś pracą, dziećmi, obowiązkami domowymi i nie poświęcasz mu czasu, że jest na szarym końcu, niech taka wymiana zdań, spór zakończy się jakimiś konstruktywnym rozwiązaniem dla Was obojga, np. umówcie się na dwa wspólne wieczory w tygodniu, a mąż niech wymyśli coś, może delikatnie podpowiedz, żebyś poczuła się przy nim kobietą. Ważne byście oboje byli przygotowani na jakieś kompromisy w stosunku wzajemnym do siebie, dzięki czemu każde z Was poczuje się ważne przy partnerze. Istotne jest, żeby każde z Was zrozumiało i nauczyło się, że nie warto za wszelką cenę pokazywać partnerowi, że liczy się tylko Twoje zdanie i postawienie na swoim, bo rodzi to coraz większy dystans, poczucie niesprawiedliwości i żal.

    Największym błędem jest wciąganie do kłótni osób bliskich, mówienie przy partnerze do siostry, przyjaciółki: „Widzisz on tak zawsze robi, jest nie do wytrzymania”, Rodzi to poczucie krzywdy w partnerze i odbiera zaufanie do ;partnerki, partnera. Niedopuszczalne jest też obrażanie rodziny i przyjaciół partnera podczas kłótni, takie żale długo pozostają w pamięci. Spór powinniście rozstrzygać między sobą z partnerem, im mniej osób,(najlepiej żadnej poza Wami), tym szybciej dojdziecie do porozumienia. Osoby trzecie często stają tylko po jednej ze stron kłótni i wprowadzają dodatkowy zamęt i czasem pogłębienie sporu.

    Ważne, by podczas kłótni nie wyciągać starych żalów. Jeśli złościsz się na męża/żonę, że za mało czasu poświęca dzieciom, nie dodawaj oliwy do ognia, że zapomniał/a o Twoich imieninach rok wcześniej, bo przecież zależy Ci teraz na lepszych relacjach jego/ jej z dziećmi, więc to właśnie powiedz, że dzieciom go/jej brakuje i cieszą się kiedy tata czy mama więcej czasu ma dla nich. W ten sposób może wzrosnąć jego/ jej motywacja do innej organizacji czasu, żeby więcej było czasu dla rodziny. Jeśli wyciągniesz stare żale sprzed miesięcy, motywacja partnera spadnie jeszcze bardziej i jego poczucie krzywdy wzrośnie, co zaogni relacje między Wami.

    Również porównywanie partnera do jego kolegi, siostry czy ojca w niekorzystnym wydźwięku psuje relacje między Wami, np. „Jesteś tak samo agresywny jak Twój ojciec”, czy „O wszystkim zapominasz jak Twój przyjaciel”. Takie porównywanie partnera niszczy jego zaufanie do Ciebie i powoduje, że nie chce mu się pracować nad własną relacją.

    Czasem warto dwa razy się zastanowić jak formułujemy potrzeby, żale do partnera, bo od tego zależy czy będzie miał motywację, by starać się wzmocnić relację i dostrzegać potrzeby partnera, jeśli sam będzie czuł, że i jego są dostrzegane i, że nie musi na każdym kroku stawać do walki i walczyć o rację.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Jak podnieść się po rozstaniu?

    Kiedy ludzie są długo ze sobą w związku, rzadko kiedy zastanawiają się, jak by to było znów być samemu bez tej drugiej połówki. Rozstanie, szczególnie nagłe jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu, niezależnie od tego, kto podjął decyzję o rozstaniu, z jakiego powodu się to stało, czy związek trwał dwa lata czy lat 15. Dla jednej ze stron, która czuje się porzucona, nagle dotychczasowe życie przestaje istnieć, trudno wyobrazić sobie dalszą drogę bez tej drugiej osoby, z którą dotychczas układaliśmy codzienne życie. Osoba która odchodzi, pozostawia w partnerze emocjonalny chaos, pojawia się ogromne poczucie winy, wściekłość na partnera ale jeszcze częściej na siebie, że się nie zauważyło wcześniejszych sygnałów, że się nie zrobiło czegoś, co by partnera zatrzymało. Pojawia się tysiąc pytań, wewnętrzna analiza ostatnich miesięcy bycia razem, pytania w stylu jak on/ona mógł/mogła to zrobić? Co ja robiłam/em źle? Bardzo trudno przez pierwszy okres poradzić sobie z frustracją, napięciem, a przecież trzeba egzystować dalej, chodzić do swej pracy, jeść, spać, choć te czynności wtedy wydają się ogromnie trudne i męczące.
     
    Na pewno na samym początku przeżywania tak trudnych uczuć, trzeba dać sobie trochę czasu na przeżycie do końca tak przykrych emocji, bólu, frustracji, złości, poczucia krzywdy, niezrozumienia tego co się stało. Każde rozstanie powoduje ból, i trzeba ten czas przetrwać. Tą fazę, psychologowie nazywają Fazą Rozpaczy. Jest ona pełna znaków zapytania, które sobie zadajemy, czym zawiniliśmy, czy jeszcze komuś kiedyś zaufamy, dlaczego tak okrutny okazał się najbliższy wydawało się człowiek – wobec nas. Rozpad naszego związku wiąże się z widmem koniecznej zmiany, z wielką niewiadomą dziurą, lękiem przed nieznanym, jak to będzie samemu funkcjonować, z utratą poczucia bezpieczeństwa, które wiązało się z byciem w znanym układzie. Ważne, by w tym okresie zadbać o siebie, by być cierpliwym dla swoich nagłych zmian nastroju, pojawiających się irytacji, żalów, niechęci i często odczuwanego poczucia bezsensu. Potrzebny jest czas, by przyjąć do wiadomości bolesne fakty, by przestać zastanawiać się w nieskończoność czy jest możliwy powrót. Nie należy ignorować swoich uczuć, udawać przed otoczeniem siłaczki/cza. Powrót do równowagi emocjonalnej wymaga czasu i na pewno pomoc bliskich osób, przyjaciół, czy kogoś bliskiego z rodziny może okazać się pomocna, ważne byśmy mieli jakieś lustro do wylania swoich żalów, frustracji, złości i mogli usłyszeć od bliskich, że nasze emocje to nic złego, muszą ulec rozładowaniu. W tym etapie często może pojawić się wyparcie tego faktu rozstania, zostawienia nas. Często nie chcemy uwierzyć w to, co się stało, czujemy, że to niemożliwe, że jakiś ład naszego życia nagle uległ rozpadowi. Zaprzeczanie i wypieranie są naturalnymi reakcjami, ale ważne, by przy pomocy przyjaciół, nie trwały zbyt długo i mimo odczuwanego cierpienia, by zacząć pomału oswajać się z myślą o tej zmianie, zamiast zadręczać myślami, jak to można naprawić, gdy decyzje są podjęte przez drugą stronę. Później pojawia się złość, żal, najczęściej gdy to nie my byliśmy stroną, która zdecydowała o rozstaniu,tym większa może być ta złość, gdy zostaliśmy nagle zdradzeni dla kogoś innego, porzuceni, bez wcześniejszych sygnałów rozluźniania się związku. Najbardziej irytująca, frustrująca staje się świadomość, że nie miało się wpływu na tą decyzję odejścia od nas, powoduje to poczucie utraty kontroli nad własnym życiem, co znacznie obniża poczucie własnej wartości, wzmaga uczucie upokorzenia, czucia się gorszym.
     
    Ważne, by w poczuciu krzywdy, złości nie podejmować chaotycznych zachowań, typu wypisywania do byłego/byłej tragicznych, proszących czy grożących SMSów, e-maili, telefonów. Zamiast tego można wypisać się na papierze w postaci listu do osoby, która nas zostawiła. Kiedy wypiszemy w nim wszystkie żale, frustracje, złości, można pogadać z bliską osobą – przyjacielem o tych trudnych uczuciach a list można wyrzucić, podrzeć na kawałki, to może trochę pomóc dać upust złości. Po przeżyciu tak silnych frustracji, złości, często przychodzi uczucie wszechogarniającego zmęczenia, dogłębnego smutku, zaniżonego poczucia własnej wartości, pojawia się potrzeba zakopania się we własnym domu, własnym łóżku, z dala od wszystkich. Jeśli pojawi się potrzeba wyżalenia, wypłakania, ważne by skorzystać z pomocy przyjaciela, siostry, czy brata, nie ma co udawać, trzeba to z siebie wylać. Czasem potrzeba jest tak duża, że przyjaciel nie wystarczy, wtedy warto przepracować swoje uczucia na terapii, żeby móc wrócić w swoim czasie i tempie do równowagi psychicznej.
     
    W kolejnej Fazie – Zrozumienia, Przepracowania, ważne jest wyciągnąć dla siebie wnioski z Waszego rozstania, czyli przeanalizować dlaczego naszym zdaniem, ten związek się rozpadł. Można skorzystać z pomocy przyjaciół, którzy znali nas oboje i mają jakieś zdanie, ale czasem warto skorzystać z pomocy terapeuty, żeby móc na spokojnie wyciągnąć wnioski, zastanowić się jaką rolę odegrały obie osoby w rozpadzie związku. Zrozumienie tego co się stało, pomoże nam na przyszłość nie popełnić tych samych błędów w przyszłych związkach z bliskimi nam ludźmi i da nową płaszczyznę do otworzenia nowej karty naszego życia. Być może warto zastanowić się głębiej, co działo się w Waszym związku już kilka miesięcy temu, czy naprawdę mówiliście sobie otwarcie o Waszych potrzebach i czy słuchaliście tego, co każde miało do powiedzenia. Czy teraz uważasz, że każde z Was miało poczucie bezpieczeństwa w tej relacji, czuł, że się spełnia, samorealizuje? Czy mówiliście sobie na bieżąco o Waszych marzeniach, planach, niepokojach? Warto zadać sobie pytania: co się działo w waszym związku przez ostatnich kilka miesięcy/lat? Co się działo w twoim życiu, a co w życiu partnera? Czy czułaś się w tej relacji spokojna, bezpieczna, spełniona? Czego oczekiwałaś po tej relacji? Co się twoim zdaniem stało? Dlaczego do tego doszło? Może być wiele różnych rzeczy, które przyczyniły się do rozstania, mogły to być problemy z okazywaniem sobie na co dzień czułości, bliskości, czasem nie ujawniane partnerowi problemy w pracy czy kłopoty z rodziną pochodzenia, nieprzepracowane lęki z przeszłości, różnice w systemie wartości, czasem przemoc psychiczna wobec jednego z partnerów, ukryte uzależnienia, które nagle wychodzą na jaw. Ważne, by sobie odpowiedzieć na pytanie, co z tej listy zadziało się między Wami, co pomoże nam na przyszłość być na tyle czujnym, by nie popełniać tych samych błędów, być bardziej uważnym na siebie i potrzeby bliskiej nam osoby. Czasem trudno do takich przemyśleń dojść samemu, dlatego ważna jest pomoc przyjaciół, a jeśli to nie wystarcza, warto skonsultować się z terapeutą. Taka terapia prowadząca nas do źródeł zrozumienia, co nam w duszy grało w związku, który się skończył, na pewno jest trudna- dla naszego przeżywania trudnych emocji związanych z rozstaniem, ale na pewno na przyszłość uczyni nas mądrzejszymi, z lepszym wglądem w siebie i większą uważnością, delikatnością na bliską osobę.
     
    Oczywiście są osoby, dla których może to być zbyt trudne i nie chcą się przyglądać, co ich do tego miejsca doprowadziło i oczywiście można ten rozdział życia po prostu zamknąć, starać nie oglądać się wstecz, ale może to doprowadzić do tego, że w przyszłych związkach znów czegoś nie zauważymy, będziemy nieuważni na zaspokajanie swoich potrzeb i nieuważni na słuchanie potrzeb drugiej osoby. Czasem najbardziej trudnym powodem rozstania jest zdrada psychiczna, czy fizyczna partnera, dowiedzenie się o prowadzeniu przez niego podwójnego życia. Taka przyczyna rozstania doprowadza nas do skrajnych emocji, niekontrolowanych wybuchów gniewu, frustracji, ogromnie zaniża nasze poczucie własnej wartości, często powoduje chęć zemsty choćby psychicznej. Oczywiście jeśli tylko mamy wsparcie przyjaciół, lepiej by nie działać pochopnie, i zanim coś zrobimy, lepiej spożytkować energię na jakąś aktywność, jakiś rodzaj naszej samorealizacji, który pomoże nam oderwać się myślami od trudnych uczuć związanych z rozstaniem.

    Można sobie w rożny sposób radzić z odejściem drugiej osoby:

    Najważniejsze, by umieć poradzić sobie na początek z ogarniającymi nas negatywnymi, oczerniającymi nas myślami, które wpasowują się w obniżone wtedy nasze poczucie wartości. Istotne by nie dać się nakręcać negatywnym myślom i nie poddawać im, ale nauczyć się z nimi radzić poprzez zaprzeczanie i … stawianie im pozytywnej alternatywy. Jeśli pojawią się myśli typu: “widocznie na niego nie zasługiwałam, więc odszedł”, “tyle rzeczy robiłam źle” – ważne, by od razu zatrzymać te myśli, postawić się im. Przecież to nieprawda, “widocznie oboje nie dość dobrze siebie słuchaliśmy”, “oboje popełniliśmy błędy w tym w związku”. Zamiast negatywnej myśli typu “widocznie nie umiałam go uszczęśliwić, już pewnie nie znajdę nikogo z kim będę tak szczęśliwa”, warto przy pomocy przyjaciół zdawać sobie sprawę, że to nieprawda, że potrzeba teraz czasu, żeby uporać się z żalem po rozstaniu, ale nadejdą lepsze dni, w których znów poczuję się kochany/a, wartościowy/a.
     
    Ważne jest też nauczyć się znów rozglądać się wokół siebie z nowym spojrzeniem na siebie i świat. Teraz jest dobry czas, by przypomnieć sobie, co zawsze chciałam/em robić w wolnym czasie, jakie hobby miałam, co chciałam realizować, ale jakoś nie było okazji, ilu przyjaciół, znajomych zaniedbałam przez ostatni czas. Może warto o te przyjaźnie zadbać teraz, przypomnieć sobie ilu fajnych znajomych mam, bliską rodzinę, której wsparcie jest teraz bardzo potrzebne. Paradoksalnie czasem po takim bolesnym zerwaniu związku, jeśli uda się nam dobrze przepracować to, jakie byłyśmy dla siebie i dla partnera w tym związku i wyciągnąć wnioski, to w dłuższej perspektywie czasu, w kolejnym związku, możemy być bardziej świadome własnych potrzeb, bardziej dbać o związek i o partnera, pamiętając przy tym o realizowaniu siebie.
     
    Warto też nauczyć się od nowa spędzać czas z satysfakcją dla siebie. Do tej pory w związku wszystko było podporządkowane waszym wspólny sprawom, wspólnemu mieszkaniu, wspólnym zakupom, wspólnym rozrywkom, wspólnemu czasowi wolnemu, wyrobiły się wspólne nawyki, wspólnie spędzane wieczory, wymienianie się co u każdego ważnego zdarzyło się w ciągu dnia. Teraz, choć trudno się na początku w tej sytuacji bycia samemu odnaleźć i jest to bolesne, warto zacząć odnajdywać małe i potem coraz większe przyjemności w tym myśleniu: -ja, zamiast -my. Teraz, gdy trochę ochłoniesz, jest czas, byś pomyślał/a, o swoich planach, celach, spotykaniu się z Twoimi znajomymi (którzy byli trochę w czasie Twojego związku – na boku), czas by pomyśleć o realizacji swoich zawsze zakładanych przez Ciebie – możliwościach, na realizacje, które czekały na lepszy czas, który teraz nadszedł. Masz przed sobą otwarte drzwi i nic Cię nie ogranicza, jest wiele zajęć, które można robić samemu, a czas “razem” – też nadejdzie w swoim czasie – w nowym – lepszym o Twoje doświadczenie – związku. Nauczenie się życia w pojedynkę, nowe zajęcia, kursy, spotykanie się ze znajomymi, wypełnianie czasu po pracy w nowy sposób, taki jaki zawsze chciałaś/eś, ale nie było “jak i kiedy”, teraz pozwoli Ci znów zadbać o własne poczucie bezpieczeństwa, wpłynie na lepsze poczucie własnej wartości, i da Ci wiedzę o własnych możliwościach i potrzebach. Czasem po latach, miesiącach długoletniego związku, takie świeże spojrzenie na siebie samego, pozwala na nowo odkryć, co byś chciał/a robić, jakie masz wartości, cele, pozwala na lepszy wgląd w siebie i swoje potrzeby, co bardzo procentuje i w indywidualnym życiu i w budowaniu kolejnego związku. Tempo życia staje się bardziej zrównoważone, stajesz się bardziej świadomy/a upływającego czasu, tego że czasem warto zwolnić i zadbać, by potrzeby które były odkładane na później, na kiedyś, jednak zostały przejrzane i zrealizowane wcześniej. Nie obwiniaj się jak pierwszy raz szczerze się uśmiechniesz, ucieszysz z czegoś, zatrzymasz, by coś w pełni przeżyć, teraz możesz zwolnić sobie drogę do nowych znajomości, do nowej przyszłości.
     

    Na pewno Twoi bliscy

    – mama, tata, siostra, brat, przyjaciółka, przyjaciel, dobry kumpel – odegrają teraz bardzo ważną rolę, pomagając Ci w zrozumieniu trudnych uczuć, przepracowaniu z Tobą tego co się stało, ale też pomogą rozładować żal, frustrację, gniew, czasem poczucie winy. Pomogą też, byś za długo nie dowalał/a sobie, nie doszukiwał/a się w sobie winy, nie zrzucał/a całej odpowiedzialności tylko na siebie. W takich sytuacjach rozstań jest bardzo potrzebne poczucie, że ktoś jest obok, że przyjaciel, bliski znajomy, ktoś z rodziny może wysłuchać, wesprzeć, być obok. Oczywiście czasem jesteśmy w sytuacji, że zdajemy sobie sprawę, że tak dużo poświęcaliśmy czasu, własnemu związkowi, że gdzieś nam relacje z rodziną i przyjaciółmi, znajomymi, umykały na dalszy plan i teraz wydaje się nam, że zostaliśmy po rozstaniu zupełnie sami. Warto wtedy odnowić relacje z członkami rodziny, odezwać się do znajomych, być otwartym na nowe znajomości. Pomagają nam też w sytuacji rozstania nasze własne zapiski, spisanie naszych uczuć, przelanie na papier – naszych żalów, oczekiwań, niespełnionych nadziei, a później spisanie wyciągniętych z naszego związku – wniosków. Spisywanie tego, co się w nas dzieje po rozstaniu, umożliwia nam oczyszczenie się z frustracji, przyjrzeniu się swoim potrzebom i poszukaniu wniosków ważnych dla naszej przyszłości i przyszłej samorealizacji i pozwala oderwać się od natrętnych myśli, na temat naszej odpowiedzialności i poczucia winy, co znacznie pomaga rozładować frustracje. Na pewno też ważne jest wychodzić na zewnątrz, po pracy, znajdować pomysły by wychodzić na dwór, spotykać się ze znajomymi, zapisać na jakieś aktywne zajęcia, wychodzić na spacery, uprawiać nordwolking czy jeździć na rowerze, może biegać, a może podjąć inną formę, która byłaby najodpowiedniejsza dla Ciebie. Każda aktywność zmniejsza napięcie, stres i pomaga oderwać się od trudnych myśli, wspomagając zdrowienie naszego umysłu i ciała po rozstaniu.

    Tekst: Anna Ręklewska
  • Rozwój dziecka

    Coraz więcej dzieci jest kierowanych do specjalistów przez ich rodziców lub różne placówki, które zauważają nieprawidłowości w rozwoju dzieci i próbują wesprzeć rodzinę w jej optymalnym rozwoju.

    Najważniejsze dla rozwoju dziecka jest pozwolić mu wyrażać własne potrzeby, nauczyć się słuchać i umieć popatrzeć na świat oczami naszego malucha w momencie gdy się z nami komunikuje, tak by czuł się rozumiany, wysłuchany i akceptowany.

    Do tego celu możemy wykorzystać nasze własne doświadczenia bycia dzieckiem i doświadczenia mądrego dorosłego rodzica.

    Na początku, gdy rodzi się nasz brzdąc, obserwujemy go i uczymy się jego zachowań. Pomału umiemy coraz lepiej odczytywać jego potrzeby, rozumieć różne rodzaje płaczu, reagować odpowiednio w zależności, co który płacz wyraża. Oczywiście możemy wspierać naszą wiedzę mądrymi książkami, poradnikami i korzystać z doświadczenia innych.

    Nie należy jednak zapominać, że każde dziecko jest inne i jedne rady przydadzą nam się bardziej, inne odłożymy na półkę, ponieważ nie sprawdzą się w naszym przypadku.

    Nie da się dziecka dopasować do czyichś norm – bo norma to bardzo szerokie pojęcie. Nie warto się denerwować kiedy u naszego dziecka niektóre zdolności rozwijają się trochę wolniej niż u jego rówieśników.
    Ważne jest jednak, w trakcie jego rozwoju, uważnie słuchać i patrzeć na to, jak dziecko radzi sobie z przyswajaniem  nowych umiejętności psychofizycznych i odpowiednio stymulować jego rozwój.

    Kiedy dziecko zaczyna chodzić już do żłobka czy do przedszkola, istotne staje się uważne słuchanie dziecka, co mu się podoba, z czym sobie dobrze radzi a co mu sprawia kłopot i konfrontować to z opinią pedagogów, które z dzieckiem przebywają. Panie, które pracują na co dzień z naszymi dziećmi często dostrzegają inne ważne aspekty niż my i dobrze jest współpracować ze sobą na tym polu, żeby wszechstronnie pomagać naszemu maluchowi.

    Wskazane jest samemu obserwować jak maluch radzi sobie na co dzień z różnymi czynnościami związanymi z samoobsługą , nabywaniem samodzielności: jedzeniem, myciem, ubieraniem się, rozbieraniem itp.  Ważne jest rozmawiać na ten temat z opiekunami naszych dzieci.

    Kolejny ważny aspekt rozwoju – to relacje z rówieśnikami. Dobrze gdy wspieramy nasze dziecko w nawiązywaniu relacji z innymi dziećmi: w domu, na podwórku, w różnych sytuacjach. Pytajmy opiekunek: jak nasze dziecko radzi sobie sytuacjach konfliktowych z dziećmi, jak się bawi z innymi, jak reaguje na różne zachowania i interakcje ze strony rówieśników, jak zachowuje się na placu zabaw, w piaskownicy, huśtawce, drabinkach, jakie interakcje podejmuje z rówieśnikami, a jakich unika oraz jak radzi sobie w sytuacjach konfliktowych z dziećmi.

    Kolejne ważne umiejętności związane są z doskonaleniem małej i dużej motoryki. Uczmy dzieci budować z klocków, rysować, malować, wycinać, wylepiać. Pytajmy opiekunów, którzy pracują z naszymi pociechami, czy dzieci chętnie podejmują działania związane z wykorzystaniem umiejętności manualnych (rysowanie, malowanie, lepienie, itp.)
    Ważne jest abyśmy cierpliwie towarzyszyli w rozwoju naszych pociech. Nie przyspieszajmy na siłę zdolności, które wydaja się nam powolniejsze w porównaniu z innymi dziećmi. Na wszystko przyjdzie właściwa pora.

    Już z rocznym, półtorarocznym dzieciom, możemy dać  kredkę do trzymania całą rączką, niech bazgrolą, ćwicząc odruch trzymania narzędzi pisarskich. U starszych dzieci: dwu i trzyletnich trzeba zwrócić uwagę na sposób trzymania ołówka; nauczyć właściwie trzymać kredki. Jeśli zaniepokoi nas zbyt mocny nacisk trzymanej kredki i na kartkę związany z nieprawidłowym ukształtowaniem napięcia mięśniowego zwróćmy się do specjalisty np. odpowiedniej Poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie specjaliści pomogą naszemu brzdącowi.

    Możemy pomóc naszemu dziecku ćwiczyć rączki przez różne zabawy w domu np. przesypywanie kaszy palcami, rysowanie w ryżu, kaszy, piasku, lepienie z plasteliny, modeliny, ciasta.

    Małym dzieciom, już kilkumiesięcznym, możemy stymulować funkcje poznawcze przez puszczanie muzyki, czytanie na głos bajek, mówienie do nich.

    Dzieciom w miarę ich rozwoju pomagamy rozwijać  wyobraźnię, wzbogacamy zasób słów, mówiąc, opowiadając, oglądając z nim ilustracje, pokazując obrazki .

    Regularny trening pamięciowy zwiększy zdolności pamięciowe. Pomaga też rozwijać wyobraźnię, twórcze myślenie, inteligencję i koncentrację uwagi.

    Warto poprzez zabawę pomagać dziecku rozwijać pamięć i koncentrację, w ten sposób i my dorośli poszerzamy własne umiejętności.

    obrazek - dziecko

    Zobacz też wpis “trudne dzieci, mądre dzieci”.

    Tekst: Anna Ręklewska

  • Wyrażanie emocji partnerów

    Wyrażanie emocji – sposób w jaki to robimy odgrywa dużą rolę w każdej relacji jaką tworzymy z drugim człowiekiem. Umiejętny sposób wyrażania emocji, umiejętność dzielenia się nimi, współodczuwania z ważnymi dla nas osobami wywierają wpływ na naszą codzienność, jakość zdrowia i relacje z naszymi bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi, współpracownikami.

    Kiedy pary zaczynają sobie zadawać pytanie, dlaczego ich relacja się psuje, okazuje się, że głównym powodem są trudności z wyrażaniem siebie, swoich emocji, umiejętnością ich odczytywania u drugiej osoby i mówienia o swoich emocjach i potrzebach, wyrażaniu trudnych emocji przy bliskiej osobie, czy akceptowania wyrażania takich różnych emocji, również żalu, złości, urazy u swojego partnera. Partnerzy często zastanawiają się, które emocje można im wyrażać, a które powinny być wzięte pod lupę i zachowane dla siebie, przemilczane. Mają obawy przed wyrażaniem tych trudnych uczuć, smutku wściekłości, różnych uraz, jak wyrazić partnerowi, że się czuje inaczej, inaczej postrzega różne sytuacje. Często ludzie wstydzą się niektórych uczuć, z niektórych nie zdają sobie sprawy, że podłożem ich niechęci, wycofania, oddalenia czasem od partnera są niewyrażone uczucia, które zaczynają zalegać, rodzą frustracje i powodują coraz więcej nieporozumień, napięć.

    Decydując się na terapię, ludzie zaczynają się uczyć wyrażać swoje uczucia bez względu czy oceniamy je jako dobre czy jako złe, na terapii dostrzegają, że można przy partnerze powiedzieć o wszystkim, czego mi brakuje w jego stosunku do mnie (np. ciepła, okazywania na co dzień uczuć, może docenianie za różne oczywiste i mniej oczywiste sprawy). Okazuje się, że można powiedzieć o swoich oczekiwaniach i zadrach głęboko gdzieś tkwiących w środku, ale również przy bliskiej osobie ,,na terapii uczą się na nowo mówić o swoich marzeniach, celach, codziennych potrzebach. Kiedy partnerzy wspólnie odkrywają , że można otwarcie mówić o różnych swoich uczuciach, tych dobrych i tych trudnych, odkrywają z ulgą, że to bardzo poprawia ich samopoczucie nie tylko psychiczne, bo nie muszą tego chować do środka ale również mogą podzielić się swoim codziennym światem przeżyć, dobrych chwil i tych gorszych i wymagać od siebie wsparcia ale też zrozumienia różnych swoich nastrojów, zrozumienia, że czasem oboje mamy prawo do gorszego lub lepszego dnia.

    Partnerzy zdają sobie sprawę, jak bardzo poprawia to ich zdolności komunikacji, kiedy przestają chować do środka swoje codzienne emocje ale na bieżąco je wyrażać. Tym bardziej, że niewyrażone emocje bardzo odbijają się na samopoczuciu psychofizycznym, rzutują na nasze zdrowie w postaci pojawiających się napięć, ucisków, bólów i chorób różnych. Partnerzy którzy zaczynają się uczyć jak pomału wyrażać i nie wstydzić różnych swoich emocji, odkrywają jak bardzo to wpływa na ich poczucie własnej wartości. U osób, które mają trudności z identyfikowaniem u siebie emocji i z ich wyrażaniem, obserwuje się niższe poczucie własnej wartości, zwykle objawia się to jakąś wycofaną postawą w kontekście wyrażania siebie, widzenie siebie w złym świetle, gdy pojawiają się negatywne stany emocjonalne, których nie umieją wyrazić. Umiejętność wyrażania siebie, swoich uczuć, zwiększa szansę, na osiąganie zamierzonych celów, udaną realizację celów. Są osoby, które z góry zakładają porażkę, że nie warto mówić o swoich potrzebach, stanach emocjonalnych, bo i tak według nich niczego to nie zmieni. Często ludzie, którzy mają problemy w komunikacji między sobą, wstydzą się, lub uważają, że to i tak nic nie da i nie wyrażają, czego oczekują wzajemnie od siebie, oczekując, że partner się domyśli, „że sam będzie wiedział”, i później na sesjach terapii par pierwszy raz konfrontują się z tymi niewypowiedzianymi potrzebami, które przecież nie mogły zostać spełnione, jeśli nie były na bieżąco wyrażane. Im lepiej opanujemy umiejętność wyrażania własnych uczuć, tym czujemy się bardziej swobodni we własnym ciele, mniej frustracji przeżywamy i nasza komunikacja z innymi ludźmi jest bardziej spójna, bo nasze myśli są zgodne z wyrażanymi uczuciami i jesteśmy przez bliskich i otoczenie odbierani jako bardziej autentyczni. Oczywiście sposób wyrażania tych emocji też jest ważny, tak byśmy nauczyli się wyrażać je w sposób pozytywny, zaczynając od: „ja czuję, ja myślę, mnie się wydaje, ja odczułem”, żeby innych nie dotknąć, nie urazić ale szczerze o swoim odbiorze, odczuciach móc powiedzieć. Pary w związkach same dochodzą w trakcie terapii do wniosku, że wymiana myśli, swojego świata przeżyć, dzielenie się z partnerem na co dzień swoimi odczuciami, wrażeniami, potrzebami jest niezbędne, by ten związek funkcjonował z pełnym napędem, był pełen energii, poczucia ważności wzajemnej dla siebie partnerów. To takie źródło dla związków, by podsycać płomień zainteresowania sobą wzajemnie, być blisko naturalnej wiedzy o wzajemnych, naturalnie zmieniających się potrzebach. Jeśli zaczyna brakować wymiany wzajemnej myśli, poznawania swoich wrażeń, potrzeb, dwoje ludzie nieświadomie zaczyna się od siebie oddalać i relacje stają się bardziej zdystansowane, oschłe. Partnerzy zgłaszający się na terapię lub osoby indywidualne, często mają kłopot z identyfikowaniem emocji u siebie i warto zacząć od czytania: „co teraz czuję”? czyli od pogłębiania umiejętności bycia bliżej swoich uczuć. Wielu partnerów ma z tym problem. Jak zapytamy bliską nam osobę co czujesz kiedy to mówisz „Skąd wiesz, że to strach” – jak rozpoznajesz, że to poczucie winy, jak rozpoznajesz kiedy jesteś zły? Często po zapytaniu padają odpowiedzi „nie wiem”. Ludzie często nie wiedzą jaką emocję mają na wierzchu i dlatego czują się zagubieni, często sfrustrowani, nierozumiani przez otoczenie.

    Warto więc zacząć w przyjaznym otoczeniu, przy osobach bliskich, do których mamy zaufanie, zacząć odpowiadać sobie na pytanie co czuję teraz?, czy jestem zadowolony, czy rozzłoszczony i skąd ta reakcja na osobę, czy rzeczywiście do niej czujemy złość czy akurat jest pod ręką, a my zmęczeni pracą, nadmiarem obowiązków, jakimś przeżytym zawodem, akurat na bliskiej osobie się wyładowujemy, bo jest w pobliżu, a tak naprawdę, nasza reakcja emocjonalna na tę osobę sama w sobie może być nadmiarowa, bo nie do niej to uczucie jest skierowane, tylko po prostu mieliśmy gorszy dzień. Czasem tez partnerzy mają kłopot z mówieniem o swych uczuciach, o tęsknocie za osobą bliską, o tym, że możemy jej powiedzieć, że nam jej brakuje, jak czekamy na nią w domu po pracy, jak brakuje nam jej obecności, bliskości. Czasem nie umiemy tego jej pokazać, wyrazić, więc zamiast mówienia jej życzliwych uwag, czasem ugotujemy obiad, umyjemy łazienką, kupimy coś ładnego, bo tak trudno jest wypowiedzieć te słowa: jesteś ważny/a, potrzebuję Ciebie.

    Często dopiero jak ludzie się oddalą, pogubią w relacjach z partnerem, zaczynają mówić o swoich uczuciach, mówić, z czego jesteśmy niezadowoleni, co nam nie pasuje, czego byśmy potrzebowali, zamiast mówić wtedy kiedy dobrze było nam, zaczynamy mówić dopiero, kiedy relacje stają się napięte. A można wzmacniać relacje, zaczynając od mówienia wtedy kiedy jest nam dobrze, kiedy tyle rzeczy nam pasuje, a nie czekać do kryzysu. Ważne byśmy na bieżąco chwalili partnerkę/ra, doceniali go, mówili mu o naszych pozytywnych uczuciach do niego, zauważali jego starania – a wzajemnie wtedy, mamy szansę spotkania się również z postawą zauważania naszych potrzeb przez partnera. Istotne jest też nie czekać na odpowiedni moment, by powiedzieć o swych żalach, niezaspokojonych potrzebach, bo gdy nam się nazbiera przez dłuższy czas urazów, niewypowiedzianych emocji, to, gdy w końcu wybuchniemy, partner może tego kompletnie nie zrozumieć, skąd tyle naraz wypłynie złości czy żalu, bo może to być nieadekwatne do danej sytuacji. Ważne jest też by mówić tak po prostu partnerowi o co nam chodzi, nie dawać mu sugestiami jakoś do zrozumienia, ale mówić wprost konkretnie, bo nie można się wszystkiego domyślić samemu a wręcz może to prowadzić do nieporozumień, bo partner przy takim „owijaniu w bawełnę” może się pogubić i wyciągnąć błędne wnioski co do naszych potrzeb.

    W trakcie rozmów z naszym partnerem, ważne byśmy nauczyli się nie atakować partnera i choć trudno w emocjach mówić spokojnie i nie unosić się, warto nauczyć się najpierw zostawić sobie czas na ochłonięcie, żeby móc dojść wspólnie do jakichś konstruktywnych wniosków. Istotne jest, żeby nauczyć się mówić do partnera w danej chwili, jak przeżywamy trudne emocje, powiedzieć mu o nich w kontekście: „co teraz czujesz, co teraz myślisz” ale zaczynając od komunikatów typu: „ja myślę, ja czuję, mnie się wydaje, ja czuję się wkurzona, mnie zabolało”. Ważne by podczas takiej niełatwej komunikacji, nie tykać partnera poprzez komunikaty atakujące: „Ty to zrobiłeś, Ty powiedziałeś, bo Ty” np. zamiast ataku w formie: „Jesteś beznadziejny, tyle razy prosiłam Cię o zajęcie się chwilę dzieckiem, nic Cię nie obchodzi” , warto powiedzieć o swoich uczuciach np. „Jestem zawiedziona czy rozżalona” (mowa o uczuciach) bo „prosiłam Cię , żebyś poświęcił czas dziecku” (fakt), „więc proszę Cię zajmij się nim teraz” (oczekiwanie). Warto więc pamiętać by wyrażać właśnie uczucia, fakty i swoje oczekiwania, żeby nasze komunikaty stały się bardziej jasne i konkretne ale nie oceniające negatywnie. Takie ataki w formie tykania: „Ty” mogą tylko spowodować, że partner też odpowie atakiem, zamknięciem się w sobie, odsunięciem, co w efekcie powtarzających się takich konfrontacji, może doprowadzić do rozluźnienia więzi. W umiejętnym mówieniu partnerowi o uczuciach ważne jest, by mówić partnerowi o swoich uczuciach, potrzebach i odnosić się do konkretnych faktów. Ważne jest również, by zwracać uwagę na nasz niewerbalny przekaz całej naszej mowy ciała – wszystko jest tu ważne: zarówno nasza postawa, gesty, ton głosu, i nasza mimika. Ważne jest też zgodność między tymi wyrazami naszego ciała. Jeśli partner mówi do nas: Tak, chcę z Tobą wyjść na spacer czy do kina ale jego mimika twarzy wyraża grymas i ton głosu jest w wyrazie – niechętny, marudzący, to bardziej czytelne będzie dla nas postawa niewerbalna niż wyrażenie słowami chęci, dlatego ważne jest, by pracować nad zgodnością komunikatów, które kierujemy do bliskich.

    Okazywanie sobie życzliwości, bliskości w dniu codziennym jest jednym z najważniejszych wyrazów bliskości, dlatego pamiętajmy codziennie, by powiedzieć ciepłe słowa do partnera, zadbać o nutkę romantyzmu, wyrażać czułość i pokazywać słowami i zachowaniem, że partner jest dla nas ważny i że zwracamy na niego uwagę, myślimy o nim.

    Ważne, by nauczyć się rozpoznawać nie tylko swoje emocje ale i starać się rozumieć emocje partnera. Dlatego pytajmy partnera co czuje, dlaczego tak a nie inaczej myśli. Nie próbujmy się domyślać, bo z tego wychodzą liczne nieporozumienia. Partner ma prawo inaczej odczuwać swoje potrzeby niż my i warto byśmy o to pytali.

    Ważne byśmy akceptowali naszą odmienność u siebie i u partnera, nie musimy wcale przeżywać wszystkiego tak samo i to nie stanowi zagrożenia dla naszej relacji jeśli tylko będziemy wyrozumiali i będziemy szanować nie tylko swoją przestrzeń i potrzeby, ale i partnera potrzeby, nawet gdy są odmienne.

    Ważne byśmy pozwolili sobie nawzajem uczyć się siebie, swoich reakcji, swoich wzorców, które wynieśliśmy każdy z innego domu rodzinnego, innych środowisk znajomych, innych doświadczeń. Nawet jeśli z tego powodu się różnimy, możemy się wzajemnie tego nauczyć zrozumieć i z powodu różnych różnic nie konfliktować się, ale starać się o porozumienie, szanując wzajemnie różne temperamenty, różnice w zdolnościach, umiejętnościach i zdobytych doświadczeniach.

    Partnerzy czasem boją się być zupełnie szczerzy wobec siebie z uwagi na ryzyko, że partner wykorzysta wiedzę o naszych słabych i mocnych stronach. A przecież tylko otwarte wyrażanie potrzeb, bycie na bieżąco z potrzebami i codziennymi wrażeniami, przeżyciami partnera, może wpływać na konstruktywną komunikacje i zbudowanie prawdziwej bliskości, wspólne pokonywanie przeciwieństw i kryzysów.

    Tekst: Anna Ręklewska


Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner